'Pechowa?'noc <3

1.3K 100 8
                                    

- Ej, patrzcie, błysło się – rzekł Charlie podchodząc do okna.

- Kurde, to musimy się zbierać, zanim rozpęta się burza. – powiedziałam do Leondre, na którym właśnie tak jakby leżałam.

- Nie sądzę żebyście zdążyli... - odrzekł i usłyszeliśmy jak zaczął padać deszcz.

- Kurcze, Leo, co my teraz zrobimy ?

- Nie wiem...

- A ja wiem, zostaniecie u mnie na noc. – powiedział dumny ze swojego pomysłu.

- Yyy... nie sądzę, mój tata w życiu się nie zgodzi. – powiedziałam i już wyobrażałam sobie minę taty, jak się go pytam, czy mogę zostać na noc u mojego przyjaciela, wraz z moim chłopakiem...

- Nie martw się, to już załatwiłem. – zachichotał.

- Co ? jak ? kiedy ?

- Przed chwilą, bo już dawno zauważyłem grzmoty, ale dobrze się bawiliśmy, więc napisałem do twojego taty i obiecałem mu, że będę was pilnował.

- No dobra, wszystko pięknie, ale gdzie ja będę spała ? – zaśmiałam się.

- w sypialni, a ja na kanapie z Leo – odrzekł.

- Ja miałem inną wizję ale, okey. – zachichotał Leondre i popatrzył na przyjaciela.

- Leo, ty głupku – dodał Charls.

Zbliżała się północ, a my dalej oglądaliśmy jakiś film akcji, który w ogóle mi się nie podobał. Zaczęło mi się robić zimno, więc oparłam się o Leo... i usnęłam. Obudziłam się w sypialni Charliego i od razu sprawdziłam która godzina, ponieważ na zewnątrz panował totalny mrok. Była 02:34, próbowałam usnąć, lecz w ogóle mi to nie wychodziło. Po cichu podniosłam się z łóżka i skierowałam w stronę okna. Z apartamentu Charliego był piękny widok, więc postanowiłam, że siądę na parapecie, lecz podczas próby wejścia na niego noga osunęła mi się i runęłam na ziemię.

- Auć !! – krzyknęłam i od razu zatkałam sobie buzię ręką. – Kuźwa – powiedziałam zerkając na moją stopę, na której widniała dosyć spora, krwawiąca rana. – ale ja jestem udana. – szeptam sama do siebie.

Po chwili siedzenia na ziemi i załamywaniu się nad własnym losem usłyszałam kroki.

- Skarbie, nic ci nie jest? – zapytał Leondre, wchodząc do mojego pokoju .

- Nie – odrzekłam zaświecając małą lampkę, która była na szafce, obok której siedziałam. – po prostu nie mogę spać.

Leondre popatrzył na mnie i usiadł bardzo blisko mnie. Obejmyjąc mnie ramieniem ściągnął kołdrę z łóżka i owinął nas nią.

- Słyszałem huk, a nie sądzę, żebyś z własnej woli siadała na zimnej podłodze, powiedz mi, co zrobiłaś ?

- No, bo ja chciałam siąść na parapecie, ale mi się noga osunęła i... spadłam. – powiedziałam wysuwając spod kołdry zranioną stopę – i się troszkę skaleczyłam.

- Troszkę ?! trzeba to oczyścić, chodź – zaproponował wstając.

- Nie dramatyzujmy, miewałam już gorsze rany. Tam w torebce mam plasterki. – rzekłam wskazując torbę. – a skoro już stoisz, to możesz po nią iść – zachichotałam.

- Mój leniuszek – odpowiedział sięgając po torebeczkę. – proszę.

- Dzięki – odrzekłam odbierając przedmiot. – Musisz się przyzwyczaić, że jestem sierotą, ciągle sobie coś robię.

- Ale za to cie kocham .

- Tsa.. dzieki – zachichotałam.

- Kochanie, w tobie wszystko jest idealne. – odrzekł przybliżając się do mnie.

- Cieszę się, że chociaż ty tak uważasz. – szeptam i oddałam się pocałunkowi.

Siedzieliśmy tak jeszcze przed 30 minut, lecz w końcu zaczęłam usypiać opierając się o Leo.

- Kochanie, idź już do łóżeczka, jesteś nieprzytomna. – szepnął.

- Ale ja nie chce, żebyś ode mnie szedł. – powiedziałam zaspanym głosem.- połóż się ze mną, chociaż na chwilkę – poprosiłam błagalnie i przytuliłam się do ukochanego.

- Nie musisz mnie namawiać – powiedział, a następnie wziął mnie na ręce i przeniósł na łóżko.

- Ja idę na lewą stronę – odrzekłam czołgając się na moje miejsce.

- Dobrze kochanie. – powiedział i zgasił lampkę.

- Kocham cię skarbie – odrzekłam i odwróciłam się do ukochanego, tak, by być jak najbliżej niego. On tylko wziął kołdrę i mnie nią otulił.

- Jesteś najlepszą rzeczą, która mnie w życiu spotkała. – szepnął i pocałował mnie w czółko. – idź spać kochanie, bo jutro nie będziesz mogła normalnie funkcjonować.

- Yhym... ale nie odchodź dzisiaj ode mnie. Chcę żebyś tu był. – powiedziałam dotykając jego policzka.

-Dobrze, dobranoc aniołku.

-Dobranoc Skabie...  

Bądź moją gwiazdeczką| Bars and MelodyWhere stories live. Discover now