Forgive me

2K 158 22
                                    

Kolejny tydzień minął jak z bata strzelił. Naszym nowym trenerem został Shay i w końcu zaczęliśmy się czegoś uczyć, a pani Xonos oznajmiła mi, że robię coraz większe postępy i w sprawie etykiety jak i w temacie protokołu.

W środę rozmawiałam z rodzicami i zapewniałam im, że wszystko ze mną okej i, że Paryż jest cudowny mimo, że było to kompletne kłamstwo. Następnego dnia w czasie wolnym zadzwoniła do mnie Victoria i przesłała mi najświeższe plotki - oczywiście nie zapominając o jej zawodzeniu, że jest jej beze mnie smutno i, że nie wytrzyma beze mnie tyle czasu.

Trudno było mi ich okłamywać, ale nie mogłam im teraz powiedzieć prawdy.

W piątek następnego tygodnia wracałam z treningu zręcznościowego.

I albo wzrok mi płatał figle, albo naprawdę widziałam jak Percie przechadza się korytarzem z panią Xonos. I jak widać ona też nie potrafiła się oprzeć jego urokowi, bo szła obok niego z uśmiechem na twarzy i z rozmarzeniem w oczach.

Jedzcze mnie nie zauważyli, więc miałam dwie opcje. Pierwsza to schować się w pierwszym napotkanym pokoju. Druga - skonfrontować się z moją surową nauczycielką i niedoszłym chłopakiem z, którym nie rozmawiałam od prawie tygodnia. No i była oczywiście trzecia opcja, przejść obok nich nie odżywiając się ani słowem, a potem jak najszybciej uciekać do pokoju.

Postanowiłam jednak być twarda i wyjść im naprzeciw.

- O, Charlie jak miło cię znowu widzieć - powiedziała pani Xonos kiedy mnie zauważyła - Właśnie rozmawialiśmy razem z Percim o pewnej ważnej sprawie.

Spojrzałam na Perciego, który przypatrywał mi się badawczo z tym samym błąkającym się uśmiechem na twarzy.

Musiałam wyglądać cudownie cała spocona i z posklejanymi włosami.

- Miałam ci w sumie powiedzieć o tym jutro, ale skoro już się widzimy to - zaczęła kobieta - Zbliża się zimowy bal i ustaliłam, że będziesz miała ze mną zajęcia jeszcze dodatkową godzinę codziennie przez następny miesiąc - oznajmiła mi i zerknęła na Perciego - Oczywiście musisz mieć partnera, więc postanowiliśmy, że będzie nim Percie - oczywiście za obustronną zgodą.

Moment, co? Jeszcze mam się uczyć tańczyć?

- No pięknie - westchnęłam i zwiesiłam ramiona

- Nie garb się - skarciła mnie pani Xonos, ale nic sobie z tego nie zrobiłam, byłam za bardzo zmęczona i zszokowana informacją o balu - Dobrze, w takim razie was zostawię, a i widzimy się jutro punkt 19 - powiedziała mi - albo i nam - przez ramię i poszła w stronę, z której razem przyszli

- Więc... - zaczął Percie kiedy zostaliśmy już sami i spojrzał na mnie spod przymrużonych powiek - Zdaje się, że będziemy spędzać ze sobą więcej czasu.

- Jasne - przewróciłam oczami - Chyba nie wiesz jak wyglądają zajęcia pani Xonos. Ciśnie i nie daje chwili wytchnienia.

- No nie wiem, możliwe - wzruszył ramionami - Ale może uda się coś wykombinować - puścił mi oczko, a ja niewzruszona jego gestem skrzyżowałam ramiona

- Słuchaj, spotkaj się ze mną dzisiaj wieczorem, proszę - podszedł do mnie i łapiąc mnie za dłoń spojrzał na mnie błagająco

- Nie dzięki, ale jestem pewna, że Tawny będzie chętna - powiedziałam ostro i wyrwałam mu swoją rękę

- Okej rozumiem - wypuścił powietrze i przejechał dłonią po włosach

- Mogę już iść? Okropnie śmierdzę i jestem zmęczona i bardzo chciałabym wejść teraz pod prysznic - spróbowałam go wyminąć, ale on zastawił mi drogę.

TodayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz