Rozdział II

507 32 5
                                    

Jestem Aida. Córka Ramzesa II.
Jestem piękna i pewna siebie.
Nigdy nie podporządkuję się swojemu ojcu.
Chcę być wolna.
***
Jestem Biedronka. Córka Ramzesa II. (przynajmniej tak myślę)
Nie jestem już piękna i pewna siebie.
Podporządkowałam się swemu ojcu.
Nie chcę być wolna.
***

Tydzień później.


- Czyli mówisz, że przede mną było wiele Biedronek? Ile masz lat? - spytałam Tikki.
- Istnieję od zawsze. - roześmiała się moja mała przyjaciółka.

Zmrużyłam oczy. Nie wiedzieć czemu po moim policzku spłynęła łza.

- Tikki. - zaczęłam - Gdy umrę, a każda z kolejnych Biedronek będzie nieszczęśliwie zakochana lub bardzo smutna, przekaż im, że córka faraona też miała te Miraculum. I, że ja też byłam w takiej lub podobnej sytuacji. Niech nigdy się nie poddawają.

Biedroneczka skinęła główką.
- Dobrze, kochana. - zacisnęłam boleśnie pięści - Trzeba iść spać.

Przebrałam się w złote szaty przeznaczone do spania. Miałam nostalgiczny nastrój.

***
W pokoju stała dziewczyna o czarnych włosach, które w świetle dziwnych urządzeń wyglądały jakby były niebieskie. Jej fiołkowe oczy z niepokojem zerkały w stronę okna. Czarnowłosa uchyliła swoją torebkę z której wyleciała mała biedroneczka.
- Och Tikki. Nie mam pojęcia co robić. Adrien mnie nie zechce. - wybuchła płaczem.
- Marinette, nie zadręczaj się. Przecież nie wiedziałaś. - kwami pocieszało dziewczynę.

***

- Aido! Pora wstawać. Spóźnisz się na zajęcia. - usłyszałam głos służki.
- Już wstaję. - ziewnęłam i przeciągnęłam się.

Zmęczona po dzisiejszym niewiarygodnym śnie otworzyłam oczy. Moje kwami zerkało na mnie cały czas zaniepokojone. Zmarszczyłam brwi i zapytałam co się stało. Tikki tylko pokręciła główką.

- Słuchaj. Śniła mi się dziewczyna o czarnych włosach i fiołkowych oczach. Wyglądała prawie jak ja. Byłaś tam ty... Ta dziewczyna miała cały pokój w ilustracjach jakiegoś blondyna i szlochała. To byłaś ty - powtórzyłam - z nową Biedronkę. W przyszłości. - ostatnie słowo wyrzuciłam z siebie jakby było bronią, jakby mogło mnie ochronić przed teraźniejszością.

Kwami oniemiało.

- I od przynajmniej tygodnia mam dziwne wizje związane właśnie z przyszłymi Biedronkami. Ja wiem, czuję to, że one się spełnią.
- Aida! Ty przewidujesz przyszłość! To ty jesteś dziewczyną o której mówi przepowiednia!

Zakryłam usta dłonią. Natychmiast pokręciłam głową. To było niedorzeczne. Jestem po prostu przeciętną egipską dziewczyną. Nie ma we mnie nic nadzwyczajnego. Tak jak to zazwyczaj robiłam, wstałam i przejrzałam się w mojej toaletce. Czarne, długie włosy, niebieskie, bardzo jasne oczy. Dość duży nos i wąskie usta. Uchyliłam wieczko podobnej szkatułki do tej w której było Miraculum Biedronki. W środku, na poduszce leżała srebrna bransoleta na kostkę. Ścisnęłam ją w dłoni. To była jedyna rzecz, jaka została mi po mojej matce.
Moje rozmyślania przerwał hałas dochodzący z podwórza. Wyjrzałam przez okno. Mój ojciec (co było bardzo dziwne, bo nigdy nie wychodził ze swojego pałacu) krzyczał na bardzo młodą kobietę.
- Ściąć ją! - wrzeszczał.

Nie wiem co we mnie wstąpiło. Zbiegłam na dół w furii. Pchnęłam wielkie wrota.
- Stop! - krzyknęłam - Zostaw ją, ojcze!
Strażnicy natychmiast się na mnie rzucili. Złapałam pierwszego lepszego strażnika z rękę. Wykręciłam ją z całej siły. Ramzes II oburzył się.

- Jak śmiesz, dziewucho? Jestem faraonem!
- A ja twoją córką, baranie! Nie pozwolę byś krzywdził tych niewinnych ludzi. - podniosłam głos na ojca - Masz ją zostawić w spokoju. - wskazałam na dziewczynę, która trzęsła się ze strachu.

- Nie martw się, zajmę się tobą. - zwróciłam się do niskiej blondynki, gdy nie dostałam odpowiedzi od ojca i strażników.

***
Tymczasem u Nathana.

Biegłem jak szalony. Za dwie minuty miałem lekcje rysunku i odczytywania hieroglifów. To wszystko załatwiła mi moja przyjaciółka Aida. Nagle przypomniało mi się jak się poznaliśmy. Mieliśmy może po dwanaście lat.

Wypełzłem zapłakany z kartonu. Głodny objąłem swoje nogi rękami. Wtedy ją zobaczyłem. Długie, rozpuszczone włosy i roześmiana twarz. Gdy mnie ujrzała, biednego, wyglądającego jak kupka nieszczęścia serce jej się krajało. Podeszła do mnie i podała mi dłoń. Wiedziałem co chciała powiedzieć.

- Nie potrzebuję twojej pomocy. Ani przyjaciół. - burknąłem.
- Ależ głuptasku. Życie jest łatwiejsze, a świat o wiele piękniejszy, gdy ma się swojego powiernika. - uśmiechnęła się.

Chyba po raz pierwszy od pojmania moich rodziców się uśmiechnąłem. Przyjąłem jej dłoń i z wdzięcznością ruszyłem za dziewczynką. W oddali zobaczyłem strażników.
- Aido, nie powinnaś się oddalać! - jeden z nich pogroził jej włócznią.
- Aida? Jesteś córką faraona? - zdziwiłem się.
Ona tylko kiwnęła głową.
- Słuchaj "panie strażniku", widzisz tego chłopaka? - wskazała na mnie brodą - O, to super. Masz zaprowadzić go do pałacu,  umyć i nakarmić. Załatw też mu jakiś skromny dom.
- Ale-e...
- Żadnego "ale". Słyszałeś co powiedziałam. To rozkaz! - podniosła głos - On umiera z głodu!

Jak na zawołanie zaburczało mi w brzuchu. Strażnik westchnął. Nie miałem wtedy pojęcia, że na świecie istnieją jeszcze dobrzy ludzie. Aida bardzo przypominała mi poją mamę. Nie tylko z wyglądu, ale i z charakteru.

Dotarłem do wielkiego budynku na coś z kształtu świątyni. Wszedłem do środka. W świątyni było tylko dwadzieścia osób. Tylko, bo z całego Egiptu kilkanaście osób mogło sobie pozwolić na takie luksusowe przywileje. Ku mojemu zdziwieniu, na dywaniku na którym zwykle siedziała Aida, leżał chłopak. Pomachał mi. Otoczony był tłumem wielbicielek. Akurat. Usłyszałem szept Plagga:
- O, twojej ukochanej nie ma?
- Zamknij się. - rzuciłem, a chłopak posłał mi pytające spojrzenie.

*Aida*

- Dziękuję, że się za mną wstawiłaś, księżniczko. - blondynka zwana Mia, ukłoniła się.
- Żadna ze mnie księżniczka. Jestem normalną dziewczyną. - uśmiechnęłam się. - Idź do domu. Nie przychodź więcej na plac mojego ojca, bo pewnie jest w furii.
- Rozumiem. - kiwnęła głową - Jeszcze raz dziękuję. - zamknęła za sobą drzwi.

- ZARAZ! Zajęcia! - chwyciłam się za głowę i pędziłam jak wiatr do świątyni w której odbywały się owe lekcje.

Ledwo zipiąc dotarłam na miejsce. Otworzyłam wrota. Na moim dywanie leżał jakiś blondyn. Zmarszczyłam brwi.

- Przepraszam, to moje miejsce. - powiedziałam.
Na twarz chłopaka wpełzł obrzydliwy uśmiech.
- Jasne, sorry. - szybko wstał i usiadł metr dalej, przy jednej z dziewczyn, która się zarumieniła.

- Aida! Już się martwiłem. - Nathan podbiegł do mnie i z całej siły mnie przytulił.
- Ekhm... Miałam sprzeczkę z ojcem. - mruknęłam.

Mój przyjaciel jeszcze cały czas do mnie mówił, ale ja byłam skupiona na słowach Tikki.
"To ty jesteś dziewczyną z przepowiedni". Tak, przepowiedni. Tylko jakiej?
Pewnie to przepowiednia, jedna z tych brzmiących przynajmniej tak "Supersilna dziewczyna o niebieskich oczach przyjdzie zjednoczyć państwa" albo "Dziewczyna urodzona wtedy i wtedy będzie nieśmiertelna". Co mi po nieśmiertelności? To nic fajnego. Ledwo co zdążyłam zagłębić się w swoje myśli, już zostałam z nich brutalnie wyrwana.
- I no wiesz, gdy nie ma cię w domu to sypiam z twoim ojcem. - oznajmił Nathan.
- Co? - spytałam.
- No wiesz, żartowałem. Znowu się zamyśliłaś. - przygryzł wargę. - To powiesz mi o co chodzi z tą przepowiednią?
Przerażona szturchnęłam go w żebra.
- Co ty znowu wymyślasz?
Nath klepnął się czoło. Strasznie przypominał mi w tej pozie Czarnego Kota.
Ups... chyba pomyślałam o tym na głos.
- A teraz o Czarnym Kocie? Skąd ty go w ogóle znasz? - pomachał mi ręką przed oczami.
- Ja-a... Śnił mi się. Tak, śnił mi się! - próbowałam wybrnąć z sytuacji.
- Ach, śnił ci się. Interesujące.
- Weź przestań, Nath. Dobrze wiesz, że jestem rozkojarzona. Mam zły dzień.

Czarnowłosy chłopak mruknął coś pod nosem. 
- Ta, rozkojarzona. Chyba szalona.
Puściłam tę uwagę mimo uszu.

Naszą rozmowę przerwał nam hałas, a zaraz potem została wysadzona ściana świątyni.
- Chować się! - wrzasnął nasz nauczyciel.

Natychmiast schowałam się za kolumną.
- To mi wygląda na robotę dla Biedronki. Transformuj! - zrobiłam piruet. - Ha!

W kostiumie Biedronki wyskoczyłam przez dziurę w ścianie. Zobaczyłam coś co mnie przeraziło.
- Mamo! - wykrzyknęłam.

****

Okay, jest spóźniony drugi rozdział. Zagłosuj, skomentuj, poleć znajomym - czy co tam chcesz. :D Następny rozdział w poniedziałek. I tym razem się nie martwcie, będzie na czas! :* Nie sprawdzałam, bo mam spóźnioną imprezę urodzinową. Nazajutrz poprawię błędy. :3


Miraculous: Egipskie ciemnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz