Jednak powracam z opowiadaniem yaoi, gdyż Zolwik_Animka bardzo długo mnie męczyła żebym wróciła do jego pisania. Ale o tym zapomniała, więc jej przypominam.
Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno do mojej sali. Otworzyłem oczy i spojrzałem to na prawo, to na lewo. Nikogo nie było oprócz mnie. Usiadłem na łóżku opierając się o poduszke. Spojrzałem na biały zegar wiszący na żółtej ścianie. Dochodziła godzina 9. Zaraz powinna przyjść pielęgniarka z śniadaniem - pomyślałem. Jakieś 5 minut później do mojej sali weszła pani doktor i przyniosła mi posiłek. Dziś były kanapki z serem i szynką oraz herbata do popicia. Skonsumowałem śniadanie w mgnieniu oka i odłorzyłem tace, na której był już tylko talerz i kubek po posiłku, na komódkę znajdującą się koło mojego łóżka. Ciągle myślałem, o tym co mi się dziś śniło. Czy to wydarzyło się naprawdę? Jeśli tak, to chcę poznać całą prawdę. Postanowiłem zaczerpnąć trochę świerzego powietrza. Usiadłem na brzegu łóżka i założyłem kapcie na nogi, po czym wstałem i chwyciłem szlafrok, który wisiał na haku koło drzwi i zarzuciłem go na siebie. Uchylilem drzwi i wystawiłem z pokoju tylko głowę, żeby rozejrzeć się, czy nikogo nie ma w pobliżu, a szczególnie pielęgniarki oraz lekarza. Miałem w końcu zalecone, żebym nie wstawał z mojego łoża. Spojrzałem to w prawo, to w lewo, ale na korytarzy znajdowali się sami pacjenci. Raz kozie śmierć. Pomyślałem, po czym wyszedłem z sali i cichutko zamknęłam za sobą drzwi. Ruszyłem długim, biało - pomarańczowym korytarzem w stronę wyjścia. Na szczęście na nikogo się nie natknąłem. Kiedy znalazłem się już na dworze od razu poczułem się lepiej. Świerze powietrze, śpiew ptaków. To lepsze niż ciągłe siedzenie w nudniej sali. Spoczęłem na pobliskiej ławce w parku obok szpitala. Pochyliłem głowę do tyłu i zamknąłem oczy wdychając powietrze. W tej właśnie chwili pomyślałem o Kei'u. Ciekawe co teraz robi? Może mnie dzisiaj odwiedzi? Przecież tak się o mnie martwił.
******W tym samym czasie - dom Kei'a***
Boże gdzie to jest? Pomyślałem biegając po całym pokoju szukając telefonu. Po kilku minutach poszukiwań znalazłem go pod łóżkiem. Jak on tam trafił? Schowałem go do kieszeni spodni i chwyciłem plecak, który leżał na krześle i wyszedłem z pokoju. Zamknąłem dom na klucz i ruszyłem w stronę szpitala. Akashi się pewnie nudzi beze mnie. Szedłem jakieś 30 minut kiedy ujrzałem siedzącego na ławce chłopaka. Podbiegłem do niego i złapałem go za ramiona.
-Akashi głupku! Przecież tobie nie wolno wychodzić z łóżka! Marsz do szpitala! - wskazałem palcem na szpital. Poczułem nagle, że chłopak łapie mnie za bluzkę i przyciaga do siebie. Nagle poczułem jego usta na swoich. To było wspaniałe uczucie. Jednak po chwili oderwał się ode mnie i spojrzał mi w oczy.★Perspektywa Akashi'ego★
Siedziałem sobie spokojnie na ławce słuchając spiewu ptaków, kiedy nagle podbiegł do mnie Kei i zaczął krzyczeć co ja wyprawiam na dworze. Złapałem go za skrawek koszuli przy szyi i przyciągnąłem do siebie składając mu całusa na ustach.
-Też się cieszę, że cię widzę. - powiedziałem, kiedy się od niego oderwałem. Spojrzałem mu prosto w oczy i uśmiechnąłem się szeroko. Widać było, że chłopak był zdezorjentowany. Jednak przytulił mnie mocno i wyszeptał mi tylko do ucha "Ciebie też dobrze widzieć. "
Pare minut później ruszyliśmy w strone szpitala. Kiedy mieliśmy już wejść do środka z głównych drzwi wybiegła zdenerwowana pielęgniarka. Była to ta sama, która dziś przyniosła mi śniadanie.
- Gdzie ty byłeś. Wszyscy cię szukają. -wydusziła z siebie zasapana kobieta. Nie była zbyt wysoka. Miała z 150cm wzrostu. Chudziutka i zgrabna pielęgniarka ubrana w biały fartuch. Natomiast jej blond włosy, związane w kok, przypominały trochę gniazdo dla ptaków.
-Wyszedłem tylko zaczerpnąć swierzego powietrza. - tłumaczyłem jej, a ona nadal upierała się, że nie powinienem wychodzić z łóżka.
- Może zaprowadzę go do sali. Dobrze? - zaproponował Kei.
-Tylko, żeby na pewno znalazł się w tej sali. Za 5 minut będę i sprawdzę, czy dzieciak tam dotarł. - powiedziała odwracając się na pięcie i ruszając w głąb szpitala pielęgniarka.
Szliśmy aż do mojej sali w ciszy. Gdy znaleźliśmy się przed jej drzwiami Kei otworzył mi je i wpuścił do środka. Usiadłem na brzegu łóżka, a chłopak na krześle obok.
- I jak się caujesz? - zapytał po chwili milczenia.
- Nawet dobrze - rzekłem.
- To się cieszę. Wiesz trochę myślałem nad tym i doszedłem do wniosku, że jeżeli tylko wypusczą cię ze szpitala, to będziesz mógł zamieszkać u mnie. Widzę przecież, że dzieje się coś złego. I podejrzewam, że to twój ojciec i brat. Tylko... Dlaczego nie chcesz mi nic powiedzieć?
- Chyba już nie mogę tego dłużej przed tobą ukrywać. - opuściłem głowę - Masz rację, to wina mojego brata i ojca. Te wszystkie siniaki i...po prostu ja już nie mogę z nimi dłużej żyć. Oni mnie w końcu zabiją. - po moich policzkach poleciało kilka łez.
-Niepotrzebnie. -zapewniał chłopak - ze mną jesteś bezpieczny.- zbliżył się do mnie, po czym uniósł lekko moją głowę do góry i pocałował. Kiedy się już oderwał spojrzał mi prosto w oczy i uśmiechnął się szeroko dodając - Nie pozwolę, zby oni cię skrzywdzili. Rozumiesz? Od początku wiedziałem, że coś nie tak musi być w twoim domu. Przecież nikt z szkoły by ci tego nie zrobił. - pogłaskał mnie po policzku i wytarł zły.****10 minut później ****
Siedziałem teraz samotnie na brzegu mojego metalowego i niewygodnego łóżka. Kei poszedł zapytać się lekarza, kiedy będzie mógł mnie zabrać do domu. Po kolejnych 10 minutach chłopak wrócił i usiadł koło mnie przytulając się do mnie mówiąc.
- Jutro cię wypisują stary. Cieszysz się Akashji?
- No pewnie. - odwzajemniłem wielkiego huga i spojrzałem na niego.
-Coś się stało? - zapytał po chwili Kei.
-Tak jakby. Muszę ci o czymś powiedzieć. Śnią mi się ostatnio bardzo dziwne rzeczy i to takie bardzo ...realne.
- A co ci się dokładnie śniło? - spytał zmartwiony chłopak.
- Byłem wtedy w domu z moją siostrą...tak, z moją młodszą siostrą. Rodzice nas zostawili samych w domu. Ale... Ktoś się włamał i mnie z tamtąd zabrał. Niestety nie wiem kto, bo założyli mi worek na głowę.
- A co się stało z twoją siostrą?
- Nie mam pojęcia - wyjąkałem.
- Czy to na pewno była twoja siostra?
- Raczej tak...Wybaczcie mi, że opowiadanie było przez jakiś czas zawieszone. Obiecuję iż teraz rozdziały będą się pojawiać częściej. Wena wróciła więc jest moc. :3 :)
CZYTASZ
Zawsze Przy Tobie Będę. |yaoi|
RomanceHistoria ta, opowiada o 16 letnim chłopaku,który przybywa do nowej szkoły w Shinjiuku i poznaje wspaniałego przyjaciela, w którym się zakochuje. Po śmierci jego najbliższych wychowuje go ojciec alkoholik, który się nad nin znęca. Jednak ma przy sobi...