Step into fire

1.7K 166 10
                                    

Cofam wszystko.

Etykieta okazała się być gorsza niż przypuszczałam.

Przez dobrą godzinę uczyłam się jak prawidłowo stawiać kroki, jakbym była jakimś dzieckiem, które dopiero uczy się chodzić. Za każdym razem, gdy zrobiłam coś źle pani Xonos robiła mi wykład co Mikel kwitował cichym chichotem. Za każdym razem posyłałam mu mrożące krew spojrzenie i zrobiłam to tyle razy, że przysięgam, ale mogłabym zamrozić tą krainę cholernego słońca na wieki.

Kolejna godzina to była już istna męczarnia. W planie miałam etykietę, ale nie było żadnej mowy o protokole, więc niczego nie świadoma Charlie musiała uczyć sie historii Alsy - ale to dopiero początek, na przyszłe zajęcia czyli jutro muszę znać barwy każdego królewskiego rodu, bo pani Xonos stwierdziła, że to podstawa i bez tego zginę.

W sumie, może i mi się to przyda, ale żeby od razu umierać?

Odetchnęłam z ulgą kiedy Mikel oznajmił mi, że czas na trening.

- Masz pięć minut na przebranie się i widzimy się na dole - wręczył mi pudełko i ruszył schodami na dół

Stwierdziłam, że nie zdążę wejść do pokoju i spokojnie się przebrać, a byłam pewna, że na sali będą jakieś przebieralnie, więc zdecydowałam, że przebiorę się tam.

Rzuciłam okiem na pudełko, które wręczył mi Mikel i zdjęłam górną część opanowania.

Były w nim dwie przegródki i na każdej było coś napisane. Pierwsza brzmiała 'Trening z Mikelem', a druga 'Trening zręcznościowy'. Wyjęłam strój z pierwszej z nich i rozłożyłam go. Był to czarny kombinezon z rozciągliwego, cienkiego materiału i czegoś na wierzchu czego nie mogłam określić.

Jak ja miałam się w to wcisnąć?

- No dobra Charlie, rusz tyłek bo nie mamy czasu - mruknęłam do siebie
Pomyślałam, że zajęcia nie mogą okazać się gorsze od etykiety i pełna nowej energii zbiegłam na dół, gdzie czekał na mnie mój strażnik.

- To co, idziemy biegać? Nie wiem, może poskaczemy po przeszkodach czy coś takiego? - zapytałam go, a on spojrzał na mnie krytycznie zauważając to, że się nie przebrałam

Gniew w jego oczach szybko został zastąpiony rozbawieniem, a ja powstrzymałam chęć uderzenia go.

- Takie rzeczy robi się na treningach zręcznościowych, z resztą nie tylko, ale później sama się o tym przekonasz.

- To co będziemy robić? - spytałam niepewna tego co zamierzał

- Spróbuję wykrzesać z ciebie trochę mocy - uśmiechnął się znacząco - Bez podtekstów księżniczko, jesteś w porządku, ale nie w moim typie, a teraz łaskawie rusz swoje cztery litery za mną - po tym co powiedział byłam pewna, że w jakimś stopniu napewno się zaprzyjaźnimy

Ruszyliśmy w kierunku wschodniego skrzydła, a obiło mi się o uszy, że treningi zazwyczaj odbywają się w północnej części zamku.

Musiałam się upewnić czy idziemy w dobrą stronę.

- A czy treningi...

- Idziemy tam gdzie powinniśmy - przerwał mi jakby dokładnie wiedział o co chciałam zapytać

- Dostałaś własną salę do ćwiczeń - oznajmił mi kiedy dotarliśmy na miejsce i pchnął drzwi wejściowe

A no tak, przywileje księżniczki czy coś w tym stylu.

Rozejrzałam się po pomieszczeniu, które okazało się być większe niż przypuszczałam. Cholera nawet większy niż jakikolwiek dom, w którym mieszkałam.

- Dobra koniec myślenia, czas na prawdziwy trening - zdjął torbę z ramienia - Przebieraj się - rozkazał mi i skrzyżował ramiona

- Powiedz mi tylko, gdzie i za chwilę do ciebie wrócę

Parsknął śmiechem przez co spojrzałam na niego jak na psychopatę.

- Tutaj nie ma przebieralni księżniczko - powiedział zgryźliwie

- Możesz przestać mnie tak nazywać? - wycedziłam - To gdzie do cholery mam się przebrać? - spytałam zirytowana

- Tutaj, no już. Nie mam zamiaru tracić czasu na kogoś kto nie stosuje się do moich poleceń - spojrzał na mnie wyzywająco

- Chyba sobie kpisz - on nie mógł mówić serio

- Kochana w życiu nie byłem taki poważny

Rozejrzałam się za czymś czego mogłabym użyć jako prowizorycznego parawanu, ale ta sala była kompletnie i nieodwracalne pusta.

- Możesz się chociaż odwrócić? - spytałam patrząc na niego najbardziej gniewnym wzrokiem jaki mogłam sobie wyobrazić

- Żartujesz? I stracić całą zabawę? - zakpił, ale posłusznie się odwrócił

- Nawet nie waż się odwracać - nakazałam mu i pociągnęłam bluzkę do góry

- Nawet na chwilkę? - obrócił się lekko w prawą stronę przez co zaczęłam piszczeć

- Mikel - warknęłam i naciągnęłam bluzkę spowrotem

- No już dobrze, przepraszam - powiedział ze śmiechem - Obiecuję, że się nie odwrócę

W jakiejś części na pewno wierzyłam w jego zapewnienia, ale kiedy zdejmowałam ubrania i wciągałam na siebie kombinezon ani na chwile nie spuściłam z niego oka.

Strój chociaż przyległy i lekko sztywny okazał być się całkiem wygodny.

- No dobra gotowe - stwierdziłam i związałam jeszcze tylko włosy w kucyk z tyłu głowy - Co teraz?

Nie otrzymałam odpowiedzi na pytanie w zamian za to dostałam lecący w moją stronę, ostry nóż wycelowany prosto w moje serce.

Wyciągnęłam przed siebie ręce w marnej próbie obrony, ale wiedziałam, że to nic nie da. Ja rozmyślałam nad przyjaźnią z Mikelem, a tymczasem on myślał nad tym jak mnie zabić. Byłam przygotowana, że w następnej chwili poczuję okropny ból,ale nic takiego się nie stało.

Poczułam jedynie promieniujące ciepło i dreszcz przyjemności, który przeszedł całe moje ciało.

W następnej chwili usłyszałam głuche 'chlup' i otworzyłam prawe oko.

Zobaczyłam Mikela wpatrującego się z rozdziawioną buzią na ciecz pod moimi nogami.

- Mogłabyś to powtórzyć? - spytał mnie, a na jego usta stopniowo wpływał najbardziej szczery uśmiech jaki u niego widziałam do tej pory

____________________
Aaa uwielbiam was, naprawdę widzę te miłe komentarze pod rozdziałami i aż chce się pisać 💘

Poza tym już nabyliśmy 3,7 k wyświetleń, mega motywacja zwłaszcza, że liczba z każdym dniem rośnie 😻

Sharkl

:)))

TodayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz