I never asked anyone to fall in love with me •1

725 31 3
                                    

Naomi

Czwartek
8:42
Kurwa. Zaspałam.
Szybko wstaję i zakładam pierwsze lepsze ubrania które leżą na fotelu.
Schodzę na dół, łapię skórzaną kurtkę i rzucam szybkie "pa" do mamy. Odkąd zgodziła się opiekować dzieckiem Kate, ma mnie jeszcze bardziej w dupie. Nie żeby to była nowość.
Decyduje się iść na pieszo, i tak zdążę dopiero na trzecią lekcje.
Dzwoni Emily. Odrzucam połączenie. Czy ta dziewczyna kiedyś odpuści?
Przez pewien czas pieprzyłyśmy się, ale ona wzięła to na poważnie. Chyba nie rozumie różnicy pomiędzy związkiem a seksem bez zobowiązań.
Jestem pod szkołą. Robię szybki wdech i wchodzę do budynku.
Postanawiam zapalić w łazience czekając na dzwonek. Powoli zaciągam się, delektując się smakiem papierosa. Lubię ich smak i zapach. Uspokaja mnie.
Dzwonek. Idę usiąść na kanapie z resztą.
- Hej - rzucam niedbale
- Awww Naomikins, chyba jesteś trochę nie w sosie - śmieje się Cook
Patrzę na blondyna od góry do dołu. Ma na sobie niebieską koszulkę polo i jeansy. Uśmiecha się w ten uroczy, denerwujący sposób, który aż krzyczy "mogę mieć każdą".
- Pierdol się - pokazuję mu środkowy palec i siadam.
Emily macha mi nieśmiało. Wywracam oczami. Katie widząc to wzdycha. A może na odwrót?*
- Kłopoty w lesbijskim raju? - żartuje Effy
- Nie jestem lesbijką! - niemal wykrzykuje
Widzę jak oczy Emily smutnieją. Co na to poradzę, taka jest prawda. Bi a lesbijka to co innego.
- Uspokój się cukiereczku, bo ci żyłka pęknie - komentuje bardziej złośliwie niż żartobliwie Katie
Słyszę śmiechy naszej grupy. Postanawiam tego nie komentować, w końcu broni swojej siostry.
Jesteśmy po części podobne. Obie zachowujemy się jak rasowe suki, ale w środku takie nie jesteśmy. Dlatego tak trudno nam się dogadać.
Dzwonek na lekcje. Każdy z nas się rozchodzi, tylko Pandora idzie z Effy trajkocząc jak szalona. Dlaczego one się przyjaźnią tak właściwie? Effy to chodzący wampir, zimna twarz, jakby uszło z niej całe życie. Pandora natomiast jest wypełniona radością, jakby była 5 letnim dzieckiem czekającym na pierwszą gwiazdkę. Chociaż mówią, że przeciwieństwa się przyciągają.
Kieruję się do klasy. Słyszę jak Emily woła mnie z końca korytarza. Udaje, że nie słyszę. Podbiega do mnie.
- Naomi proszę, chcę porozmawiać - łapie mnie za ramię
Odwracam się gwałtownie.
- Nie ma o czym rozmawiać Emily. Nie jesteśmy w związku, może ty jesteś lesbijką, ale ja nie - wyrywam się z jej uścisku
- Nie możesz tak robić! Nie możesz pozwolić mi się w tobie zakochać a potem zachowywać się... Tak! - zaczyna płakać
- Do kurwy nędzy, Emily! Nie mój problem! - wykrzykuję
Rozglądam się, ludzie patrzą na nas. Ściszam głos.
- Nigdy nikogo nie prosiłam żeby się we mnie zakochał
Zostawiam ją i wchodzę do klasy.
Historia. Za jakie grzechy?
Cook mruga do mnie z ławki obok. Uśmiecham się, udając zirytowaną.
Effy to zauważa. Rzuca we mnie kartką.
"Cook ma coś do ciebie" - czytam
Patrzę na nią i widzę jej pół uśmiech.
"Ma, wieczne pretensje". Rzucam zwitek papieru w Eff, ale łapie go Cook.
Rozwija papier. Kurwa.
Czytając i uśmiecha się.
- Czuje do ciebie czysty pociąg skarbie - ponownie puszcza mi oczko
Czuje się zażenowana. Nie mogę tego pokazać. Zupełnie jakbyśmy znowu byli w podstawówce.

15:02
Wychodzimy ze szkoły. Palimy skręta którego przyniósł JJ.
Cook zaciąga się. Czekam aż mi go poda, ale zamiast tego nachyla się aby zrobić ze mną shotguna**. Robi mi to na złość. Wie że nie pałam do niego szczególna sympatią. Otwieram usta aby przyjąć dym, kiedy nagle czuje jak wpycha mi język do gardła.
- Pojebało cię?! - odpycham go
Blondyn wybucha śmiechem.
- I tak wiem, że to kochasz - odpowiada
Cała grupa wybucha śmiechem. Oprócz Emily.
Stoimy jeszcze chwilę kończąc skręta.
Kiedy już mamy się rozejść, Freddie pyta, czy idziemy wieczorem do klubu.
- Przecież jutro jest szkoła - mówi JJ
- A czy to jest jakiś problem? - odpowiada Freddie
Umówiliśmy się na 21. Nie bardzo mam ochotę iść i użerać się z Emily, która nawalona jest jeszcze bardziej upierdliwa, ale lepsze to niż pomoc mamie z dzieckiem.

15:57
Wchodzę do domu. Ściągam buty i idę na górę. Mama nie zauważyła, że już jestem. Standardowo.
Siadam na łożku i włączam muzykę. Wciągam kreskę czegoś, co dała mi Pandora. Nic nie czuję.
"Pands*** co to za gówno?" - wysyłam sms'a
Nagle cały pokój zaczyna wirować.
Okay, poczułam.

* - jeśli ktoś nie oglądał Skins to nie wie, że Katie i Emily to bliźniaczki
** - shotgun to inaczej studencki pocałunek, czyli taki, w którym jedna osoby "wdmuchuje" (czy to jest w ogóle słowo?) dym z papierosa/skręta do ust drugiej osoby
*** - Panda/Pands to skrót od imienia Pandora, jakby ktoś nie zrozumiał
-----------------------------------
No więc hej :)
Na samym początku chcę powiedzieć, że opowiadanie wzorowane jest na serialu Skins, a ściślej mówiąc na drugiej generacji.
Jeśli ktoś oglądał, to będzie mu się łatwiej połapać.
Natomiast osobom które nie oglądały polecam zapoznać się z zakładką bohaterowie (druga generacja) na Wikipedii: https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Kumple_(serial_telewizyjny)

Mamy tu fanów Naomi i Cooka? Jeśli tak to się nie zawiedziecie ;)

Chcę też podkreślić, że opowiadanie nie jest skierowane tylko do fanów serialu.

Jest to moje już któreś z kolei opowiadanie, ale pierwsze o Skins i pierwsze na wattpadzie.

Mam nadzieję, że się Wam spodoba :)
Do zobaczenia!

I Hate U I Love U | Skins Cook & NaomiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz