Rozdział 6

22 0 1
                                    

- To miłe Harry, ale ja nie pozwolę na to żebyś w moim towarzystwie napierdalał się z kimkolwiek po mordzie! - odkrzyknęłam.

Styles skinął głową i wbił wzrok w ziemię. Z jego oczu mogłam wyczytać 'przepraszam'. Nawet nie zauważyłam kiedy Tomlinson zwiał. Pogłaskałam Harrego po ramieniu.

- To gdzie mnie porywasz? - spytałam.

- Niespodzianka.

Loczek zaprosił mnie do swojego auta. Miałam wątpliwości czy wsiąść czy też nie. Czasem serio był przerażający, dziwnie intrygujący. Ale stwierdziłam 'kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana'. Może od tego wejścia rozpocznie się coś zajebistego?

Weszłam do czarnego auta. O dziwo bardzo porządnie wysprzątanego. Od razu włączyłam radio. W moich uszach rozbrzmiała piosenka "You & I".

- Lubisz tę piosenkę? - spytał Harry wchodząc do auta i zapinając pas bezpieczeństwa.

- Pewnie. - odparłam i zaczęłam śpiewać.

- Mam dwie sprawy. Pierwsza, zajebiście śpiewasz. Druga, mogę Cię zapoznać z wykonawcą.

Ruszyliśmy a ja zaniemówiłam. Nie wiedziałam czy on się ze mnie nabija, chce mnie wkręcić czy też mówi poważnie. Ale jakoś nie chciało mi się wierzyć, że ktoś taki jak on, zna osobiście Nialla Horana. Tego Nialla Horana!

- Serio tego słuchasz? - spytał Harry.

- A ty serio go znasz?

- Przyjaciół się nie wybiera.

- Co? Najgłupsza rzecz jaką słyszałam.

- To nie ja wybieram ich, tylko oni mnie. Co ja poradzę na moją zajebistość.

Oboje się zaśmialiśmy. A w radiu leciały kolejne piosenki Nialla. Byłam strasznie nakręcona, ale starałam się nie pokazywać.

- Zapewne wiesz już, że siedzisz obok Harrego Stylesa. Tak, tego, zajebistego Harrego Stylesa. A czy mogę wiedzieć obok kogo siedzi Harry?

- Ann.

- Ann? Masz tylko imię?

- A pesel, adres, historię rodziny i korzenie też mam Ci powiedzieć?

- I tak wiem gdzie mieszkasz, wiem skąd przybywasz, a reszta to tylko kwestia czasu.

- Nazwisko to też kwestia czasu. - powiedziałam uśmiechając się szyderczo.

- Tajemnicza. Nice.

Zatrzymaliśmy się przed parkiem. Przeszedł mnie lekki dreszcz. Tak, wiem, jest środek dnia, ale jednak odczuwam leki niepokój w jego towarzystwie.

- Boisz się? - szepnął mi do ucha.

- Pfff, chciałbyś. - odparłam i wyszłam z auta. Kątem oka widziałam jak się śmieje. Podszedł do mnie i wziął za rękę. Szliśmy w ciszy. Dotarliśmy na miejsce. Zobaczyłam małe jeziorko, obok niego ławeczkę, drzewo, na którym zawieszona była drewniana huśtawka. Aż zaparło mi dech. Miejsce było wspaniałe.

- Punkt! - wykrzyknął Harry. - Wiedziałem, że Ci się spodoba.

- Zepsułeś chwilę, palancie! - odkrzyknęłam.

- Tak się nie będziemy bawić. - odrzekł Styles i zaczął mnie łaskotać. Dostałam ataku dzikiego rechotu. Broniłam się rękami i nogami. Jego palce sunęły po moim ciele szybko, ale z czułością. Po chwili zdąrzyłam mu się wykręcić. Usiadłam nad brzegiem jeziorka.

- Wygrałem. - rzekł Harry siadając obok mnie. - Opowiedz mi swoją historię.

- Nie mam ochoty opowiadać o swoim życiu.

- Prędzej czy później i tak się dowiem, a wolałbym usłyszeć to z Twoich ust.

#OTHEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz