Ruszać się!

1.5K 108 4
                                    

Okej wkurwiała mnie dziecinność tego co napisałam.

Rumi POV

Spakowałam swoje rzeczy i poczekałam trochę na mojego dziadka, który dotarł po dziesięciu minutach. Podzieliłam ciężar bagaży tak, że ja niosłam kilka ciężkich torb, a on jedną, w miarę ciężką.

Teraz wszystko jest gotowe. Nie ma odwrotu.

~~~~

O czasie znajdowaliśmy się pod bramą wioski. Teraz mniej więcej orientuję się w imionach czwórki, Naruto to ten chłopak z blond włosami, za dużo gada i jest jeszcze niedoświadczony, właściwie jak to zwyczajny Genin, a srebrnowłosy tajemniak Jōnin'owy to Kakashi, różowowłosa dziewka to Sakura, a czarnowłosy to Sasuke. Kakashi - zapewne z uprzejmości - spytał się, czy potrzebuje pomocy.

"Nie." odparłam zadziwiając wszystkich oprócz dziadka. Jestem silną kobietą, jeb się zboczeńcu! Jego książka jest przeznaczona dla osób, które ukończyły osiemnaście lat, a okładka mówi o tym, że nie jest to o morderstwach i potworach.

Podbiegł blondasek - Naruto, energii mu nie brakowało, a do tego był trochę upierdliwy. Kogoś lub coś mi to przypomina...
"Rumi-san! Pozwól sobie pomóc, Dattebayo!"

Zaśmiałam się cicho pod nosem. I tym razem zdziwiłam także dziadka. Nie śmiałam się od dobrych miesięcy. Zdjęłam najlżejszą torbę jaką miałam i spojrzałam na Naruto, który uśmiechnął się, podałam mu ją i on się przewrócił pod jej ciężarem.

"Oj, przepraszam. Za ciężko ci?" uśmiechnęłam się złośliwie i zaśmiałam się. Nie ubawiłam się tak od dawna. Naruto zaczął wojować z moją torbą, próbując wstać, obserwowałam chichocząc, aż mu powiedziałam. "Dobra, już nie pajacuj." podniosłam plecak, a on wstał i wyglądał jakby go uratowano przed zgniecieniem.

Pewnie się zastanawiacie jaka była innych reakcja? Więc, Kakashi był lekko rozbawiony. Sasuke był pod wrażeniem łatwości z jaką dźwigam torbę, tego czego nie można znaleźć na twarzy znajdziesz w oczach. Sakura była także pod wrażeniem mojej siły, a dziadek pewnie czuł nadzieję, ponieważ... od bardzo dawna nie wyglądałam tak szczęśliwie i... luźno.

W domu to zawsze trzeba być pewnym, że nie ma nikogo z ludzi Gato w pobliżu. Jebany skurczysyn.

"Co tam jest w tej torbie!?!" krzyknął lekko przerażony Naruto.

"No więc..." zamyśliłam się i zaczęłam wyliczać na palcach. Zniżyłam twarz do jego poziomu i rzekłam przesłodzonym głosem. "Powiem ci tylko, że dużo. A jeśli dalej będziesz się wypytywał, możesz w niej skończyć." Zażartowałam sobie i pstryknęłam go w nos. Wszyscy popatrzyli przerażeni na wielkość toreb, chyba ciało mogłyby pomieścić. "I tak są trzy razy mniejsze niż na początku." Stwierdziłam i ruszyliśmy naprzód.

"Dalej NAPRZÓD!" Naruto się mocno podekscytował. Uśmiechnęłam się w duchu, cholero jedna, co ty mnie na uśmiech i nadzieję ciągniesz?! Jej nie ma w tym świecie!

Ale tak patrząc na tego chłopaka... On tak przypomina Inari'ego zanim Gato...

Właśnie...

Wszystko jest przez Gato...

Bieda... śmierć niewinnych w naszej małej wiosce... ból... nieszczęście... brak taty...

Brak ukochanych, których mieliśmy. No dobra humoru już nie ma.

"Co się tak ekscytujesz?"

"No, bo to pierwszy raz, gdy opuszczam wioskę dattebayo!" rozejrzał się i zaczął iść prosto przed siebie.

"I ja mam powierzyć mu nasze życie? To jakiś głupi żart." dziadek powiedział głównie do mnie.

"I co się denerwujesz?" przewróciłam oczami. "Nic się przecież nie stanie. Pewnie coś umieją robić, że przydzielili im od razu misję rangi C." spiorunowałam mojego dziadka wzrokiem. Zaraz zaczną coś podejrzewać.

"Nie ma co się denerwować. Jestem Jōnin'em." Kakashi uspokoił mojego dziadka.

"I już ci lepiej?" Pokręciłam głową i spojrzałam na Naruto. Poczułam kropelkę potu spływającą mi po głowie. Oczywiście, nie puści tej uwagi mimo uszu.

"HEJ NIGDY NIE OBRAŻAJ NINJA! TO JEDEN Z NAJWIĘKSZYCH BŁĘDÓW JAKI MOŻNA POPEŁNIĆ! JA ZOSTANĘ HOKAGE I BĘDZIESZ MNIE PODZIWIAŁ JAK KAŻDY INNY!!" wrzasnął jakbyśmy byli głusi.

"Ciszej, nikt tu nie jest głuchy." poczułam zawiedzenie.

"Hokage są mądrzy i potężni, a ty jesteś mały i bezmózgi. Możesz zostać Hokage 10 razy, ale dla mnie zawsze zostaniesz tą samą osobą. Frajerem." Tazuna wytłumaczył Naruto, który stawał się z sekundy na sekundę bardziej wściekły. "Prędzej Rumi zostanie ninja, niż ty Hokage, a ja rowinę skrzydła i polecę."

"ZAMKNIJ SIĘ!"

"Naruto, mówiłem ci już nie możesz zabić klienta. To nie tak działa." Kakashi znowu trzymał Naruto za kołnierz.

Westchnęłam ciężko, matko boża CZEMU pokarałaś mnie? Dlaczego?!

"Wy obaj, przestańcie. Wszyscy wiemy już, że jesteście durniami." Rzekłam i przeszłam obok zamieszania.

Byli lekko zszokowani, ale przez kilka chwil siedzieli cicho, więc chyba wszystko jest ok. Zaczęłam iść obok Sasuke.

"Ten, no, Naruto zawsze taki narwany?" Spytałam się go "kulturalnie.

"I do tego idiota." Sakura dodała. Trochę niemiłe, ale szczere.

"Aha... musi cię to naprawdę denerwować, nie?" Zwracałam się do ciemnookiego, który dopiero po dłuższej chwili milczenia odpowiedział.

"A co cię to obchodzi?" Co on wolno myśli czy co? Chyba nie sądzi, że... No co to to, to nie koleżko.

"Wierz mi. Nic, a nic. Ale po prostu... nie czułam się tak... od dawna."

"Jak?" do rozmowy wbiła Sakura, która zarumieniła się jak Sasuke na nią spojrzał.

"Wesoło... a tam nieważne." Machnęłam ręką i przeszłam na początek pochodu, aby prowadzić.

~~~

Wyczułam... Chakrę, bardzo silną i znajomą.

Ty nazywasz to maską? (W Toku Poprawek)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz