Amelia:
Już na pierwszej lekcji miałam ochotę wyjść i pójść do domu. Teraz mamy przerwę objadową i oczywiście spędzam ją z Kamilem i jego kolegami. Z tego co zdążyłam zaobserwować to praktycznie każda dziewczyna patrzy na mnie z chęcią mordu. Z mojego zamyślenia wyrywa mnie głos chłopaka, którego jeszcze nie poznałam.
- Cześć piękna. Co taka dziewczyna jak ty robi w towarzystwie takich idiotów?
- Jeden z nich jest moim przyjacielem i siedzę tutaj aby do końca nie zidiociał. Tak poza tym to jestem Amelia. -powiedziałam z uśmiechem i podałam mu rękę, a on zamiast ją uścisnać to pocałował jej wierzch.
-Arek jestem brat tego co próbuje zamordować mnie wzrokiem. -powiedział to z zadziornym uśmiechem.
Odkąd Arek się do nas dosiadł cały czas z nim rozmawiałam. Gdy zaczęłam się podnosić powiedziałam.
- Dobra ja lecę na następną lekcje. -pochyliłam się i dałam buziaka Kamilowi i chciałam odejść,ale zatrzymała mnie czyjaś ręką na moim ramieniu. Jak się okazało była to ręką Arka.
- To ze mną się nie pożegnasz? - powiedział wydymając dolną wargę i zrobił słodkie oczka. Ja się tylko uśmiechnęłam,nachyliłam się nad jego uchem i wyszeptałam.
-Jak zasłużysz to mogę się zastanowić nad tą czynnością.
Od razu odeszła od stolika nawet nie patrzeć na grupę chłopaków. Jednak nie zdążyłam zrobi trzech kroków bo wpadła na mnie jakaś dziewczyna i razem upadłyśmy na ziemię.
Nasza mała "kraksa" spowodowała wybuch śmiechu, który rozniósł się po całym pomieszczeniu. Dziewczyna, z którą się zderzyłam była całkiem ładna miała intensywne czarne włosy i jaśniejsze ode mnie zielone oczy.
- Cześć jestem Olivia,a ty to zapewne ta nowa, którą chce zabić każda tleniona sucza?
- Tak to ja. Jestem Amelia, a dla przyjaciół Mel. No cóż nie moja wina, że na takie pustaki tylko tylko szpachla ma ochotę.
- Od razu Ci powiem żebyś uważała na Anitę . Leci na Kamila,a z tego co wiem to masz z nim bardo dobry kontakt, a jej się to nie podoba.
- hmmm... jest tutaj?
Gdy tysięcy o to zapytałam czarno włosa zaczęła się rozglądać.
- To ta blondynka tleniona pod oknem w czarnej mini i białej bluzce na ramiączkach. Stoi ze swoimi wiernymi pudelkami.- gdy tylko to powiedziała postanowiłam, że zagram jej trochę na nerwach. Razem z Olivią podeszłyśmy z powrotem do stolika. Ja usiadłam koło Kamila, a ona przy Szymonie. Wcześnie już go poznałam Szymon to dobrze zbudowany blondyn o zimnych niebieskich oczach. Z tego co mi powiedział Kamil są oni parą od roku.
- Kamil. Mam do ciebie pytanko.
- Przecież wiesz, że możesz pytać o co chcesz.
- Czy taka jedna tleniona suka, która wabi się Anita Cię trochę nie denerwuje?
- Trochę,a czemu pytasz?
- Bo mam ochotę zagrać jej na nerwach.
- Znam ten twój szatański uśmiech co chcesz zrobić?
- hahah jak ty mnie dobrze znasz. Przede wszystkim jak będę teraz wychodzić na kolejną lekcje wyjdziesz ze mną obejmując mnie, a przechodząc obok niej uśmiechnięta się i cmokniesz mnie w policzek. - powiedziałam to cały czas będąc uśmiechnięta w ten sposób jak tylko wtedy gdy chce kogoś rozdrażnić.
Kamil przez jakieś dwie minuty się zastanawiał i w tym samym czasie jego uśmiech coraz bardziej wypływał na twarz.
- Dobra, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Przez najbliższy czas udajemy parę.
Zamurowało mnie nie wiedziałam co mam powiedzieć. W sumie dlaczego nie miałabym się zgodzić? Przecież i tak nie raz byliśmy porównywani do świetnej pary. Jednak w głębi serca w miejscu do którego nigdy nikogo nie wpuszczałam czułam ukłucie. Tylko to nie ma nic wspólnego z chłopakiem, z którym miała robić nazłość tlenionej lalce Barbie. Tylko z tym, który najbardziej mnie wkurza, ale zarazem pociągają mnie jego oczy, w których ma się ochotę zanurzyć.
- Dobra.Kuba:
Po tym jak Amelia zaczęła rozmawiać z Arkiem miałem ochotę go zamordować. Nie tylko dlatego, że z nią rozmawiał, ale dlatego, że zauważyłem to jak on na nią patrzy. Nie podoba mi się to jednak nie wiem dlaczego. Przecież nie mogłem się w niej zakochać. Fakt ma świetne ciało i cięty języczek. Jest jedyną, która mi się opiera. Od zawsze wolałem te ulegle, a teraz nie mam ochoty na żadną z tych pustych, wytapetowanych lasek, które myślą, że są ładne.
Po tym jak wróciła do naszego stolika od razu rozpoczęła tajemniczą rozmowie z moim kumplem. Może oni coś ze sobą? To ty powinieneś być na jego miejscu. To do ciebie powinna się tak uśmiechać i na ciebie tak patrzeć. Boże co mi po głowie chodzi. Z moich głupich myśli wyrywa mnie głos mojego durnego brata.
- Całkiem śliczna ta Amelia. Jest z tobą w klasie?
- Tak bo co?
- wo stary spokojnie. Widzę jak na nią patrzysz i widzę jak ona zerka na ciebie. Ciągnie was do siebie. Nie spierdol tego. Nie będę stawał wam na drodze, ale jeżeli to zepsujesz będę obok niej bo jest dla mnie ważna nie wiem dlaczego. Przez to będę starał się, żeby po tobie nie cierpiała tak bardzo bo widać, że nie lubi być wykorzystywana. Za maską silnej dziewczyny kryje się delikatna i wrażliwa istotka, która umie pokazać pazurki. Jednak jeżeli ona wybierze mnie nie zmarnuje tej szansy. Podoba mi się, a wiesz, że ja w porównaniu do ciebie nie bawię się was chwilówki...
Powiedziawszy to wstał i wyszedł. Nie wiedziałem co myśleć. Aby się na czymś skupić zacząłem się zastanawiać jak zmienić nastawienie Mel w stosunku do mnie? Po chwili przypomniałem sobie o incydencie w którym ruda zderzyła się z Olivią. Teraz już wiem jak ją podejdę, ale potrzebuje pomocy....
CZYTASZ
Znajomość z przypadku
JugendliteraturNieznany: Hej kotku. Co masz w środku? :* Ja: zły numer :) Nieznany: Amelia Montana? Ja: Taa.. Nieznany: To się nie pomyliłem. Będziesz moją księżniczką? :* Ja: W twoich snach ;) Nieznany: W moich snach jesteś bardziej niegrzeczna ^^