Wstaje się z wyra paczam na Wattpada, takie, hm ile to ma wyświetleń, ciekawee paczam i nie wierze 10 koła kurwa
10
Koła
KURWA!Ja pierdole, a ja na to, kuźwa przepisuje następny rozdział, bo kurna, dla was kochani, warto!
Dzięki!
Rumi POV
Nie dość, że ich wyczułam, to jeszcze zauważyłam najgorszy pomysł na ukrycie się na świecie. Kałuża w ciepły dzień? Gdy nie padało przez kilkanaście dni?
Spojrzałam na Sasuke - zero reakcji, przecież to dziecko, można mu wybaczyć, Kakashi zobaczył kałużę i ją spokojnie ominął oglądając się za nią, ale nie okazywał większej uwagi. Jeśli Kakashi wie, że jest to niemożliwa kałuża to jest gotowy na walkę, a jeśli nie... to jest skończonym idiotą.
Podeszłam do Sasuke i szturchnęłam go lekko w ramię, moje usta ułożyły słowa: uważaj na siebie. Wybrałam, żeby powiedzieć mu, ponieważ on z całej grupy ma najwięcej spokoju w sobie, poza tym nie zbliżam się do nieznanych starych dziadów.
Nagle z kałuży wyłonili się dwaj ninja, których łączył łańcuch, wtedy zaszarżowali. Owinęli Kakashi'ego łańcuchami, zanim nastąpiła jakakolwiek reakcja. Coś mi się tu nie zgadzało. Czemu jest... Podmiana ciała. Oczywiście.
Dwaj ninja wymamrotali w strasznym głosie do ucha Naruto coś o pierwszej ofierze. Sasuke zachował stoicki spokój i najprędzej z wszystkich obecnych, zareagował. Naruto zamarł ze strachu, podobnie jak Sakura i Tazuna. Sasuke złapał ich i przybił do pnia drzewa łańcuch blokując ich, wtedy kopnął Demonicznych braci w twarze, sprawiając że rozdzielił im się łańcuch. Ale specjalnością jest atakowanie bez względu na stan.
W przeanalizowałam sytuację i zrzuciłam plecak. Tak to są Demoniczni Bracia, bez zwątpienia. O matko Boska, bo się rozpłacze z tęsknoty. Skoro oni są tu, to musi gdzieś być niedaleko, on. Aha, a GO trzeba zajebać.
Jeden poszedł na Naruto, a drugi na dziadka, którego zakryła Sakura. Bez wahania rozpoznałam Gozu i Meizu.
Zakryłam zamarłego ze strachu blondyna. Uderzyłam jedynego z braci łokciem w brzuch, potem walnęłam mu z kolana i z pięści w twarz. Złapałam za jego ubrania i rzuciłam z ogromną siłą go na drzewo. Potem ruszyłam z buta, żeby chronić mojego dziadka.
Wszystko działo się tak szybko. Naruto ledwo zajerestrował, że jest bezpieczny, a ja zaczęłam składać pieczęci do ninjutsu.
Gozu, czy tam Meizu, KAMI! NIE WIEM, KTÓRY! Walnę Kaszalotowi porządnie jak się zjawi. Od teraz Hatake ma ksywkę.
Zauważyłam, że najwyraźniej nie dobiegnę na czas, dlatego już byłam w połowie ninjutsu, gdy, BAM. Kaszalot przyszedł i zatrzymał obydwu ninja.
Czemu mam uczucie, że zostałam przyłapana na czymś okropnym?? Gówno, jestem teraz wściekła. Podeszłam do niego i uderzyłam go bardzo mocno pięścią w brzuch.
"Ty imbecylu! Oni mogli zginąć!" warknęłam. Nie wierzyłam, ale... nie byłam zbytnio zła. "No to, se wejście zrobiłeś."
Kakashi zaczął tłumaczyć, że tak naprawdę nie było zagrożonia, a niech se pierdoli. Ja tam swoje przeszłam i wiem kiedy jest zagrożenie, a kiedy nie. Odchrząknął widząc brak skutków i zaczął mówić jak doszedł do myśli, że mieli zaatakować.
Tłumacz się teraz. Ja z tym nie mam nic wspólnego! Zajęło nam to chwilę, a dziadek wszystkiego jeszcze nie powiedział, znając go, zrobi scenę. Ale to dopiero potem!
Wyczułam... Chakrę, bardzo silną i znajomą.
CZEMU!?
Musiał pieprzony facet (Gatō) wysłać za nami ninja. ALE CZEMU Z WIOSKI UKRYTEJ MGŁY!?!?!?
CZEMU!!?
Ekhem, ekhem... mam na myśli... ze wszystkich wiosek, chciałabym, żeby nie byli to z... Kirigakure.
Ponieważ... mieszkałam w niej przez...parę lat.
Westchnęłam i podeszłam do Naruto. Kazałam mu wyciągnąć rękę, ale zauważyłam, że trucizna w miesza się z krwią.
"Hej, Naruto... nic ci nie jest? Przestraszony kocie? Bo spękałeś."
"Cicho Sasuke. On nie może się wiercić, albo zginie od trucizny."
Przestraszyłam Naruto trochę.
Byłam głęboko we wspomnieniach dopóki Naruto nie przywołał mnie do rzeczywistości dźgając się w rękę.
Podeszłam do niego i zaczęłam wyciągać bandaże, gdy poczułam spojrzenie Kakashi'ego.
"Tak, tak. Byłam w Akademii ninja jako dziecko." powiedziałam i przestałam chować swoje umiejętności i zaczęłam leczyć rękę Naruto.
On zaczął mnie obserwować z zafascynowaniem. Prawie jak każdy. Dziadek miał lekko wystraszoną twarz.

~~~
Od jakiejś godziny wokół mnie skakały dzieci pytając o wszystko.
"Więc! Więc! Rumi-san!@Z jakiej jesteś wioski?!"
"Jak myślisz? Urodziłam się w Krainie Fal więc jestem z...?"
"Wioski Ukrytej Mgły."
"Taaa."
"Więc... dattebayo... dlaczego... nie... no wiesz... czemu nie masz opaski i nie jesteś ninja?"
"Miałam...powody osobiste, by nim nie zostać."
"Jakie?"
"Mój boże Sakura, POWODY OSOBISTE oznaczają, że nie o to się nie pyta. Jesteś bardzo dziwna, wiesz?" powiedziałam ostro i poczułam pięści zaciskające się.
Sasuke się mi uważnie przyglądał. Nie wyglądał na zachwyconego.
"Wierz mi, nie chciałbyś mówić o tym co jest w przeszłości i jest bolesne. Nie chciałbyś o tym opowiadać każdej osobie. A nawet jeśli masz, to pewnie nie opowiadasz." rzekłam. "A poza tym, to jest... nieważne. Nie ma to znaczenia. Jestem robotnikiem na moście i tego nie zmieni... prawie nic."
~~~
(Napisało mi się Kakasiuuu... i ja byłam jak takie WTF)
Kakashi POV
Rumi... Rumi mnie zainteresowała. Niby tam taka dziewczyna z umięśnioną sylwetką i wielką urodą. Jej oczy tliły się żarem. (PO PROSTU CHCIAŁAM TO NAPISAĆ XD)
(Ludzie jak chcecie zmienicie sobie w wyobraźni jej wygląd.)
Zauważyłem jej chakrę, dopiero gdy zaczęła formować pieczęci. Widzę, że umie chować chakrę bardzo dobrze.
"Wiesz co? Nie chciałam, żebyście wy... zostali w to wciągnieci... nie chciałam tego dla nikogo. Przepraszam..." powiedziała z żalem w głosie. Bardzo dobrze chowa swoje emocje, i widocznie nie ma ich wiele.
CZYTASZ
Ty nazywasz to maską? (W Toku Poprawek)
RomantikRumi jest dziewczyną, która chowa się. Bardzo długo. Gdy była dzieckiem została adoptowana i zabrana z Wioski Ukrytej Mgły. Potem jej przybrany ojciec poznał resztę jej dzisiejszej przybranej rodziny. Rumi jest adoptowaną córką Kaizy i Tsunami...