Maraton #3
Amelia:
Dlaczego to słońce musi tak świecić? Powoli zaczęłam się wierci szukając miejsca do, którego to podłe słońce nie dotrze. W trakcję poszukiwań natrafiłam na poduszkę, która się rytmicznie poruszała w górę i w dół. Otworzyłam jedno oko i zauważyłam Kubę. Przez mój umysł momentalnie zaczęły przewijać się obrazy jak na filmie. Moje policzki zaróżowiły się na te wspomnienia. Ni chcąc budzić mojego księcia poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i ubrałam się we wcześniej przyszykowane ubrania. Czyli jasne dżinsowe spodenki z wysokim stanem i niebieski top z napisem "WHY?".
Gdy tylko wyszłam z łazienki spojrzałam na łóżko. Kuba nadal spał. Postanowiłam go nie budzić tylko zrobić mu śniadanko do łóżka. Zeszłam na dół i id razu wzięłam się do prscy. Nalałem wody do czajnika aby się zagotowała. Przeglądnęłam lodówkę i stwierdziłam, że zrobię dla niego jajecznica, ale nie taką zwykłą tylko z dodatkami i tosty z serem. Wyjęłam z lodówki cztery jaka, szynkę, cebulę, a z szafki nad blatem sól,pieprz i wegete. Wybiłam jajak do miseczki. Lekko posoliłam, dodałam szczupte pieprzu i pół łyżeczki wegety. Zamieszałam. Po tym Pokroiłam cebulę i szynkę w kostkę. Wrzuciłam na rozgrzaną patelnie co chwile mieszając aby mi się nie spaliła. W czasie gdy cebulką mi się rumieniła zaparzyłam mały dzbaneczek herbaty i położyłam razem z filiżanką na tacy. Po chwili wróciłam do patelni i walałam ubite jajka. Mieszając aby się za bardzo nie ścieła. Gdy jajecznica była gotowa przykryłam ją aby nie straciła temperatury. Wcześniej podpięty toster otworzyłam i posmarowaną kromki położyłam masłem na płytę na to dałam ser i przykryłam drugą kromką. Gdy tosty leżały gotowe na talerzyku nałożyłam jajecznice. Z gotowym śniadaniem ruszyłam do sypialni. Kuba oczywiście spał dalej. Tackę z jedzeniem położyłam na stoliku nocnym aby móc go obudzić. Zaczęłam go smyrać po brzuchu i całować w nos. Zaraz zaczął seksownie mruczeć. Gdy tylko zaczął otwierać oszukać szeroko się uśmiechnęłam.
- Dzień dobry, kochanie. - Powiedziałam.
- Dzień dobry. Co tak pięknie pachnie?
- Twoje śniadanie. - Mówiąc to sięgnęłam po tackę i położyłam mu na kolanach. Patrzył się to na mnie to na jedzenie.
- Co się tak patrzysz?
- To ja powinienem Ci robić śniadania do łóżka. - Burknął z delikatnym uśmiechem na ustach stąd wiedziałam, że i tak jest mu miło z tego gestu. Co mnie samą wprawia lepszy humor. Położyłam się obok kuby gdy zajął się śniadankiem.
- Ty nie jesz? - zapytał po chwili.
- Nie. Nie jestem głodna. - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Co dzisiaj robimy?
- Chciałabym przedyskutować z Michałem i tobą ewentualną przeprowadzkę i poszukać jakiś mieszkań i może pracy.
- Chcesz pracować?
- Tak pomimo tego, że nie było mnie troszkę ponad tydzień w szkole nie skreśliło mnie z listy uczniów. Do końca szkoły tylko miesiąc więc nadrobienia zaległości i normalnie będę zdawać.
- Kocham Cię, ale nie chce żebyś wracała do szkoły.
- Nawet mnie nie denerwuj. - Warknęłam i wyszłam z pokoju, a następnie z domu. Taka zwykłą rozmowa, a potrafi zjebac humor.
Szłam alejkami parku gdy poczułam ból nóg. Postanowiłam usiąść na ławce i trochę odpocząć. Oczywiście Kuba od czasu mojego wyjścia próbował się ze mną skontaktować jednak ja miałam go kompletnie gdzieś. Zerknęłam na telefon aby zobaczyć ile tak się szfendałam. Dochodziła godzina piętnasta wiec od jakiś czterech godzin nie ma mnie w domu. No cóż niech trochę pocierpi i zrozumie, że nie zabroni mi skończyć szkoły. W czasie tworzenia moich postanowień nawet nie zauważyłam jak dosiadł się do mnie jakiś chłopak. Tak na prawdę nawet nie zwróciłam na niego uwagi. No bo po co skoro mam Kubę?
- Cześć śliczna co taka smutna jesteś? - Popatrzyłam się na niego nawet nie odpowiadając. Swoją uwagę skierowałam na dzieci biegające niedaleko.
- Jak masz na imię? - Nie dawał za wygraną blondyn. - wkurzyłam się.
- Co biografię piszesz, że pytasz?
- Spokojnie. Chciałem tylko nawiązać jakąś rozmowę.
- Jakbyś jeszcze nie zauważy ja nie chce z tobą rozmawiać. - Gdy tylko skończyłam mówić chciałam odejść jednak chłopak złapał mnie za nadgarstek. Obróciłam się aby na niego krzyknąć jednak głos, który tak kochałam mi przerwał.
- Zabieraj te łapy od niej! -warknął Kuba na tego kolesia z ławki równocześnie przyciągając mnie do swojej klatki piersiowej.
- I tak będzie moja. - Odparł chłopak z cwaniaków uśmiechem i odszedł.♥♥♥♥♥
To już trzeci rozdział maratonu kolejnego niestety nie będzie za godzinę bo mam dziecko pod opieką i nie dam rady napisać będzie wieczorem.
Czekam na komentarze
CZYTASZ
Znajomość z przypadku
JugendliteraturNieznany: Hej kotku. Co masz w środku? :* Ja: zły numer :) Nieznany: Amelia Montana? Ja: Taa.. Nieznany: To się nie pomyliłem. Będziesz moją księżniczką? :* Ja: W twoich snach ;) Nieznany: W moich snach jesteś bardziej niegrzeczna ^^