Alice Margray podskakiwała podekscytowana na siedzeniu. Jechali obejrzeć nowy dom. Należał do jej rodziny od pokoleń. Dziewczyna gadała jak najęta. Jej zadziwiające zdolności ciągłego mówienia czasami dawały się we znaki. Jednak dzisiaj wszyscy byli tak zafrasowani, że nikt nie zwracał na to uwagi. Za oknem migały domki i pola, gdy jechali wzdłuż torów kolejowych. Gotham City - ich cel, oddalone było jakieś 8 km od Ager City. Za parę minut powinni być na miejscu.
Po chwili minęli tabliczkę z napisem "Witajcie w Gotham!". Wjechali do ciemnego miasta. Krążyły pogłoski, że to dość ponure miejsce. Na pierwszy rzut oka, tak to właśnie wyglądało, lecz gdy wjechali do centrum, miasto pokazało, jak bardzo się mylili. Bardzo się tu zmieniło. Ludzie na czystych ulicach, ogromne szklane budynki, wielkie billboardy reklamujące najróżniejsze rodzaje sklepów. Niesamowite. Jeszcze kilkanaście lat temu było tu brudno, ciemno i niebezpiecznie. Dawne Gotham pamiętały tylko gargulce na niektórych kamieniczkach. Alice przytknęła nos do szyby, pochłaniając chciwie widoki. Chciała zobaczyć jak najwięcej.
Przejechali przez całe miasto. Ich nowy dom znajdował się po drugiej stronie miasta, na obrzeżach. Z daleka było widać tylko biały kształt otoczony zielenią. Gdy zajechali na żwirowy podjazd, zaparło im dech w piersiach. Przed nimi wnosił się ogromny, biały budynek. Zdaniem Alice bardziej przypominał pałac, niż DOM. A oni mieli tutaj ZAMIESZKAĆ. Nie mogła w to uwierzyć. Dotąd mieli mieszkanie w kamienicy w centrum miasta, a teraz miała żyć w... tym. Wysiadła z samochodu wpatrzona w willę jak w obraz. Przed budynkiem rozciągała się polanka i basen, a wokół rosły piękne, sędziwe drzewa. Nadal oniemiali podeszli do drzwi frontowych. Nagle dobiegł ich odgłos kroków. Odwrócili się. Ku nim zmierzał elegancki mężczyzna w garniturze.
-Witam państwa! Jestem Daniel Roderford. Nie spodziewaliśmy się was tak wcześnie, dlatego Allana jeszcze nie ma. Będzie tutaj za jakieś - spojrzał na zegarek - 3 minutki. On was oprowadzi.
Podczas gdy rodzice rozmawiali z Danielem, Alice i jej brat Billy ruszyli wzdłuż domu. W ogrodzie wszystko było uporządkowane i zadbane. Robiło to niesamowite wrażenie. W samym centrum stała wielka, kamienna fontanna, na której widok rodzeństwo już uśmiechało się w duchu na myśl o wodnych szaleństwach. Po chwili usłyszeli wołanie mamy, więc zawrócili do rodziców. Tym razem stał obok nich mężczyzna w średnim wieku o czarnych włosach i zielonych oczach. Na widok dzieci uśmiechnął się promiennie.
-Witajcie! Jestem Allan Pennyworth i mieszkam w tym domu od urodzenia - przedstawił się. Sprawiał wrażenie sympatycznego i młodzi Margrayowie od razu go polubili.
Lokaj okazał się być bardzo rozmowny. Oprowadzał rodzinę po olbrzymiej rezydencji, mówiąc praktycznie bez przerwy. Opowiadał o rodzinie, mieszkającej w tym domu, o chwilach, gdy jeszcze jego ojciec żył i wspólnie towarzyszyli mieszkańcom tego niesamowitego miejsca. Alice zdawało się, że nigdy nie zdoła zapamiętać rozmieszczenia pokoi i co znajduje się na danym piętrze. Czuła się tutaj jak w Białym Domu. Nigdy, co prawda tam nie była, lecz tak sobie to właśnie wyobrażała; wszystko idealnie poukładane, obrazy na jasnych ścianach i klasyczne, drewniane meble. Dziwnie będzie tu mieszkać, tego była pewna. Allan otworzył drzwi do kolejnego pokoju. W środku znajdowało się dębowe biurko, biblioteczka zajmująca całą ścianę oraz pianino, a podłogę pokrywała beżowo-brązowa wykładzina.
- To jest gabinet - powiedział lokaj, pokazując pokój zamaszystym ruchem ręki. Alice kroczyła do środka i przyjrzała się książkom spoczywającym na półkach. Uwielbiała czytać. Biblioteka była dla niej bardzo ważnym miejscem. Przejeżdżała palcami po brzegach starych tomów, zapisanych niezrozumiałymi dla niej słowami. Na pewno nie znajdzie tu opowieści o Wiedźminie, czy innych tego typu historii. Przeszła wzdłuż regałów i zatrzymała się przed jednym. Wyciągnęła rękę po książkę "Historia Gotham". Nie spodziewała się jednak takiego ciężaru i upuściła tomisko, które z hukiem spadło na podłogę. Wszyscy odwrócili się w jej stronę, lecz gdy zorientowali się, że nic tak naprawdę się nie stało, wrócili do rozmowy.
Alice kucnęła by podnieść książkę. Coś jednak przykuło jej uwagę przy krawędzi regału. Usiadła, by przyjrzeć się temu bliżej. Przez półką widniało w wykładzinie wgłębienie, jakby coś było często przesuwane w tym miejscu. Przecież nie mogliby, co chwilę przesuwać tej sięgającej sufitu i pewnie strasznie ciężkiej biblioteczki. Coś było nie tak. Alice zmarszczyła brwi i dotknęła wgłębienia opuszkami palców. Potem wstała i zaczęła się dyskretnie przyglądać pozostałym regałom. Przy żadnym innym nie było takiego wgniecenia. Dziewczyna postanowiła, że zbada to, gdy przyjdzie tu sama, na razie nie chciała wzbudzać podejrzeń. Podeszła do starego pianina i usiadła na stołku. Kiedyś chodziła na lekcje gry na tym instrumencie. Pomimo iż wszystko w tym domu było idealnie posprzątane, większość klawiszy wydawało się brudniejszych od pięciu z brzegu klawiatury - widać było, że często ich używano. Dziwny był ten pokój, na pewno inny od pozostałych. Coś się nie zgadzało w tym pomieszczeniu i Alice koniecznie musiała to zbadać. Jej ciekawość nie pozwoliła jej tak po prostu zignorować te ewidentne poszlaki prowadzące do... no właśnie, czego? Przyjdzie tu kiedy indziej, gdy już przywiozą swoje rzeczy i emocje trochę opadną. Nie zapomni jednak o tym pokoju. Na pewno.
----------------
Hej hej!
Dawno, dawno mnie tu nie było. Jednak pewnie wiecie jak to jest w życiu nastolatka. Poza tym, przecież samo się nie napisze, prawda? Trzeba usiąść, znaleźć wenę i... pisać. Cóż, ale wracam. Nie wiem ile osób mnie teraz czyta, pewnie gadam do siebie, ale jeśli jednak ktoś tu trafił, proszę, aby zostawił po sobie ślad zbrodni w postaci komentarza, a jak zasłużę, to może i gwiazdkę? Wiecie, że to czytelnicy najbardziej pobudzają do działania, więc jak Wam się podobają te moje wypociny to zacęcajcie do czytania innych! Może nasze skromne grono się rozrośnie?
Do napisania!
Alfik
CZYTASZ
Alice
RandomNa pierwszy rzut oka- zwykła nastolatka. Pewnego dnia przeprowadza się do rodzinnej posiadłości. Alice odnajduje tajemne przejście w gabinecie. Jakie tajemnice skrywa jej rodzina? Co kryje się w otchłani ogromnej jaskini? Jakie niebezpieczeństwa czy...