4. Ty wciąż o niczym nie masz pojęcia, prawda?

39 4 1
                                    


Jako, że jestem dziewczyną łamiącą wszelkie stereotypy typowej siedemnastolatki, na zajęcia wychowania fizycznego uczęszczałam bez żadnego problemu, a wręcz z przyjemnością. W przeciwieństwie do niektórych...

- Nie uwierzysz! Ten stary zboczeniec zagroził mi jedynką z w-f'u! - pisnęła poirytowana Isabelle, wchodząc do szatni.

Wszystkie dziewczyny spojrzały się na nią z nieukrywaną nie chęcią, lecz ta jak zwykle nic sobie z tego nie robiła. Tak na prawdę każda z nich chciałaby być na jej miejscu, a moja przyjaciółka wiedziała o tym bardzo dobrze.

- Pan Davidson wcale nie jest aż tak stary i nie jest zboczeńcem. - zaprzeczyłam, osobiście nie mając nic przeciwko jego osobie.

- Jasne, a ja nie powiększyłam sobie piersi.

Dopiero zdając sobie sprawę, co powiedziała, natychmiast się poprawiła.

- Bo nie powiększyłam.

- Lepiej przestań gadać i weź się za przebieranie. - chcąc uratować dziewczynę przed dalszym pogrążaniem samej siebie, rzuciłam w nią workiem ze strojem do ćwiczeń. - No dalej ruchy!

Robiąc zdegustowaną minę, Isabelle z wyraźnym obrzydzeniem założyła na siebie białą koszulkę i czarne spodenki.

- Nienawidzę tych kolorów.

Ignorując jej narzekania, w końcu wyszłyśmy z szatni.

Na boisku znajdowały się już wszystkie dziewczyny z naszej klasy, które zbite w grupkę zawzięcie o czymś dyskutowały. O dziwo, nie mogłam nigdzie dostrzec nauczyciela, który zawsze był przed czasem.

- Słyszałyście? Davidson miał wypadek i nie wróci już do końca roku szkolnego. - podbiegła do nas dziwnie szczęśliwa Alicia.

- I to jest powodem waszego entuzjazmu? - spytałam.

Było mi szkoda mojego nauczyciela w przeciwieństwie do reszty dziewczyn.

- Nie o to chodzi. Prawdopodobnie na zastępstwo zatrudnili jakiegoś młodego przystojniaka. - dokończyła podekscytowana.

Nie zainteresowana jak do tej pory tematem Izzy, natychmiast podeszła bliżej.

- To jest pewne?

Już po chwili przysłuchiwałam się piskom i podekscytowanym głosom wszystkich moich 'koleżanek'. Nie chcąc marnować czasu postanowiłam się rozgrzać i zrobić kółko wokół boiska. Jak na razie nie zapowiadało się na przyjście naszego nowego nauczyciela, który najwidoczniej miał problemy z punktualnością. Biegnąc truchtem zauważyłam, że dziś również odbywają się eliminacje do szkolnej drużyny koszykarskiej. Przyglądając się grupie grających chłopaków, dostrzegłam jak jeden z nich bez żadnych przeszkód wymija czwórkę przeciwników i odbijając się od ziemi celnie trafia do kosza, zawisając przez chwilę ponad metr nad ziemią.

Koledzy zaczęli klepać go po plecach, a trener podszedł do niego i chwilę z nim rozmawiał. Sama byłam zaskoczona refleksem tego zawodnika i z wrażenia przystanęłam. Kiedy chłopak odwrócił się zdałam sobie sprawę, że jest nim Isaac. Czy jest coś w czym ten chłopak nie jest dobry?

Nie chcąc, by ktoś mnie przyuważył na gapieniu się w spoconych facetów, pobiegłam z powrotem w stronę dziewczyn, widząc z oddali jak wykonują ćwiczenia rozciągające. Cóż, chyba zdały sobie sprawę, że nasz nowy nauczyciel nie raczy się dziś pojawić. Nie wiedziałam jednak jak bardzo się myliłam.

- Katherine Greyson ma się rozumieć? - tuż przede mną, jakby znikąd wyrósł chłopak.

Na oko, mogłabym mu dać góra 25 lat. Był wysokim, dobrze zbudowanym brunetem, którego potężna postura wręcz zasłaniała mi słabe, jesienne słońce.

Who I am |by eternaldreamerx|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz