Wstałam rano, ubrałam się, wzięłam mój bagaż i bilet na pociąg.
Wyszłam z domu, wsiadłam do auta w którym czekali na mnie rodzice.
- Gotowa? - pyta mnie mama, zadaje to samo pytanie co roku, gdy jadę do Hogwartu.
- Jasne że tak - odpowiadam z dumą
Rodzice wymieniają spojrzenia, a po chwili auto rusza.
Zostawiają mnie przed wejściem na peron. Rozglądam się czy nie idzie w tą stronę żaden mugol, z przyjemnością jednak stwierdzam, że droga jest czysta.
Przebiegam przez ścianę i ląduje na peronie przed pociągiem, który odjeżdża za 10 minut, więc będę miała czas by znaleźć sobie dobre miejsce w pustym przedziale.
Idę przez pociąg szukając miejsca, wiele już jest zajętych, ale udaje mi się znalesc pusty przedział tylko dla mnie.
Rozsiadam się wygodnie, nie wiedząc co robić, po prostu patrzę przez okno na wsiadającą resztę uczniów.
Po chwili pociąg rusza. Za oknem widzę pola i wzgórza które mijamy.
Nic nie robię od ponad godziny, siedzę i patrzę na widoki, co za nuda. Mam dość siedzenia i patrzenia na ten piękny zielony kolor pokrywajacy widok za okna.
Wychodzę z przedziału, idę prosto przed siebie gdy nagle zauważam trójkę chłopaków ze Slytherinu znęcających się nad pierwszorocznym mugolakiem. Jeden z nich ma jasne blond włosy i szare oczy. Przyglądam się uważnie całemu zajściu. Mugolak wygląda jak by miał się poryczeć.
Zaraz jednak odbiega od trzech starszych od siebie chłopaków. Przyglądam się całej trójce, zdaje się że jednego z nich kojarzę, z tym blondynem mam większość zajęć. To chyba Draco Malfoy, nie chyba, to na pewno on.
W pewnym momencie chłopak odwraca głowę i patrzy na mnie ze śmiechem.
- Na co się gapisz wstrętna szlamo?!
- Na trójkę małych przestraszonych chłopców - odpowiadam dumnie
- Kogo nazywasz małymi chłopcami?! - krzyczy na mnie Draco
- No, a kogo mam nazywać, no przecież was .
Odwracam się i triumfalnie wychodzę wracając do swojego przedziału.
Słyszę szepty całej trójki, i odgłos oddalających i zblizajacych się kroków, dwie osoby odeszły, ale jedna została, już nawet wiem która, Draco.
Drzwi się otwierają, staje w nich Smok.
- Po co tu przyszedłeś? - pytam nie wiedząc co mam zrobić
- Ja... Ja chciałem... - chłopak się jąka, najwyraźniej też nie wie co powiedzieć.
- Tak?
- No bo pierwszy raz widzę żeby szlama się tak zachowywała... Jesteś z Gryfindoru prawda? - pyta zamykając drzwi do przedziału.
- tak - odpowiadam
Draco siada naprzeciwko mnie, patrzy mi w oczy , ale nie wiem czy z nienawiścią, czy wręcz przeciwnie.
- No bo wiesz, Masz charakter Ślizgonki. Czy Ty napewno jesteś szlamą?
- Niestety jestem, ale wiele osób mówi mi takie rzeczy, że najlepiej z moim charakterem pasuje do Slitherinu. No ale jestem dzieckiem mugoli, więc to nie możliwe...
- Tak, Ty serio masz taki charakter. Jaką masz rożdżke?
Wyciągam z torby rożdżke i podaję ją chłopakowi.
- 9 cali, sztywna machoń, włókno smoczego serca - mówię do Draco
- Wow, to naprawdę bardzo dziwne, takie różdżki ma się tylko w Slitherinie. W Gryfindorze to niezwykle rzadkość. Ty serio musisz mieć niezły charakterek na taką rożdżke.
- Co chcesz przez to powiedzieć? I czemu jesteś dla mnie taki miły? Przecież jestem z Gryfindoru, a ty ze Slytherinu, ja jestem szlamą, a ty czarodziejem czystej krwi. To nie ma sensu.
Draco przez dłuższy czas milczy, aż w końcu ma na tyle odwagi żeby się odezwać
- No bo Ty jesteś inna niż wszystkie, i w cale nie wyglądasz na szlame, wręcz przeciwnie, wyglądasz jak czarownica czystej krwi.
Sama nie wiem co mam mu powiedzieć, jestem zaskoczona jego zachowaniem wobec mnie, przecież on tępi szlamy, a nie zawiera z nimi przyjaźnie i łagodnie rozmawia.
- Ale co Ty mówisz? Serio tak uważasz?
- No wiesz jesteś szlamą, ale nie taką złą jak wszystkie
Patrzymy na siebie przez dłuższą chwilę.
Nagle rozlega się głośne wołanie
- Draco, gdzie jesteś?! - od razu poznałam ten głos, to Pansy. Dziewczyna której nie nawidzę.
Draco od razu wstaje i idzie do wyjścia, ale za nim wyjdzie rzuca mi ciche
- Jeszcze się zobaczymyPrzez resztę drogi myślę o zachowaniu Draco. Był naprawdę bardzo miły. Szkoda że nie jestem w Slytherinie.
Gdy wyszłam z pociągu wzrokiem zaczęłam szukać Draco. Znalazłam go, obok niego stali jego dwaj koledzy, no i oczywiście Pansy uczepiona jego ramienia. Draco nie wygląda na zbyt szczęśliwego, jego wzrok na chwilę styka się z moim, ale szybko odwracam się i idę do zamku.
W sali siadam przy stole Gryfonów. Szukam oczami Draco, siedzi przy stole Ślizgonów, wzrokiem też mnie odnajduje, przez chwilę patrzymy na siebie, ale psuje to Profesor Dumbledore zaczynając co roczną przemowę.
Profsor wspomniał też o Dementorze w pociągu, i o tym że Hogwart będzie otwarty dla Dementorów.
Nie pamiętam tego, pewnie wtedy zasnełam.
Po krótkich przemowach i oburzeniach uczniów, zaczyna się uczta.
Jem nie wiele, tylko sałatkę i kilka kanapek.
Po kolacji idziemy do dormitorium, Gruba Dama znowu sobie żartuje niechcąc na wpuścić. Gdy w końcu wchodzimy od razu idę spać. Jestem zmęczona dzisiejszym dniem.
***
Mam nadzieję, że podobał się pierwszy rozdziałZapraszam też na moje drugie opowiadanie. Jest ono dla fanów Creepypast
![](https://img.wattpad.com/cover/67596983-288-k76769.jpg)
CZYTASZ
W miłości do idioty || Draco Malfoy [ZAKOŃCZONE]
FanfictionNazywam się Alisson Silver, ale wszyscy mówię na mnie Alice, nie wiem z kąd to się wzięło, ale mi to nie przeszkadza. Jestem czarownicą, ale niestety nie czystej krwi, moi rodzice to mugole, nie którzy mówią na mnie Szlama, ale się tym nie przejmu...