Rozdział 51

3K 147 45
                                    

*Ostrzegam, w rozdziale pojawia się dużo osób*

Po długiej podróży nareszcie dojechaliśmy na miejsce. Wychodząc z auta złapałam za mój telefon i bagaż podręczny.

- O! Przyjechaliście! - krzyknęła ciocia Megan.

Była niewysoką brunetką o młodej cerze. Nosiła okulary. Ubrała się w mocno różową tunikę, czarne rajstopy i dopasowane do tuniki baleriny, a loki opadały na jej szczupłe ramiona.

- Angel, ale ty wyrosłaś! - przywitał mnie wujek Peter.

- Też się za tobą stęskniłam! - przytuliłam go.

Mieszkali w bardzo nowoczesnym domu, nie był za wielki ale do małych nie należał. Zawsze lubiłam tutaj przyjeżdżać w wakacje. Jest tu tak pięknie.

- Torby się same nie zaniosą - marudził mój brat.

- Ja je wezmę - na zewnątrz wyszedł Dylan, mój starszy kuzyn.

Parę lat temu byłam w nim zakochana po uszy. Ciągle o nim mówiłam, sprawdzałam jego Instagrama i inne portale społecznościowe. Tak wiem każdy powie "Hej! To twój kuzyn!" ale kto nie zakochałby się w seksownym, umięśnionym, wolnym i zabawnym 19 latku?

- Dzięki - pocałowałam go w policzek.

- Angel! - mój drugi kuzyn, Timmy, który jest ode mnie o 10 lat młodszy, podbiegł do mnie.

- Cześć młody, mogę wejść do środka?

- Chodź! - pociągnął mnie do środka.

- Timmy! Pozwól Angel się rozpłaszczyć - poprosiła moja babcia, Helen.

- Cześć babciu! - przytuliłam ją.

- Kochana!

- Cześć dziadku! - podeszłam do James'a, ojca mojej matki.

- Angel! - zawołała moja rodzicielka - Weź swoje bagaże i zanieś na górę!

- Dobrze!

Pół godziny później wszyscy siedzieliśmy przy stole wigilijnym zajadając się potrawami przygotowanymi przez rodzinę. Timmy jak co roku nie mógł doczekać się prezentów.

- Jak tam u Dylana? - mój brat zaczepiał mnie.

- Dobrze.

- Nikogo nie oszukasz, wiem, że go kochasz - poruszył znacząco brwiami.

- Jack! - powiedziałam głośniej - Nie! Nie kocham go!

Mój starszy kuzyn, siedzący naprzeciwko nas, patrzył się na nas zdziwiony. Zapomniałam, że mają tak samo na imię! Zabije mojego brata!

- O kim wy mówicie? - zapytał brunet.

- Moim przyjacielu - uśmiechnęłam się ochoczo.

- Przyjacielu? To on nie jest twoim chłopakiem? - Jack droczył się ze mną.

- Na początku mówisz, że nie mam się z nim zadawać bo jest niebezpieczny, a teraz chcesz bym z nim chodziła?

- Nic takiego nie powiedziałem - podniósł ręce w geście obronnym.

- To przestań o nim mówić!

- Spokojnie! - położył rękę na moim ramieniu - Okres masz?

Wymamrotałam coś pod nosem - Przepraszam, idę do łazienki.

Odeszłam od stołu.

♒♒♒    

- Pokaż co tam masz - obok mnie przykucnęła moja mama.

- Statyw do aparatu - wyszczerzyłam się.

Marzyłam o nim od półtora roku. Przez cały czas odkładałam na niego pieniądze ale nigdy nie uzbierałam odpowiedniej sumy. Moi rodzice stwierdzili, że kupią mi go pod warunkiem, że się dołożę i dostanę go dopiero pod choinkę. To jedyna rzecz jaką chciałam dostać.

- Siostra! Możesz na chwilę?

- Tak, oczywiście - podeszłam do niego.

- Chciałem cię przeprosić i akurat się złożyło, że mam dla ciebie plecak - podał mi worek przypominający Pikachu pasującą do mojej piżamy kigurumi, którą zabrałam ze sobą, z podobizną tego małego, słodkiego, żółtego stworzonka.

- Boże jaki piękny! - wykrzyczałam po czym wtuliłam się w niego mocno.

- Martha* mi pomagała wybrać.

- Dziękuję - cmoknęłam go przelotnie w usta.

Piętnaście minut później siedziałam na górze w pokoju Tomm'iego z telefonem w ręce. Zdecydowanie uzależniłam się od wieczornego pisania z Dylanem.

Angel: Cześć, możesz pisać? :D

Dylan: Hej, tak☺

➨➨➨    

*Martha to dziewczyna Jack'a♥

Dobry wieczór :)

Rozdział ma 550 słów :D (Tak tylko was informuję)

Resztę rozmowy przeczytacie jutro :^

Fuck you, anyway...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz