#2

57 5 1
                                    


Krystian! Szybko do niego podbiegłam i wtuliłam się w jego umięśniony tors, który był zakryty czarnym T-shirtem i zaczęłam piszczeć ze szczęścia.

Krystian był wysokim, niebieskookim, umięśnionym siedemnastoletnim brunetem. Miał na sobie już wspomniany T-shirt, czarne rurki i tego samego koloru conversy. W swoich dużych dłoniach trzymał  bukiet Lili, które kochałam oraz dużą tabliczkę czekolady milki oreo oraz małe, szerokie pudełko owinięte czerwoną wstążką. 

-O matko Krystian! Co ty tu robisz?

-Nie mogę odwiedzić swojej dziewczyny w jej urodziny?

Nie odpowiedziałam tylko bardziej wtuliłam się do jego torsu. Nagle poczułam jego ręce na dolnej części moich ud i od razu byłam twarzą w twarz siedemnastolatka, a swoimi nogami oplotłam jego biodra. Zaczął kręcić się w kółko, lecz mi to nie przeszkadzało.

Kiedy już zeszłam z Krystiana on podarował mi prezenty. Za to pocałowałam go w policzek dziękując i jak najszybciej otworzyłam małe pudełeczko, a w nim bransoletka z białymi kamieniami i złotymi koralikami, a na jednym z kamieni widnieje napis ,, J+K= miłość do końca życia''. O mało nie popłakałam się ze szczęścia, kiedy wyjął bransoletkę z pudełeczka i nałożył mi na rękę zapinając zamek i szepcząc mi ,,Wszystkiego Najlepszego MOJA Księżniczko'' naciskając na słowo ,,MOJA''. Nie mogłam niczego z siebie wydusić, więc wprost pocałowałam go w usta. Jego malinowe, miękkie wargi były wprost idealne. Liczyłam na to, że nigdy się od nich nie uwolnię, lecz z powodu braku tlenu oderwaliśmy się od siebie. Zaczęliśmy się do siebie uśmiechać nie patrząc co się dookoła nas dzieje, lecz nagle usłyszałam krzyk Sonii.

-Kurwa, halo! - krzyknęła Sonia .

-Co? - zapytałam nadal patrząc w oczy Krystiana.

-Podoba się niespodzianka?

-Czy podoba się?! Jest zajebista! Kocham was!-krzyknęłam zupełnie zadowolona.

-Eh, czuję się zazdrosny! - skrzyżował swoje ręce na klatce piersiowej, odwrócił się do nas plecami udając, że się obraża ale i tak słyszałam jego cichy śmiech.

-Nie ma o co. - powiedziałam rozbawiona.

-Ej! - krzyknęli w tym samym momencie.

Wracając do domu Krystian wziął mnie na barana i zaczął konkurować z Julią i Pawłem. Zaczął biec ile miał sił w nogach i ze zdziwieniem dobiegł jako pierwszy do starego mostku ale nie z tak poważnym zdziwieniem bo Julce podłożył haka, a Pedała pociągnął za kaptur, heh. Postanowiliśmy, że pójdziemy jeszcze nad rzekę, bo akurat jest bardzo ciepły ostatni tydzień marca. 

Ja z Krystianem usiedliśmy pod drzewem tuląc się do siebie, a moi jakże kochani przyjaciele usiedli nad brzegiem. Oczywiście, żeby nie było Paweł jest gejem i ma chłopaka. Spojrzałam na niebieskookiego, a on zaczął się chytrze uśmiechać i od razu wiedziałam o co mu chodzi. Jak najciszej wstaliśmy i podeszliśmy do nich, aby niczego nie usłyszeli. W tym samym momencie Paweł i Sonia byli w wodzie. Zaczęli rzucać przekleństwami, a najbardziej Sonia bo bardzo kochała to robić.

Po jakiś 2 minutach na ramionach poczułam zimne oraz mokre ręce mojej przyjaciółki, która ciągnąc mnie na brzeg rzeki wepchnęła mnie do wody, a ona, Paweł i Krystian zaczęli się śmiać bo pewnie wyglądałam jak mokry pies.

Po powrocie do domu mojego ojca już nie było. Pewnie pojechał do firmy, bo razem ze swoim przyjacielem z młodszych lat założyli firmę, która zajmuje się działaniem IT (czy jak to się nazywa). 

Krystian rozłożył się na kanapie, a Paweł z Julią poszli do kuchni coś przygotować na obiad (zawsze kochałam jej dania, ale kiedy Pedał wkracza do kuchni zawsze muszę sprzątać całe pomieszczenie, bo zazwyczaj na podłodze jest mąka z wodą, na blacie masa soli z pieprzem i cukrem, ściany brudne od czerwonej substancji, Pewnie od ketchupu. Nigdy nie wiem co próbował przyrządzić, ale kiedy mam coś zjeść to tylko Sonii, bo boję się, że Paweł dałby dla ubawy jakieś proszki od których miałabym mały problem), a ja poszłam się ubrać w suche ubrania. Po pewnym czasie do mojego pokoju wszedł Krystian.

-Sonia i Paweł przed chwilą musieli wcześniej wyjść, ale zrobili nam obiad, a szczególniej  twoje ulubione spaghetti.

-Za pięć minut zejdę.

-OK.

Myśląc, że jestem już sama w pokoju poczułam silne ręce na mojej tali, a po sekundzie gruntu już nie miałam pod nogami, ponieważ Krystian próbował zanieść mnie do kuchni, a byłam na drugim piętrze no, a kuchnia na parterze.

-Ło kurwa, weź ty trochę schudnij.

-Ja jestem chuda, tylko ty jesteś cienkim bolkiem.

Już na schodach z pierwszego piętra na parter poczułam ten aromatyczny zapach sosu. Kiedy już mój chudy bolek łaskawie odstawił mnie na ziemię oblizałam wargi patrząc na cudne danie. Usiedliśmy przy stole, nakładając na swój talerz porcji i zaczynając jeść.

Po obiedzie zasiedliśmy na sofie rozwalając się na całej jej powierzchni. Pewien czas tak siedzieliśmy dopóki siedemnastolatek położył głowę na moich udach i zaczął bawić się moimi włosami. Zaczeliśmy oglądać ,,Szkoła'' na tvn player, bo jak na razie nie mieliśmy pomysłu co ze sobą zrobić.

O godzinie 18:00 usłyszałam dzwonek do drzwi, więc ruszyłam swój leniwy tyłek i ruszyłam nim do źródła dźwięku. Po otworzeniu od razu mnie zatkało. Moi przyjaciele byli ubrani jak do klubu, a w rękach trzymali 4 siatki na głowę. W każdej siatce było po 4 paczki chipsów i po 5 butelek coli. Wparowali mi do domu jak piorun, a Sonia krzyknęła:

-Ubieraj się! Za 30 min będą goście.

-O czym ty do cholerny mówisz?!

 -No, imprezka urodzinowa będzie za 30 min, więc idź na górę i zrób się na laskie.

-A mój tata wie?

-On sam to zaproponował!

-A, okok.

Wchodząc do pokoju jak piorun podbiegłam do szafy i jak się okazało była tam czarna, koronkowa, sięgająca mi do kolan sukienka, a do niej doczepiona była karteczka.

                                                   ,,Mam nadzieję, że się podoba! Sonia :*''

Ze zdziwieniem wyjęłam sukienkę z szafy i poszłam się przebrać. Po dokładnie 30 minutach przygotowaniach zeszłam na dół, a tam było już trochę ludzi. Moja uwagę najbardziej przykuło dwóch chłopaków. Jeden miał na imię Marcin, ale ja go nazywałam fretka. Był on 16-latek średniego wzrostu brunet. Nie był umięśniony, ale miał ładną buźkę, lecz miał okulary. Drugi to blondyn. Nie znam jego imienia. Był wysoki. Też chyba miał 16 lat. Stał ze swoim kolegą, który miał kozią bródkę. Pewnie chłopak Pawła  (nigdy nam go nie przedstawił, ale opowiedział o jego ''cudownej'' bródce). 

Zeszłam ze schodów podchodząc do barku po napój, a tam stała Sandra. Największa zdzira w całej szkole.

-No wszystkiego najlepszego kochana.

-Co ty tu robisz?

-Życzenia Ci przyszłam złożyć głuptasie.

-Yhym, jasne.

Kiedy zaczęłam odchodzić od niej, ona prychnęła i zaczęła iść w stronę wysokiego bruneta nie wiedząc, że to Krystian. Podchodząc już z napojem do sofy usłyszałam wsoje imię, więc odwróciłam się, a za mną stał ten blondyn.

-Cześć. - powiedział nerwowo.

-Hejka. - odpowiedziałam z bananem na ustach .

-Słyszałem, że masz urodziny, więc ,,Wszystkiego Najlepszego!''. - krzyknął wciskając mi do ręki białe pudełko z czerwoną wstążką. - Jestem Filip.

-Ooo, dziękuję Filip.

-Może chcesz potańczyć?

-Pewnie.

Odłożyłam pudełeczko i kubek z colą na komodę i zostałam zaciągnięta na sam środek parkietu.

Tańczyliśmy już  z 2 godziny, a ja nadal nie widziałam Krystiana, więc poszłam na pierwsze piętro. Weszłam do pokoju gościnnego,a tam Paweł miziający się z tym kolegą Fifiego (tak go będę od teraz nazywać). Wyszłam z pokoju zamykając drzwi najciszej jak tylko potrafiłam. Przechodząc koło pokoju mojego brata (wprawdzie mam 2 braci ale oni są na studiach w innym mieście) usłyszałam jakieś piski, więc postanowiłam to sprawdzić, a tam o mało nie dostałam zawału...


Do you love me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz