Rozdział VIII

111 6 4
                                    

O dziwo Kazu odnalazł dobrze zastawiony stół, pełen przysmaków, które tak uwielbiał. Ciepło w sercu zostało szybko odrzucone, nie mógł teraz wrócić do bycia czułym wobec chłopaka, zmarnowałby rok starań ich obu.
- Smacznego – usłyszał jednorożec za sobą.
Młody drow doszedł do perfekcji w bezszelestnym poruszaniu się i Kazu nigdy nie potrafił usłyszeć, kiedy elf nadchodzi. Nelin w ręku trzymał miotłę, najwidoczniej miał zamiar od samego rana sprzątać, nie chcąc wejść w drogę swojego opiekuna.
-Dziękuje. Jak minęła noc? – ich stounki jak zawsze były chłodne i pełne dystansu. – I jaki jest postęp w twoich ćwiczeniach? Ostatnio nie miałem czasu, aby przyjrzeć się twojej magii, mam nadzieję, że jesteś coraz lepszy – jednorożec sięgał po pieczywo, jednak ono wylądowało w jego dłoni pierwsze. – Rozumiem, że świetnie, jeśli lewitacja tak dobrze Ci idzie. Jeszcze trochę, a będziesz lepszy ode mnie.
- Dziękuje za tą pochwałę i też mam taką nadzieje, że uczeń przerośnie mistrza – drow pokłonił się i poszedł zamiatać, kołysząc biodrami delikatnie na boki.
Jego ruchy były pełne gracji i nie dało się ich nie zauważyć.
Białowłosy prawie upuścił jedzenie, widząc swego podopiecznego od tyłu. Nawet nie zabierał się za picie ziół, ponieważ wszystko by mu skapywało od widoku ślicznego elfa.
-Idź się uczyć, posprzątasz potem – rzucił cierpko Kazu, odstawiając talerz. – Jeszcze wiele rzeczy nie umiesz, na sprzątanie będzie czas! – podniósł się i wyszedł szybkim krokiem, mając nadzieję, że chłopak nie wyczuł, iż jego serce bije szybciej, zaś ciało zaczyna wydzielać feromony.
Ich stosunki z dnia na dzień były coraz bardziej napięte. Ciało białowłosego traciło na sile, zaś wzmagał się jego apetyt na drow'a.
Nelin westchnął ciężko, po czym faktycznie wrócił do biblioteki, gdzie zaczął studiować kolejną z ksiąg za pomocą magii. Nie rozumiał, dlaczego miał znać historię każdego z ludów zamieszkujących lasy oraz ich sąsiadów, lecz posłusznie wykonywał polecenia i kończył czytać dzieje druidów.
Słyszał, jak Kazu pobiegł na kolejny obchód, gdyż jego kopyta delikatnie uderzały o ściółkę.
Drow przeciągnął się i poszedł do swojego pokoju, kładąc na łóżku.
- To już prawie rok, odkąd jesteś dla mnie taki, a ja... – szeptał młody elf i dotknął dłonią swojego policzka, po czym pogładził usta – Tylko raz połączyły się z twoimi... – jego ręka zsunęła się po szyi, gdy odchylił głowę.
Rozchylił delikatnie swoja szatę i ostrożnie pogładził własny tors. Wyobrażał sobie, ze to Kazu go dotyka, a jego dłoń właśnie zawadza o jeden z sutków. Z gardła drowa wydobyło się cichutkie westchnienie. Drugą ręką niepewnie i nieśmiało ujął własną męskość. Wstydził się tego, co robił, lecz nie mógł się powstrzymać. Jego ciało pragnęło pieszczot oraz poczucia bliskości z drugą osobą. Jęknął głośniej, czując jak brodawki robią się twarde, a jego członek zaczyna sterczeć. Zacisnął uda z sobą, wstydząc się własnego czynu coraz bardziej, mając też wrażenie, ze jego policzki spalają się od zażenowania.
- Kazu... – jęknął ponownie, nie przerywając ruchów dłonią.
Wstydliwe, a jedna kojące uczucie, że cała złość i tęsknota odchodzą. Nelin wydał z siebie kolejny dźwięk, polizał własny palec i ostrożnie wsadził go do swojego wnętrza. Czuł jak jego ciało, już nie tylko na twarzy, płonie żywym ogniem.
Kazu ma większego...
Tylko o tym umiał myśleć w tej chwili. Jak to by było, gdyby zamiast palca był ukochany?
Nie wytrzymał i zaczął ruszać zarówno dłonią na członku, jak i placem w odbycie.
Pojękiwał, dyszał, zaś w myślach miał minę zadowolonego mężczyzny o białych włosach i niebiańskim uśmiechu.
Głos mocno przełykanej śliny wybił chłopaka z rytmu, był w stu procentach pewien, że nie należy do niego. Wyostrzył zmysły i poczuł pachnącą skórę o kuszącej woni, usłyszał przyśpieszone bicie serca, oraz kolejny raz przełykaną ślinę.
-Jak mam chamować się... Jeśli ty robisz coś takiego... – drżący, jednak zmysłowy głos, sprawił, że na ciele drow'a pojawiła się delikatna gęsia skórka.
- Kazu... – w oczach Nelina pojawiły się łzy.
Nie chciał, aby ukochany, o którym marzył nocami, zastał go w takim stanie. Nie wytrzymał i doszedł z krzykiem wstydu, ale i pożądania, mając świadomość, że jednorożec na niego naprawdę patrzy.
Oddychał szybko, jego serce biło niczym oszalałe.
- Wy... Wybacz mi, panie – powiedział elf drżącym z podniecenia głosem.
Nim zdążył paść na kolana przed mężczyzną, ten złapał jego podbródek i nałożył swoimi ustami jego własne.
Ramię białowłosego wślizgnęło się pod szatę i zdarło ją z wąskich ramion, po czym przysunęło wątłe ciało elfa do torsu jednorożca.
-Nie mogę już... Więcej nie wytrzymam patrzenia tylko... Gdybym cię nie kochał, byłoby mi łatwiej odmówić sobie dotykania ciebie, pieszczenia, trzymania w ramionach... – szeptał i delikatnie muskał wargami ucho młodzieńca. – Ledwo wytrzymuje... Pragnę cię, chce całego.
Kazu opadł z ukochanym na pościel i zaczął całować jego pierś. Twarde sutki były rozkosznie smaczne i przyjemne do drażnienia.
-Nelin... Bądź mój – wyszeptał prosto do ucha elfa, po czym przyłożył ciemną dłoń do swojego krocza. – Jestem już twardy...
- Kazu... Ja... Ja jestem gotowy. Błagam, zrób to – jęknął drow, mając wrażenie, że to niezwykle realny sen.
Jego dłoń jakby automatycznie pocierała pokaźną męskość jednorożca, która już pierwszego dnia zrobiła na nim wrażenie, wtedy negatywne, a teraz sam prosił, aby mężczyzna go posiadł.
Łakome pocałunki podobały się im obu. Dłonie odszukiwały nawzajem najczulsze punkty i z niezwykłą chęcią je wykorzystywały. Nogi młodzieńca rozchyliły się i zaprosiły pokaźne prącie, aby wypełniło jego wnętrze.
-Wchodzę... – szepnął Kazu, ujmując członek i przystawiając go do ciasnego wejścia.
Potarł wpierw zewnętrze mięśnie czubkiem erekcji, po czym zaczął wchodzić w niego drobnymi ruchami, które po chwili, gdy ucisk na penisie wzrósł, przerodziły się w szybkie, pełne jęków i westchnień. Białe ciało pokrywało to, o ciemniejszej skórze, ocierało się o nie ochoczo i niechętnie odrywało. Kazu objął mocno ukochanego ramionami, zaś młodzieniec go nogami. Poruszali się w jednym rytmie, zaś ich oddechy i bicie serca zrównały się.
- Kazu! – wykrzyknął młody elf, czując ze po raz kolejny będzie szczytował.
Czuł się niezwykle szczęśliwy. Po raz pierwszy oddał się komuś z ochotą i nie żałował swojego wyboru. Nawet przez chwilę nie bał się, ze jednorożec możne zrobić się agresywny i go zranić.
Ufał mu i go kochał.
-Odwróć się... – wyszeptał jasnowłosy, zaś młody elf wyczuł ich jego kochanek uśmiecha się.
Pocałowali się na znak zgody i znowu złączyli swe ciała. Kazu całował kark chłopaka i powoli wchodził w niego znowu, uderzał rytmicznie biodrami o jego pośladki, zaś dłonią pobudzał sterczącą męskość o czekoladowej barwie. Nelin odchylił głowę do tyłu. Łzy szczęścia popłynęły mu z oczu, zaś stróżka śliny z ust. Nie potrafił i nawet nie chciał powstrzymywać jęków czy krzyków rozkoszy. Błagał o więcej i to otrzymywał. Czuł ukochanego w sobie, jego rządzę i pragnienie.
Niegdyś drow był brany od tyłu, brutalnie ciągnięty za włosy. Gwałcony z przodu i brudzony nasieniem chwilowych kochanków. Nigdy się nie spodziewał, że te obie pozy będą teraz dostarczać mu tyle przyjemność, z tym samym, cudownym mężczyzną, którego kocha. -Dosiądź mnie... Będziesz jedyną osobą, która będzie ujeżdżać jednorożca. – Nelin wpierw nie rozumiał, lecz po chwili, gdy dłonie kochanka pomogły mu usiąść na jego prąciu i biodrach, zrozumiał, o co chodziło.
Chłopak zaczął się poruszać. Zamknął mocniej oczy i znów odchylił głowę do tyłu, jęcząc przy tym. Kazu zaczął mu pomagać, przyspieszając tym samym jego ruchy. Młody drow wygiął plecy w piękny łuk, zaczął krzyczeć, jak bardzo mu zależy na jednorożcu.
- Kocham cię, tak bardzo cię kocham – powiedział pochylając się nad jego twarzą i ciągle poruszając, złączył ich usta w namiętnym pocałunku.
-Ja Ciebie też... – Białowłosy usiadł i objął kochanka w pasie. Całował jego słodkie wargi z najwyższą czcią oraz z niezwykłą pasją.
Doszli razem, obejmując się mocno, po czym opadli na pościel ciężko dysząc.
Długa prohibicja nie służyła im, tęsknili za sobą i dopiero tamtej nocy mieli szansę oddać się sobie w całości. Miny ich obu w momencie spełnienia był przepiękne, gdy leżeli przytuleni po zmęczonym stosunku, byli jeszcze wspanialsi.
Czarna skóra drow'a kontrastowała z bielą Kazu, aczkolwiek pasowali do siebie, tworząc jakby jedno ciało, gdy byli przytuleni. Serce koło serca, usta przywierające do drugich ust.
*
- Kazu, możesz mi w końcu powiedzieć, dlaczego muszę się uczyć tych wszystkich historii różnych rodów? – zapytał młody elf, gdy siedział oparty o nogi mężczyzny, który mu opowiadał w biblioteczce – Nie widzę w tym żadnego sensu, przecież wystarczy, ze ty to wiesz, ewentualnie możesz sobie spisać i zostawić na piśmie... – chłopak wstał i odwrócił się twarzą do opiekuna lasu.
-Masz i już. Nie marudź – białowłosy złapał jego nos i pociągnął. – Ja nie będę wiecznie strażnikiem – rzucił tajemniczo, po czym zaczął przekładać kolejne strony w książce. Czuł na sobie pytający wzrok chłopaka, jednak ominął go i jedynie uśmiechnął się pod nosem. Bawiło go jak dziecięcy był Nelin. Obrażał się, po czym przytulał i udawał, że nie pamięta o kłótni.
- Kazu, chciałbym kiedyś z tobą pojechać na obchód lasu, męczy mnie siedzenie w domu – powiedział nagle drow – A tak, mógłbym być więcej czasu z tobą – chłopak opuścił głowę, wstydząc się własnych słów.
-Nadejdzie czas, kiedy tak zrobimy. Wpierw musisz się wiele nauczyć, aby móc mi towarzyszyć. – Białowłosy podnosząc się celowo pochylił się do przodu i musnął wargami czoło elfika. – Nawet, jeśli nadal wychodzę, to ciągle myślę o tobie. Bo tylko ty siedzisz w mojej głowie i w moim sercu. – Kazu uśmiechnął się zniewalająco, po czym usiadł przy wysokim biurku, gdzie wertował cenne papiery.
Nelin zajął miejsce w fotelu jednorożca i zamknął niewidzące oczy. Czasami było mu jeszcze przykro, że nie ujrzy nigdy twarzy ukochanego, lecz i tak się cieszył ze wszystkiego, co opiekun mu dał.
Nastała błoga cisza, nic wiec dziwnego, że drow zasnął szybko.
Gdy obudził się po dłuższej drzemce już leżał w ramionach opiekuna, w miękkiej pościeli, otoczony miłością i zapachem lasu. Jasne włosy mężczyzny opadały na ciemne czoło elfa, chłopak czuł ich zapach, był równie piękny, co woń wydzielająca się ze skóry jednorożca.
-Wyglądacie razem pięknie... – wyszeptał czyjś odległy, jednak przyjemny dla ucha głos.
- C... Co? – zapytał Nelin zaspanym głosem.
Uniósł głowę odruchowo, aby zobaczyć kto się znajduje w pomieszczeniu oprócz nich, lecz szybko zamknął spowrotem oczy. W pewnych momentach ciągle nie mógł się przyzwyczaić, ze nie widzi.
- Kto tu jest? – zadał pytanie młody elf jednorozcowi, odwracając swoja głowę w kierunku, gdzie mężczyzna powinien mieć twarz.
-Nie słyszy. Uśpiłem go. Musimy porozmawiać Nelin. – tajemniczy głos zbliżał się, po chwili mgła musnęła policzek chłopaka. – Wypiękniałeś... Zmieniłeś się od naszego ostatniego spotkania. Kazu opiekuje się Tobą, kocha Cię. Poznajesz mój głos? – elf czuł się jakby rozmawiał ze zjawą. Jego dziecięce wspomnienia budziły się, ilekroć dziwna mgła dotykała jego policzka, bądź ust. – To ja... Przypomnij sobie...
- Pamiętam... Zawsze, gdy czułem się samotny, bądź płakałem, ty się pojawiałeś... – powiedział cicho drow i wywinął się z objęcia ukochanego, siadając na łóżku. – Kim jesteś? Myślałem, ze to tylko moja wyobraźnia – elf nie wyglądał na przerażonego, ale bardziej zachowywał się jakby rozmawiał z dawnym przyjacielem.
-Głuptasie, broniłem cię od momentu twych narodzin. To ja, twój brat. – Mgła objęła elfika i przytuliła się do niego. Czule głaskała jego włosy i muskała usta. – Tęskniłem... W końcu nadszedł dzień, kiedy stałeś się strażnikiem i mogę z tobą rozmawiać... Tylko strażnik słyszy dusze zmarłych.
- Brat...? Strażnik...? To jakaś pomyłka musi być, przecież to Kazu broni lasu, ja jestem zwykłym elfem, nie miałem rodziny – dopiero teraz Nelin spanikował.
Te dwie informacje sprawiły, ze chłopak pogubił się i nie wiedział, co ma zrobić.
-Kiedy byłeś malutki, nasz dom zrabowała druga rodzina, zabrali wszystko i nas wymordowali zostawiając najmłodszego członka przy życiu, aby męczyć i niszczyć nasz ród dalej. Każdego dnia moje serce paliła nienawiść do nich... Maltretowali Cię w najgorszy możliwy sposób. Nelin... Wybacz naszej rodzinie. – Mgła przytuliła się do stóp chłopaka. – Tak bardzo bym chiał.... Marze abyś mnie ujrzał, ale przez niego... – Głos zjawy stał się groźny. – Gdyby nie to, że go kochasz... Zabiłbym go.
- Mówisz o Kazu? – Nelin aż się wzdrygnął – On nic nie zrobił, kocha mnie, a ja jego, nigdy go nie zostawię, chyba, ze śmierć weźmie mnie w swoje ramiona, ale nawet jej będę próbował się wyrwać – powiedział spokojnym, ale stanowczym głosem.
-Rozumiem... Jednak rzucił na twe barki obowiązek bycia strażnikiem. Chyba pojmujesz już, czemu tak naciska na twą edukacje. Jesteś jego następcą, zaś dzisiejszej nocy, gdy spałeś napoił Cię swoją krwią. Jesteś nowym opiekunem lasu. – mglista postać usiadła na stoliku i bogato gestykulowała, z nienawiścią jednak spoglądała na śpiącego jednorożca. – W moim braciszku... Krew tego starego zboczeńca!
- Tylko nie starego... – mruknął przez sen, wyczulony na krytykę, jasnowłosy.
- Czyli jestem strażnikiem... Ale, ale ja się nie nadaje do tej roli, nie potrafię wielu rzeczy... I nie widzę, nie mogę być na słońcu... – młody drow był przerażony, jakby podświadomie odnalazł dłoń jednorożca i ja ujął, chcąc w ten sposób poczuć sie bezpiecznym.
-Jesteś strażnikiem, Kazu przygotował Cię do tego. Zobaczymy czy pozostanie przy tobie...
***
Księżyc oświetlił małą polankę, na której kilkanaście lat temu jednorożec i drow zakochali się w sobie... Mieszkańcy lasu nazywają to miejsce świętym. Podobno, gdy po północy skryjesz się w krzakach, ujrzysz piękną, odzianą w czarny płacz postać na grzbiecie śnieżno-białego jednorożca.
Ciemna dłoń dotyka zawsze ciała wierzchowca, z niezwykłą miłością i oddaniem. Jakby między Panem lasu i jego sługą była nierozerwalna nić. Wstęga miłości.
Tak i tej nocy, przez niewielką polankę przeszedł strażnik i jego ukochany jednorożec. Ich ciała kontrastowały ze sobą, jednak razem tworzyli nierozerwalną całość.
-Jesteś moimi oczami... – wyszeptał Nelin wtulając się w bok wierzchowca, czule gładził róg na jego czole.
-Jesteś moim życiem... – odparł jednorożec przyjmując postać młodego mężczyzny. Objał strażnika w pasie i przyciągnął do siebie.
Jasne wargi pokryły ciemne usta.
Miłość między tak odmiennymi istotami, jednak była możliwa.

KONIEC

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 08, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Czarne i białeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz