Rozdział 8

4 0 0
                                    

* Harry *

Gdy zobaczyłem ją przed domem... musiałem jej pomóc. Czułem to. Musiało się stać coś okropnego. Cały czas głośno płakała, ustąpiła dopiero, gdy zacząłem śpiewać. Zasnęła. Nadal gładziłrm jej włosy, jej piękne, długie włosy. Wpatrywałem się w jej zmęczoną twarz. Nadal była piękna pomimo rozmazanego makijażu. Chciałem już cały czas na nią patrzeć, bez ani chwili przerwy. Zdjąłem jej buty i ułożyłem na poduszce. Okryłem szczelnie kołdrą i oddałem lekki pocałunek na jej czole. Wyszedłem z pokoju. Musiałem wytłumaczyć mamie tą całą sytuację. Siedziała na kanapie w salonie. Opadłem na poduszki opierając głowę na jej ramieniu.

- Wytłumaczysz mi co to ma znaczyć? - spytała z lekką pretensją w głosie.

- To jest Ann. Ma pewne problemy...w rodzinie...chyba. Mieszka na przeciwko, od niedawna. Jest ze mną w klasie...

- Ładna...podoba Ci się?

- Mamo - szturchnąłem ją lekko w bok.

- No co? Nie chcesz to nie mów. Widzę jak na nią patrzysz i jak o niej mówisz.

- Intryguje. - odparłem i wstałem z kanapy. - Dobranoc.

Poszedłem w stronę łazienki. Musiałem wziąć zimny prysznic, bo jakoś zbyt dużo emocji robi swoje. Głowa bolała mnie strasznie, a obok, w moim łóżku leżała piękna dziewczyna z rozmazanym makijażem. What the fuck? Nie pomyślałbym, że stanie się kiedyś coś takiego. Wszedłem do łazienki i zacząłem się rozbierać. Bez ubrań poczułem się taki wolny. Odsunąłem drzwiczki od kabiny i wszedłem do środka. Odkręciłem zimną wodę i po chwili na mojej skórze zagościły lodowate krople wody wraz z gęsią skórką. Siedziałem w kabinie dosyć długo myśląc nad ostatnimi wydarzeniami. Nie udało jednak mi się wymyśleć czegoś sensownego. Ale cierpliwości...

Założyłem spodenki i udałem się do mojego pokoju. Przed wejściem do tego pomieszczenia bałem się. Bałem się, że gdy otworzę drzwi, jej nie będzie. Drżąca ręka nacisnęła klamkę i.. Ann. Nadal tam była, słodko śpiąc. Kamień spadł mi z serca. Głośno westchnąłem. Nie miałem gdzie się położyć, ale ostatecznie padło na podłogę, tuż obok Anabelle.

* Ann *

Obudziło mnie czyjeś chrapanie co było bardzo dziwne. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam. Kompletnie nie pozawałam pokoju. Zaczęłam się zastanawiać o co chodzi? Schodząc z łóżka nadepnęłam na coś... albo kogoś.

- Aaaaała! - rozległ się krzyk

- Boże Harry! - wykrzyknęłam gładząc Stylesa po podeptanym ramieniu.

- Na stoliku masz kawę i śniadanie.

- Ty je zrobiłeś?

- Oczywiście, że nie - odparł wstając z podłogi - nie robię takich rzeczy, ale dziś wyjątkowo się w sobie zebrałem i wykonałem takie oto coś na ząb.

Podał mi tackę z tostami, sokiem pomarańczowym i lodami? Usadowiłam się na łóżku i ręką wskazałam miejsce obok mnie, które Harry zaraz zajął.

- Lody na śniadanie? - spytałam lekko się krzywiąc.

- Mój codzienny rytuał. To zajebisty pomysł. Ze świeżych owoców. Spróbuj. - powiedział podając mi do ust przepyszne owocowe lody.

- Ann... co się stało wczoraj? Płakałaś...

Odstawiłam jedzenie. W jednej chwili przeszedł mi apetyt. Przypomniałam sobie wszystko z wczorajszego dnia i moje ciało opuściła cała energia. Chciałam znów zatracić się w płaczu. Mama okropnie mnie zawiodła.

- Ann - szepnął - proszę...

- Harry, ja muszę wracać. Muszę...iść.

Włożyłam buty, złapałam tosta w zęby i wybiegłam z pokoju, słysząc za mną donośny głos Loczka. Wiem, wiem, nie zachowałam się zbyt dobrze, ale nie mogłam pozwolić na to, żeby już trzeciego dnia naszej znajomości poznał całą moją historię. A potem? Potem pewnie jak brat, jak tata, zostawiłby mnie, a nie chcę. Nie chcę żeby mnie zostawił.

Wpadłam do domu jak tornado. Chciałam tylko wziąć torbę, jakieś rzeczy i iść. Iść przed siebie. Niedługo ostateczny egzamin dojrzałości w szkole, a ja? A ja jestem rozpierdolona psychicznie i kompletnie nie wiem co mam zrobić. Sprawa z tatą, z bratem, to wszystko to świeże sprawy. Jeszcze matka dołożyła swoje. Idealnie. Chcę tylko dostać się na studia do Nowego Yorku i uciekam. Uciekam od tego wszystkiego. Uciekam od niej.

* Harry *

Jest ciężko. Ta dziewczyna w ciągu 3 dni zmieniła mnie i moje dotychaczasowe życie. Muszę się dowiedzieć o co chodzi. Muszę ją zatrzymać. Gdy tata odszedł, straciłem jedyną osobę, z którą mogłem się porozumieć. Trwałem w samotności kilka lat. Tata zabrał mi siostry i samego siebie. Z mamą nie miałem dobrego kontaktu odkąd pamiętam. I raczej się to nie zmieni. I nagle teraz, kiedy znalazłem kogoś wyjątkowego...to...to..ona mnie nie chce. Nie chce, bo ma problemy i boi się, że jak się o nich dowiem to ucieknę. Tak, tak myślę, że problem tkwi właśnie w tym. Ale ja nie jestem taki. Tylko ona musi się o tym dowiedzieć.

* Ann *

Leżała na kanapie w tej samej pozycji. Z tymi samymi kompanami dookoła. Na jej widok zrobiło mi się niedobrze. Weszłam do kuchni. W lodówce było tylko światło i kilka puszek z alkoholem. Mama odreagowuje stres zapijając go. Sprawa z bratem i z ojcem też nie była dla niej łatwa, teraz przeprowadzka. Rozumiem to, ale to jest choroba. Ona nie daje sobie pomóc. Przez tyle czasu było dobrze. I nagle znów, wróciło jak bumerang bez wyjaśnienia.

***
Witajcie robaczki! Są i kolejne rozdziały. Długo czekaliście moi drodzy, ale musicie mi wybaczyć. Sprawy prywatne nie dały mi pracować. Ale teraz wracam i postaram się wam to wynagrodzić. Mam nadzieję, że się nie zawiedziecie. :) w oczekiwaniu na rozdział #OTHER, zapraszam do czytania książki 'Ideał?'. Porusza dośc poważny temat i dośc ważny dla mnie. Serdecznie zapraszam

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 03, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

#OTHEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz