Rozdział 20

2K 107 0
                                    

Amelia:

Gdy tylko chłopak sobie poszedł poczułam ulgę z ziarenkiem strachu. Ulgę bo ktoś kogo kocham jest przy mnie i wiem, że mogę być przy nim bezpieczna, a strach bo boje się, że jednak nie wszystko będzie dobrze i ten chłopak był zwiastunem nadchodzącej katastrofy. Po chwili, która trwała wieczność odwróciłam się twarzą do Kuby i przytuliłam się do niego. Poczułam jego dłonie trzymające mnie tak abym ściśle przylegała do niego.
- Nie pozwolę Cię skrzywdzić.  Już za dużo wycierpiałaś.  Przepraszam Cię. - szeptał do mojego ucha.
- Nie masz za co przepraszać.  To ja zbyt gwałtownie zareagowałam.

-Wiem, że chcesz skończyć szkołę i to rozumiem i pomogę Ci ze wszystkim- powiedział wciąż mnie tuląc. 

-Chodźmy kochanie do domu - szepnął. Ja posłusznie poszłam z nim chcąc zapomnieć o tamtym chłopaku.

Po dwudziestu minutach byliśmy już w jego pokoju z ciepłą herbatą. Odkąd wróciliśmy do domu zastanawiam się co teraz będzie. Na pewno będę chciała wyjechać i wiem, że Kuba wyjedzie ze mną. Jednak co z rodzicami? Co z Michałem? 

Znajomość z przypadku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz