Ardien :
-Plagg dziś są walentynki ! Zapomniałem ty nic nie widzisz oprócz camemberta .
- Camembert kocham naj bardziej ,ale są jeszcze inne rodzaje sera np ....
- Plagg koniec i tak cały śmierdze twoim serem .
- Bez tego nie mógł byś być Czarnym Kotem no i widywać się z Marinele czy jak tam jej .
- Marinette ... - Wypowiedział rozmarzony imię dziewczyny . Włączył swój ogromny telewizor . Przełączył na jakiś kanał z wiadomościami . Paryżł znów opętały złe moce .
- To robota dla nas . Plagg wysuwaj pazury ! - Stworek właśnie próbował przechwycić swój kawałek sera . Czarny Kot wyskakując przez okno ruszył w stronę miejsca , gdzie ostatni raz widzieli Mrocznego Amora .
Marinette :
Jest 7:50 ruszyłam w stronę szkoły . Dziś się nie spóźnie , dziś się nie spóźnie . Powtarzałam sobie po drodzę . Tikki grzecznie siedziała w mojej torebce . Gdy tak szłam zamyślona , jak prawie zawsze od kiedy jestem z Czarnym Kotem . Co ja gadam tak jest zawsze przecież kiedyś był Adrien . Nadal go kocham , ale trzeba sobie ułożyć życie no znaczy Czarnego Kota też kocham . Nie no kocham ich obu ! Wpadłam na jakiegoś faceta . Upadłam na chodnik on również .
- Taaaaa.... - Nie mógł wypowiedzieć słowa . Tak , jakby się czegoś bał ?
- Co się stało proszę pana ?
- Bo tam eee no tam ... - Nic nie zrozumiałam . Zauważyłam w oddali coś w stylu mrocznego anioła . Rozwalał przyjaźnie i miłości . Jak można tak robić ? Pomogłam mu wstać i szybko pobiegłam do najbliższego drzewa .
- Tikki kropkuj ! - Wypuściłam Tikki z torebki . I po paru sekundach byłam Biedronką . Zauważyłam , że Czarny Kot walczył z Morocznym Amorem . Och czego ten Władca Cieni nie wymyśli w walentynki , a myślałam że będę miała dziś wolne od ratowania Paryża . Pobiegłam pomóc Czarnemu Kotowi nawet całkiem sobie radził .
- Witaj! Niegrzeczny aniołku nie ładnie tak rozwalać związki . - Powiedziałam machając swoim yo-yo , aż wytworzyła się czerwona tarcza .
- Jestem Mroczny Amor ! Podajcie się Biedronko i Czarny Kocie ! Oddajcie mi swoje miraculum .
- Chcesz ? To sobie sam je weź ! - Zaczęłam uciekać i odbijać pociski . Czarny Kot biegł obok mnie .
- Jego nie da się pokonać . Jest tak , jakby hologram .
- Niemożliwe . - Rzuciłam w Mrocznego Amora moim yo-yo chąc go związać , ale on był jak powietrze . Czarny kot miał rację .
- Szczęśliwy traf ! - Wypowiedziałam takie magiczne słowa , a z mojego yo-yo wyleciało nic innego , jak pudełeczko pudru .
- Puder ? Doczego może mi się przydać puder ?
- Może , żebyś przypudrowała swój nosek . - Spojrzałam wymownie na Czarnego Kota czasem lubiłam jego żarciki . Pomyślałam przez chwilę . Już wiedziałam ,co mam robić .
- Kocie ! - Rzuciłam pudełeczko pudru . Kocur je odbił i opsypało Amora . Związałam go moim yo-yo i wtedy coś z jego broni we mnie strzeliło . Upadłam na ziemie . Kot rozwalił jego naszyjnik , z którego wyleciał ciemny motyl . Z resztek sił rzuciłam yo-yo i złapałam akumę .
- Pa p-a-a-a- mi-ły m-o-t-y-l-k-u . - Wymamrotałam cicho patrząc , jak odlatuję biały motyl. Po chwili wszystko wróciło do normy .
Adrien :
Zauważyłem leżącą , Biedronkę na ziemi . Była nie przytomna .
- Biedroneczko ? Co Ci jest ? - Patrzyłem na nią próbójąc ją jakoś obudzić , ale to na nic . Usiadłem na chodniku biorąc jej głowę na swoje kolana . Muskając jej włosy . Teraz nic mnie nie obchodziło , co sobie o tym pomyśli Marinette czy to zrozumie . Bałem się , że tego Biedronka nie przeżyję . Jej kolczyki zaczęły pikać to znak , że zaraz zostanie przemieniona w normalną dziewczynę . Muszę ją jakoś stąd zabrać . Wziąłem ją na ręce i zamiosłem do parku . Po tym wszystkim , co się stało nawet nie było ludzi . Znów położyłem jej głowę na swoje kolana . Upuściłem jedną samotną łzę po policzku . Jej kolczyk znów zapikał i się zmieniła , a jej kwami upadło bardzo słabe na jej brzuch .
- Marinette ? - Powiedziałem widząc kim była , Biedronka . Tuliłem ją do siebie z nadzieją , że zaraz otworzy oczy .
- Tikki ? - Wyszeptała kaszląc . Otworzyła delikatnie oczy .
- Tu jestem Marinette . - Tikki była bardzo słaba . Marinette nagle się obróciła i się uśmiechnęła . I szybko schowała swoje kwami , Biedronki .
- To tylko taka zabaweczka ... - Uśmiechnęła się .
- Twoje kwami jest bardzo słabe . - Powiedziałem . Marinette nagle wstała i gdzieś pobiegła . Biegłem za nią . Staneliśmy przed drzwiami staruszka po chwili je otworzył .
- W czym mogę pomóc ? - Zapytał .
- Bo mój kot jest bardzo chory ... - Marinette pokazała mu swoje kwami .
- Połóż ją tam . - Staruszek wskazał na mały kocyk . Usiedliśmy , jak nam kazał . Podał coś kwami Marinette i ono było po tym , jak nowo narodzone .
-Marinette... - Wyszeptało kwami .
- Tak się o Ciebie bałam Tikki . - Przytuliła swoją małą przyjaciółkę . Mój pierścień zaczął pikać . Marinette spojrzała na mnie dziwnie .
- Kocurze musisz się schować .
- Nie martw się o to Marinette . - Pojawiło się kwami staruszka mały żółwik .
- Mistrzu dobrze wybrałeś .- Powiedziało .
- Też tak sądzę . - Odpowiedział mu staruszek . Oboje spojrzeliśmy na nich .
Marinette :
Pierścień Kota ostatni raz wydał ostrzeżenie , że pora się chować . Jednak on miał to gdzieś . Straszny błysk oślepił mnie przez chwilę , gdy otworzyłam oczy ujrzałam Adriena . Mało mi oczy nie wypadły .
- Tikki ! - Wydarło się Adriena kwami . Na co byłam w jeszcze większym szoku .
- Plagg .. - Przytuliła go moja kwami . Mało się nie przewróciłam .
- Marinette to tylko sen . Zaraz się obudzisz . - Pomyślałam głośno .
- Czy może mnie ktoś uszczypnąć ? - Nagle Tikki mnie uszczypnęła .
- Aaaaałł ! Nie tak dosłownie Tikki . - Adrien mnie przytulił i wyszeptał .
- Biedronko to ja byłem Czarnym Kotem . Kocham Cię .
CZYTASZ
Marinette i Czarny Kot
FanfictionTak na co dzień, jestem Marinette. Zwyczajna dziewczyna ze zwyczajnym życiem. Ale skrywam w sobie coś, o czym nie wie nikt. To moja tajemnica.