Rozdział III

84 8 0
                                    

-Elfie! Do mnie! - krzyknął jednorożec. - Jeśli nie przyjdziesz w ciągu minuty, dostaniesz po tych swoich odstających uszach!
Nelin pobiegł w kierunku głosu magicznej istoty.
- Tak, panie? - pokłonił się od razu w wejściu, oddając tym samym należyty szacunek swojemu wybawicielowi.
-Znasz już cały dom? - spytał mężczyzna, po czym stanął twarzą do pochylonego elfa.
Nelin otworzył oczy i przez chwile zastanawiał się, czy na pewno nie ma chorych oczu. Zamrugał kilka razy, podniósł wyżej głowę.
-Nogi... - wyszeptał elf z niedowierzaniem w głosie. - Pan ma nogi! - krzyknął w końcu i spojrzał na jednorożca nagiego i pięknego jak zawsze. Nelin momentalnie się zarumienił.
-Przynieś mi ubranie. Szaty są w sypialni. - oznajmił i usiadł w fotelu tuż przed ogniem. Płomyki tańczyły na jego jasnej skórze. Światło przypominało wirujące wróżki, które skaczą po ciele mężczyzny.
Ciemnoskóry pognał do pokoju, gdzie otworzył garderobę swego Pana. Wszędzie wisiały piękne, długie szaty, stanowczo za duże na mężczyznę. Wziął tą, która była koloru turkusów, tak samo intensywna jak jego oczy. Uśmiechnął się do materiału, zastanawiał się jak jednorożec będzie w tym wyglądał.
Gdy wrócił, jasnowłosy nadal siedział w fotelu, obserwował ogień, zaś palcami wodził po poręczy fotela. Nie zauważył jak Nelin wszedł do salonu.
Młody drow patrzył na niego jak zaczarowany. Byli tak bardzo różni od siebie. On był tylko elfem, ciągle muszącym służyć innym, bez rodziny czy żadnego rodowodu, z spaczoną psychika i niską samooceną, zaś jednorożec... On wydawał sie być ideałem w oczach malca.
-Usiadź na ziemi, tuż przy moich nogach. - rozkazał jasnowłosy nie poruszając się nawet o centymetr. Nelin odłożył szatę, zaś dłonie mu drżały. Mężczyzna był nagi, czyżby... Dziwne, trochę to ucieszyło chłopaka, ponieważ wcześniej jednorożec stwierdził, że jest nie wart uwagi.
Wykonał polecenie, patrząc w chłodne oczy zwierzęcia. Przełknął nerwowo ślinę, bojąc się tego, co możne zaraz nastąpić, chociaż z drugiej strony nie wierzył, aby jednorożec chciał go tknąć.
-Co sądzisz o mrocznych elfach? Powiedz mi coś więcej o nich, jako opiekun muszę znać tąż rasę bliżej. - szare oczy zwróciły się ku chłopcu. Śledziły każdy jego ruch, nawet oddech. - Nie patrz na mnie ze strachem. Nie podoba mi się to. - rzucił chłodno.
- Przepraszam.. - Nel opuścił wzrok, ale od razu sie zarumienił, widząc pokaźna męskość jednorożca, wiec zamknął szybko oczy. - Ja wiem jedynie jak wygląda życie mrocznych elfów z poziomu kogoś, kto w ogóle się nie liczył. Dzieci są zawsze podległe ‚Służce'. To elfki mają u nas władzę, samce muszą im być we wszystkim podległe... - powiedział niepewnie i cicho.
-Rozumiem, kobieta rządzi. Cóż nie jest to zbytnio dobre, kobiety są pełne emocji, impulsywne... - jednorożec położył swoje stopy na udach elfa. - Wymasuj je, bolą mnie... Galopowałem kilka kilometrów do elfów światła. Są takie kapryśne i nieznośne, jak kobity brzemienne.
Młody elf zrobił lekko naburmuszoną minkę, lecz po chwili jego drobne dłonie zaczęły masować stopy swojego pana. Znów jego duma ucierpiała na tym. Patrzył na prace własnych dłoni, byleby tylko nie podnosić wzroku. Na sama myśl o męskości jednorożca robiło mu się ciepło, a jego ciemne policzki pokrywał rumieniec.
-Ogień leczy moje ran, siniaki, zadrapania, wszytsko... Nigdy nie pozwól aby zgasł w tym pokoju... - jednorożec uniósł jego twarz ku górze - To moja tajemnica, masz ją trzymać w sercu i nigdy nie zdradzić, inaczej zabije Cię. - palce zacisnęły się na brodzie elfa, nie za mocno, ale jednorożec pokazał, że może być brutalny. - Chcesz poznać moje imię?
- Bardzo bym chciał - powiedział chłopiec nie ukrywając tego, ze od dawna go dręczyło to pytanie - I nie zdradzę tej tajemnicy, obiecuje.
-Meliwara Kazuniriberu, w języku jednorożców oznacza to strażnika elfów... Dasz rade powtórzyć? - spytał z nieukrywanym śmiechem w głosie. Spojrzał znowu na chłopaka, tym razem nie ze złością, ale uśmiechem i trochę kpiną. Dotknął pod wpływem impulsu jego twarzy i przejechał po niej dłonią. - Ciemna... jak ziemia. Czarna...
- A mogę po prostu mówić Mel Kazu? - zapytał niepewnie Nelin, znów się pesząc i odwracając wzrok.
Jednorożec aż parsknął śmiechem, słysząc jakże dziwny skrót swojego imienia. Czuł jak skóra na policzku chłopca robi się jeszcze cieplejsza, zapewne oblał się rumieńcem, którego nie było widać na jego skórze.
-Możesz, ten jeden raz zrobię dla kogoś wyjątek jako, że jesteś głupiutkim elfikiem. Nie będę wymagał od ciebie za wiele. Wystarczy Kazu. - pacnął go w łepek i wstał z fotela, przez co centralnie koło twarzy nastolatka, pojawiło się sporej wielkości prącie.
Nelin aż pisnął i odepchnął się od kolan jednorożca, po czym wylądował na plecach, zasłaniając sobie mocno oczy. Mimo iż jeszcze niedawno byłby zmuszony do zaczęcia pieszczot, tym razem się wystraszył.
-Co ci jest? - spytał zdziwiony jednorożec. - Bierz szaty i ubierz mnie! Szybko! Musze przejść się po lesie! - elf mimo strachu, podniósł się i z zamkniętymi oczami ubierał swego Pana. Kilka razy dostało mu się po głowie i w ucho, ale nie miał zamiaru znowu ujrzeć porcelanowego członka, który tak samo jak skóra mężczyzny, był niezwykle biały.
Gdy chłopak kończył wiązać szarfę, która była uwieńczeniem stroju, jednorożec znowu odezwał się do niego.
-Jak masz na imię?
- Nelin - odpowiedział drow krótko i znów się pokłonił.
Nawet jego imię było proste jak jego osoba, a nadawno je głównie jednostka, które szybko umierały bądź nie posiadały żadnych praw, od razu były skreślone. Mimo wszystko chłopiec nosił je z dumą i nie potrafił zrozumieć dlaczego niektórzy od razu się do niego odsuwali, gdy tylko się przedstawił. Zero nazwiska, rodu czy stopnia... Był nikim w oczach innych.
-Nelin? -Spytał jasnowłosy, zaś chłopiec przytaknął. Kazu przez chwilę zamyślił się, po czym zauważył, że chłopiec mu się przygląda. - Może wrócisz do wiązania szarfy, gapisz się już stanowczo za długo.
Ciemnoskóry zmarszczył brwi i zawiązał kokardę nad pośladkami swego pana.
-Gotowe - mruknął, za co oberwał po uchu.
-Wrócę za kilka godzin. Przygotuj posiłek i łózko dla mnie. Śpisz od dzisiaj w mojej sypialni. - Elf aż otworzył usta chcąc krzyknąć, że nie będzie sypiał z mężczyzną, ale ten go ubiegł. - Rzecz jasna nie w moim łóżku, tylko obok na barłogu.
- Czy ja wyglądam jak zwierze? - Nel znów odwarknął.
Nie podobało mu się takie traktowanie, ale prawdopodobnie i tak się z nim pogodzi, ponieważ długo nie potrafił stawiać oporu.
-Widziałeś tu jakieś inne posłania? Chyba że tak bardzo lubisz wpychać się obcym do łóżka. - prychnął jednorożec i odwrócił się do chłopaka. - Lecząc twoje ciało znalazłem ślady wielokrotnego gwałtu. Podejrzewam, że rżeli Cię codziennie. Zero wdzięczności w tobie, wyleczyłem Cię, przygarnąłem i szanuje twój strach do bliskości z mężczyznami. Posiedź i przemyśl wszystko. Jestem ciekaw, czy ktoś inny traktowałby cię lepiej niż ja.
- Już wolałbym abyś mnie zgwałcił i zostawił w lesie! Wyszłoby na to samo, bo ciągle czuje się jak śmieć! - wykrzyknął nagle młody drow, a w jego turkusowych oczach pojawiły się łzy, które po chwili spłynęły po ciemnych policzkach.
Miał gdzieś, ze dom ten należał do Kazu, po prostu uciekł spowrotem do kuchni, chowając się w jakimś kacie, niczym spłoszone zwierzątko. Znów poczuł się samotny.... Chocian nie, on ciągle był samotny, ale nie chciał tego sobie uświadomić.
-Pan zły! Pan zły! Pan zły! - krzyczały duszki i wirowały nad głową elfa, rozpaczały jakby ta kłótnia oznaczała koniec świata.
-Zamknijcie się! - Nelin przegonił je machnięciem ręki, zaś sam skulił się w zakamarku między dwoma szafkami. Wszędzie było ciemno, zaś duszny kącik dawał mu poczucie ciepła i bezpieczeństwa. Nakrył się szmatami u skrył niczym wystraszone zwierzątko. Sam nie zauważył, gdy zasnął.
Kazu go zrozumie... Nie jest taki zły, na jakiego wygląda. Potrafi się uśmiechać i być zabawny, nieraz opryskliwy ale jednak opiekuńczy. Przygarnął go i nie wykorzystywał. Dla młodziutkiego drow'a było to naprawdę wiele. Nie musiał już się bać, że ktoś go zrani i odbierze honor. Jak przez mgłę widział skruszoną minę jednorożca.
-Nie za dobrze Ci? - szorstki głos bynajmniej nie był wyrozumiały.
Nelin poderwał się i spojrzał przerażony, raczej chciał popatrzeć, ale oślepiający blask wypalił mu tęczówki i poranił boleśnie oczy. Gorączka zaczęła momentalnie trawić jego ciało.
Jednorożec wyniósł go w pełne słońce...
Nelin krzyczał i zaczął się rzucać. Złapał się głowę, i zasłaniał oczy, a te piekły go niemiłosiernie. Popłakał się aż z bólu i nawet nie wiedział kiedy zaczął przeklinać jednorożca od najgorszych.
- Nienawidzę cie... - wydukał, trzęsąc się i zwijając w kłębek na ziemi, chcąc się zapaść pod ziemie. - Nienawidzę... Jesteś jak inni!
-To twoja kara. Nauczysz się teraz posłuszeństwa, więcej nie będziesz strzępił języka na ubliżanie mi. - Kazu stanął nad nim i uśmiechnął się mściwie. - Boli? Przeproś to przestanie. Musisz tylko tyle zrobić.
Jednak elf tak łatwo się nie poddawał. Chował twarz w trawie, drapał ręce z których schodziła skóra płatami.
Za nic nie chciał przepraszać, nie czuł się winny. Krzyczał słowa pełne nienawiści, gardził jednorożcem, jak nikim innym.
Młody drow po chwili leżał już spokojnie, a raczej był targany drgawkami, jakby był w konwulsjach. Mimo wszystko nie przeprosił, nie dał satysfakcji istocie, która okazała się być równie podła co inni mieszkańcy tego świata.
Jednorożec jednak poczuł czyiś dotyk na swoim ramieniu, a po chwili zaczął wiać mocniejszy wiatr. To była wyższa magia, chociaż nikt jej nie używał. Niebo w niewiarygodnym tępię przysłoniły chmury i zaczął kropić deszcz, który łagodził obrażenia na ciele młodego elfa.
-Czyli jednak to ty. Mogłem się tego spodziewać. - Kazu podniósł głowę ku górze, na jego czole pojawił się z powrotem piękny róg. - Witaj mój drogi przyjacielu. Spodziewałem się, że jesteś jakoś połączony z tym malcem. Dlatego go przygarnąłem.
Niebo zagrzmiało, zaś ciemnoskóry elf otworzył jedno oko, ledwo kontaktował, ale słyszał, że Kazu z kimś rozmawia.
-Wymaga szkolenia zarówno w magii jak i posłuszeństwie, więc nie stosuj swoich sztuczek, wiesz, że mogę znowu przywołać słońce. - niebo zagrzmiało mocniej, a w oddali błysnął piorun. - Jak zawsze impulsywny. - zaśmiał się jasnowłosy. - Zajmę się nim, rób swoje i patrz z oddali.
Nelin znów stracił przytomność, miał wrażenie, ze znajduje się w jakimś koszmarnym horrorze.

Czarne i białeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz