Rozdział 4.

407 33 11
                                    

Po 2 godzinach w końcu doszliśmy do tego kto co ma przynieść na następne spotkanie. Nie wiedziałem, że te dziewczyny są aż tak marudne i szczegółowe za razem. .·'¯'(>▂<)'¯'·.
Wyszedłem do łazienki by załatwić swoją potrzebę, ale gdy wróciłem do pokoju chłopaka dziewczyn już nie było, a Kei leżał na dywanie.
- Gdzie są dziewczyny? - spytałem, chyba przytomnego, chłopaka.
- Już poszły. O luju, całe szczęście że nie musieliśmy siedzieć z nimi dwa razy tyle. - przekręcił się na jeden lewy bok i skulił.
Ja natomiast wziąłem swój plecak z oparcia krzesła i już chciałem iść, kiedy poczułem, że ktoś trzyma moją lewą stopę. Odwracając się ujrzałem czarnowłosego tulącego się do mojej nogi.
- Co ty odpierdzielasz?! Puszczaj moją nogę. - nie mam pojęcia czemu, ale chciałem mu kopnąć i iść do domu. To drugie było dziwne ponieważ, ja nigdy nie lubiłem przebywać w domu, a już zwłaszcza z moim przyrodnim bratem i "ojcem".
- Przestan się drzeć, to może cię puszcze.- wymamrotał ziewając Kei.
- Ani mi się śni!- zacząłem bardziesz szarpać nogą, za którą mnie trzymał, aż w końcu upadłem głową na jego brzuch. Chciałem się podnieść, ale od trzymał mnie mocno za głowę i patrzył się na mnie. Wyglądałem w tym momencie, jakbym zobaczył ducha.
- A teraz przestaniesz się wiercić?- przyciągnął mnie bardziej do siebie i teraz moja głowa spoczywała na jego torsie.
Nie doczekał się mojej odpowiedzi, ale za to sprawiało mu przyjemność bawienie się moimi włosami. Lubiłem, gdy ktoś bawi się moimi jasno-brązowymi włosami, dlatego mu na to pozwoliłem. Leżeliśmy tak może przez.....30 minut, aż w końcu poczułem jego usta no moim czole. Znowu cały się zarumieniłem i zacząłem się wiercić. Jednak on trzymał mnie mocno w swoich ciepłych ramionach. Przewrócił mnie na plecy, a sam położył się na mnie i przytulił najmocniej jak chyba tylko mógł.
- Czemu się tak ciskasz? - szepnął mi do ucha.
-B-bo nie wiem czemu mi to wszystko robisz. Co ja ci takiego zrobiłem?- zacząłem szlochać aż w końcu na moim policzkach pojawiły się łzy. Nie wiem dlaczego płakałem, ale plakelem, a on to dostrzegł.
- Ej. Czemu płaczesz? Cos się stało? - spojrzał na mnie i odgarnął moje włosy z czoła.
- Nic się nie stało. A co miało by się sta...- nie dokonczyłem iż Kei zatkal mi usta swoimi. Nie mogłem się powstrzymać i sam go zacząłem całować. Poglebiłem pocałunek i z każdą chwilą robiło mi się coraz cieplej na sercu. Kiedy już oderwał swoje usta od moich zrobiło mi się ciężko na sercu. Nie wiedziałem, że jego pocałunki tak na mnie działają. Spojrzał raz jeszcze na mnie, a ja na jego i zacząłem, tym razem ja, gładzić jego policzek. Teraz to jego głowa spoczywała na moim torsie, a ja bawiłem się jego włosami.
- A-KA-SHI-KUN. - przesylabował moje imię, po czym spojrzał na mnie.
- Tak?- nadal nie przestawałem bawić się jego włosami. - O co chodzi?
- Zostaniesz dzisiaj u mnie na noc, prawda? - spojrzał na mnie blagalnie, a ja przestałem na moment bawić się jego włosami.
- No nie wiem. Powinienem wrócić do domu już jakąś godzinę temu. - wymamrotałem. Tak naprawdę z chęcią został bym u niego na noc. Bardzo go lubiłem, a może nawet kochałem? Wiem tylko tyle, że na prawdę mi się podoba i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Tak, mówię to właśnie ja, ja który dzisiaj mówiłem, że to nie możliwe i niedopuszczalne, żebym był gejem. No i jestem. I wiesi mi to i powiewa. Tak wole chłopców, a szczególnie takich jak Kei, którego bardzo kocham do usranej śmierci. - No proszę no! - zaczął w końcu krzyczeć i to pomogło. W końcu się zgodziłem, a on rzucił się ma mnie i dał mi dużego, najwspanielszego jakiego kiedy kolwiek dostałem, całusa.
- Akashi, słońce ty moje. - powiedział od razu, po tym jak skoczył mnie całować i tyknął swoim nosem mojego. - KOCHAM CIĘ. - kiedy to powiedział znowu zrobiło mi się cieplnej na sercu.
- Ja ciebie też głupolu. - usmiechnąłem się szeroko i przytuliłem go najmocniej jak tylko potrafiłem.
***
-Akashi, słońce ty moje?!- zaczął krzyczeć z kuchni Kei robiący nam kolacje. - Chcesz herbatę owocową, czy też zwykłą?
- Zwykłą! - krzyknąłem z łazienki. Brałem właśnie prysznic. Ten to ma wyczucie czasu.
- Okey! A ile słodzisz?!
- Dwie! Przestan się drzeć, bo cię ledwo co słyszę! - po paru minutach wyszedłem spod prysznica i zacząłem się ubierać w piżamę Kei'a, którą mi dał. Niebieska bluzka z krótkim rękawem była przesiąknięta jego zapachem. Mógłbym spać w niej codziennie, gdyby tylko tak pachniała jak on. Myślałem sobie. Założyłem jeszcze bokserki, które były moje oczywiście, i wyszedłem z łazienki kierując się w stronę kuchni. Podszedłem do czarnowłosego od tyłu i objąłem go w tali dając mu całusa w szyje.
- I jak koszulka misiu? Dobra? - spytał mnie krojąc ogórka.
- Dobra kochanie. - wyszczerzyłem się i znów pocałowałem go w szyje.- Pomóc Ci w czymś? - zaproponowałem.
- Nie trzeba. Już wszystko gotowe i czeka na ciebie głodomorku. Siadaj. - wskazał na krzesło przy stole.
Kiedy już zająłem swoje miejsce on podał mi pyszne kanapki i herbatke.
- Smacznego Akashi. - powiedział siadając do stołu.
- Smacznego. - powiedziałem i zacząłem wrzerać. Nigdy nie jadłem czegoś tak pysznego. Ojciec dawał mi tylko suchy chleb w domu, a mojemu bratu same najlepsze rzeczy tłumacząc przy tym, że jest starszy i zasługuje na więcej. Przynajmniej będąc tu mogłem zapomnieć o nich dwóch i o tym jak bardzo mam z nimi spiepszone życie.
***
Po kolacji położyłem się na łóżku Kei'a przy ścianie, tak jak mi kazał, i czekałem, aż wyjdzie z łazienki. Usnąłem zanim on zdążył przyjść.

Przeprasza, że tym razem tak krótko, ale brak weny i czasu. Uwagi i propozycje na kolejny rozdział mile widziane. ;)

Zawsze Przy Tobie Będę. |yaoi|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz