Słysząc dzwonek zwiastujący koniec lekcji w klasie zrobił się szum, któremu towarzyszyły odgłosy odsuwanych krzeseł. Wykorzystując zamieszanie, jeszcze raz przyjrzałam się chłopakowi, który właśnie chował swoje książki do torby. Był wysokim szatynem, o krótko przyciętych włosach. Nie mogłam go sobie jednak skojarzyć z poprzedniej klasy.
- Izzy, znasz go? - wskazałam głową na wspomnianego chłopaka.
Dziewczyna przyglądając mu się, przygryzła wargę.
- Niezły jest.
- Pytam się czy go znasz, a nie czy ci się podoba.
Przewróciłam oczami w geście zniecierpliwienia.
- Tylko spokojnie. Tyle co mi wiadomo przeprowadził się do Norwich Hills niedawno. To jego pierwszy dzień tutaj.
- A skąd pochodzi? - spytałam, zaintrygowana.
- Nie mam pojęcia, ale jeśli chcesz popytam Tylera i resztę chłopaków.
Wbijając swój ciekawski wzrok w chłopaka zdałam sobie sprawę, że ten również na mnie patrzy. Pewnie zastanawia go czemu się na niego gapisz idiotko.
- Hej! Ziemia do Kate!
Isabelle pomachała mi swoją dłonią przed oczami.
- Uhm...przepraszam, co mówiłaś?
Dziewczyna prychnęła z frustracji.
- Mam wrażenie, że czasami mnie w ogóle nie słuchasz.
Odprowadzając wzrokiem wychodzącego chłopaka z klasy, tym razem skupiłam się zupełnie na Izzy.
- Mówiłam, że jeśli ci się podoba to może sama do niego zagadasz?
- Nie ma takiej potrzeby.
Przecież nie podejdę od tak do kolesia z tekstem 'hej widziałam cię na pogrzebie mojej babci'.
- Jak chcesz. - dziewczyna wzruszyła ramionami. - Serio, jesteś dzisiaj strasznie dziwna. - dodała na odchodne i energicznie wyszła z klasy kierując się ku czekającemu na nią Tylerowi.
Idąc w ślady reszty znajomych również wyszłam z sali, tracąc jednak zupełnie z oczu nowego ucznia.
Po skończonych wcześniej niż zwykle lekcjach, postanowiłam wrócić prosto do domu. Na podjeździe dostrzegłam obce auto, które uniemożliwiło mi wjazd do garażu. Zostawiając swoją Toyotę na poboczu, przyjrzałam się czarnemu vanowi. Kiedy weszłam do domu usłyszałam dobiegające z kuchni rozmowy. Widząc mnie stojącą w progu mama przerwała w połowie zdania.
- Katherine? Ty jeszcze nie w szkole? - spytała, nerwowo zakładając kosmyk swoich ciemnych włosów za ucho.
Przy stole siedział mężczyzna, ten sam który poinformował nas o śmierci babci. Dziś również ubrany był w elegancki garnitur, więc pewnie musiał być jakąś ważną osobą.
Czując się odrobinę niezręcznie pod jego czujnym okiem, zwróciłam się w stronę rodzicielki.
- Skończyliśmy dziś wcześniej. Coś się stało?
Ostatnio nieznajomy nie przynosił ze sobą dobrych wieści, więc jego obecność nieco mnie zaniepokoiła.
- Nie, pan Scott przyjechał tylko porozmawiać ze mną o majątku Grace.
Mówiąc to mama nie patrzyła mi w oczy co było odrobinę podejrzane.
- Nie konsultujesz się w tej sprawie z tatą?
Byłam wścibska, ale wiedziałam że coś tu nie gra. Mama jeszcze nigdy mnie nie okłamała, a od ostatniego czasu zachowuje się bardzo dziwnie.
- Oczywiście, że ojciec o wszystkim wie. Idź do swojego pokoju, dobrze?
Rzucając ostatnie spojrzenie na tego całego pana 'Scotta' wyszłam z kuchni. Nie miałam zamiaru wracać do swojego pokoju, to było pewne. Ten mężczyzna wydawał mi się podejrzany, zwłaszcza że nie odezwał się ani słowem kiedy się pojawiłam. Przylegając plecami do ściany, postanowiłam podsłuchać co nieco z ich rozmowy. Nie było to grzeczne z mojej strony, ale od śmierci tej kobiety zachowanie moich rodziców zmieniło się diametralnie. Wytężając słuch usłyszałam jak pierwszy odzywa się mężczyzna.
- Jest podobna do Grace.
- Wcale, że nie. - zaprzeczyła moja matka.
Nieznajomy wydobył z siebie coś na kształt prychnięcia.
- Jailyn nie oszukuj samej siebie, to tylko kwestia czasu kiedy...
- Nawet nie kończ.
- A więc co masz zamiar zrobić? Znasz jakiś sposób, żeby oszukać przeznaczenie?
Moja matka nie odpowiedziała.
- Tak właśnie myślałem.
Słysząc dźwięk odsuwanego krzesła, najciszej jak to możliwe znalazłam się na piętrze w swoim pokoju, przed tym zamykając za sobą dokładnie drzwi. Nie wiedziałam co o tym myśleć. Jeszcze nigdy nie słyszałam tak zdenerwowanej mamy. Skąd znała tego mężczyznę? Dlaczego rozmawiali o mnie? I co to za cholerne przeznaczenie? W mojej głowie kłębiło się tyle pytań, na których nie znałam odpowiedzi. Dopiero po chwili przyszła mi do głowy osoba, która mogła cokolwiek wiedzieć i pomóc mi odkryć kim na prawdę była moja babcia.
Osoba ta również była obecna na jej pogrzebie.
Dziękuję wszystkim, którzy tutaj zajrzeli! :)
Wiem, że wielu z Was to ludzie z Twittera, którym spamowałam skrzynkę z prośbą o zerknięcie tutaj także mam nadzieję, że było warto i nie żałujecie ;p
CZYTASZ
Who I am |by eternaldreamerx|
Fiksi RemajaKate Greyson to zwykła siedemnastolatka, która wiedzie przeciętne życie mieszkając z rodzicami. Wszystko zmienia się jednak wraz z dniem pogrzebu nieznanej jej babci. Z czasem dziewczyna odkrywa kim tak na prawdę jest, a błędy jej przodków sprawiają...