Kto tym razem wpadł w twoje sidła?

39 2 0
                                    


  Podeszłam do lustra, przyglądając się mojemu odbiciu w nim. Czerwona sukienka opinała moje zgrabne ciało. Dekolt z głębokim wcięciem w kształcie trójkąta, odsłaniał znaczną część biustu. Kreacja nie była długa, zakrywała zaledwie moje pośladki, chroniąc je przed nachalnymi spojrzeniami. Byłam zadowolona z efektu swojej pracy. Makijaż zdecydowanie mi się udał. Usta pomalowałam swoją ulubioną czerwoną szminką. Dobrałam do tego cienie o złotej barwie i zrobiłam delikatne kreski. Rzęsy same w sobie były długie, ale i tak podkreśliłam je tuszem.  

  Zabrałam klucze z blatu i dopiłam sok. Założyłam jeszcze swoje czarne szpilki i wyszłam, zamykając mieszkanie. Ucieszyłam się na widok mojego mechanika i samochodu, o który lekko się opierał. 

 - Naprawiony? - spytałam z szerokim uśmiechem. Skinął głową w odpowiedzi. 

- Kto tym razem wpadł w twoje sidła? - roześmiał się, lustrując moją sylwetkę i ubiór.

  - Każdy wpada - uniosłam dumnie głowę i wybuchnęłam śmiechem. Alec jako jeden z niewielu dobrze mnie znał. Był w mojej paczce przyjaciół, co bardzo mnie cieszyło. 

 - A kto będzie twoją ofiarą? - zapytał rozbawiony, widząc mój dobry humor. 

 - Jakiś żonaty dupek - machnęłam ręką i przewróciłam oczami. 

Nie lubił, kiedy mieszałam się w czyjeś sprawy, dlatego momentalnie przestał się uśmiechać. Na jego twarzy zawitał grymas. 

 - Wiem jakie masz o tym zdanie, ale on zdradza ją z innymi laskami, dlatego chcę jej pomóc. Musi mieć dowody na zdradę, żeby wziąć rozwód - wytłumaczyłam mu, na co złagodniał.  

  - Dobrze, ale uważaj na siebie Angela - powiedział, podchodząc i stając naprzeciwko mnie. 

 - Zawsze uważam, Alec - posłałam mu delikatny uśmiech, a on go odwzajemnił i podał mi kluczyki od mazdy.  

  Pożegnaliśmy się, rozchodząc w swoich kierunkach. Ja wsiadłam do samochodu, a on poszedł do domu. Miał do niego zaledwie kilka kroków, bo mieszkał naprzeciwko mnie. 

 Odpaliłam auto, a po chwili byłam już przed restauracją. Weszłam do środka i szybko odszukałam numer stolika, przy którym byliśmy umówieni. Siedział przy nim już mężczyzna. Uśmiechnął się, kiedy mnie zobaczył. Ruszyłam pewnym krokiem w jego stronę. Kelner podszedł do stolika i odsunął mi krzesło.   

  - Co dla państwa? - podał nam menu i cierpliwie czekał aż coś wybierzemy. Mężczyzna siedzący ze mną, popatrzył na mnie wymownie i posłał kolejny ciepły uśmiech. Czaruś - przeleciało mi przez głowę określenie jego zachowania. Prychnęłam w myślach, posyłając mu prowokacyjne spojrzenie. 

 - Białe wino - zaczął składać zamówienie. - Na co masz ochotę? - skierował do mnie dwuznaczne pytanie. 

 - Jeśli chodzi o coś do zjedzenia, chętnie skosztowałabym owoców morza - kelner skinął głową, zapisując coś w mini notesiku, który trzymał w ręce. Po chwili odszedł, zostawiając nas samych.  

W szybkim tempieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz