*Aida*
Jak długa poleciałam do tyłu. Jęknęłam przeciągle. Pomasowałam sobie głowę. Wstałam cały czas mrucząc pod nosem "na Anubisa!". Zabrałam pochodnię ze stojaka.
- Tikki, Igazzi, patrzcie - podsunęłam ją, by oświetliła malunki na ścianie.
- Dawno temu - zaczęłam czytać na głos - istniało dziesięć Miracul. Oprócz siedmiu głównych we władaniu Mistrza Ciemności były trzy najbardziej pożądane, o których wiedzieli tylko nielicznie. Miraculum Białej Tygrysicy, która cechowała się wielką okrutnością, upartością i zwykle działała sama. Miraculum Smoka, właściciel musiał być jedyny w swoim rodzaju, inteligentny, sprytny. Miraculum Sowy. Sowa rzadko miała swojego właściciela. Na świecie nie było już ludzi zabójczo i nadzwyczaj inteligentnych. Ale pewnego razu Tygrysica została wykradziona. Mistrz Ciemności wpadł w furię. Dotychczas jego szpiedzy czyhają na wścibską złodziejkę, by schwytać ją i zgładzić.
Przerwałam. Reszta była dla mnie nieczytelna. Marszcząc brwi starałam się rozszyfrować resztę, ale nadaremno. Rozejrzałam się. Korytarz prowadził w głąb. Jako, że uwielbiałam przygody, ruszyłam przed siebie, zdeterminowana.
*Nathan*
W środku była istna ciemnia. Cofnąłem się, żeby wyjąć pochodnię i wróciłem do dziury. Oświetliłem sobie drogę i zaniemówiłem. Złote ściany ozdobione były przeróżnymi hieroglifami. Nie potrafiłem ich rozczytać prócz trzech kluczowych wyrazów brzmiących "sowa, smok, tygrysica". Jako Czarny Kot widziałem w ciemnościach, ale Plagg został w moim domu.
Korytarz. Tak, dobre sobie. Raczej labirynt. Dosłownie.
- Aida! - krzyknąłem.
Odpowiedziało mi echo. Nie mogę wejść do środka. Znając życie moje szczęście to od razu się zgubię. Jeśli Aidzie coś się stanie, nie wybaczę sobie tego. Pobiegłem do swojego domu po moje nieznośne kwami.
*Aida*
Stanęłam przed trzema różnymi wejściami. Nad wejściem po lewej strony namalowana została sowa. Nad środkowym tygrys, natomiast nad prawym namalowany został smok.
- Igazzi, Tikki. Co mam robić? - skrzyżowałam dłonie za plecami.
- Zawróć - podsunęła Tikki.
- Idź dalej. O ile się nie mylę, na końcu labiryntu jest kolejne Miraculum. Chyba nietoperza, ewentualnie pandy. Najtrudniejszą drogę do niego ma Tygrysica.
- Idioto, ja jestem Tygrysicą. Jeszcze wpadnę do lawy. - powiedziałam.
Igazzi przewrócił oczami.
- Aida! - ktoś krzyknął.
Odwróciłam się. Nie, nie, nie. Nathan.
- Igazzi, transformuj!
Jako Tygrysica szybko weszłam do środkowego korytarza. O, super. Widziałam w ciemnościach. Tikki latała koło mnie kręcąc głową i mówiąc, że to zły pomysł. Zignorowałam jej słowa i postawiłam nogę na pierwszym stopniu, który prowadził w dół.
*Nathan*
- Miałeś pływać - zauważył stworek.
Schwytałem go i już biegłem z powrotem ile sił w nogach. A jeśli Aida zgubiła się w tym labiryncie? Przemknąłem obok strażnika. Aż tu nagle...
- Co ty tutaj robisz, chłopcze? - zatrzymał mnie ojciec Aidy.
- J-ja - zacząłem się jąkać - do Aidy.
Spojrzał na mnie tym swoim świdrującym spojrzeniem. Ukłoniłem się i dodałem "faraonie".
- Aida przebywa w swoim pokoju. Nie jestem pewny czy chce mieć gości. Szykuje się na paradę.
- Ależ oczywiście f-faraonie. Chciałbym tylko wymienić parę słów z mistrza córką. Nic więcej. - podrapałem się po głowie.
- Pięć minut. - Ramzes minął mnie w przejściu.
Zapomniałem na śmierć, że czarnowłosa ma paradę. Raz w roku faraon wystawia swoje piękne córki na pokaz. Władca zwykle wydaje córki za mąż w wieku piętnastu lat. Tylko Ra wie dlaczego moja przyjaciółka jeszcze nie ma męża. Już od roku powinna mieć. Zaina już została zaklepana przez jakiegoś tam władcę. Jej dwie młodsze siostry (11, 9 lat) zostaną zaręczone podczas parady. O Aidę walczyło najwięcej mężczyzn z racji tego, że była najpiękniejsza i miała nietutejszą urodę. Nie wiedzieć czemu, Ramzes skreślił wszystkich z listy. Była jeszcze najstarsza córka, Tahira. Powinna mieć teraz z osiemnaście lat. W wieku czternastu wyszła za mąż za wieśniaka niegodnego jej ręki. Związku z tym jej ojciec wtrącił ją do lochu i nadal tam siedzi. Trochę jej szkoda, ale była naprawdę irytująca. Ciągle tylko marudziła i traktowała siebie jak najwyższą księżniczkę. Totalne przeciwieństwo mojej przyjaciółki.
*Aida*
Wyszłam zza krętych schodów. I o tym mówiłam, na jakieś osiem metrów rozciągało się jezioro z lawą. Cholera. Nie przeskoczę tego. Jednak Tikki miała rację. Muszę się przygotować. Dwa drążki były wbite w sufit. Że niby mam zrobić salto i tam doskoczyć? O nie. Nagle przypomniało mi się, że jutro w nocy miałam paradę. Chwyciłam się za głowę i zaczęłam wchodzić po schodach w górę. Gdy byłam w połowie, wszystko zaczęło niebezpiecznie się trząść. Wrzasnęłam i pędziłam przed siebie ile sił w nogach. Pod samą dziurą wywaliłam się. Wielki kamień upadł koło mnie, o włos mijając moją nogę. Obolała się podniosłam. W ostatnim momencie wpadłam na kamienny stół. Inaczej moje nogi byłyby teraz masłem. W pokoju zobaczyłam pochylającego się nade mną, zaszokowanego Nathana. Oczy rozszerzyły mi się ze strachu.
- Co ty tutaj robisz? - wykrztusił.
- Pomagam Aidzie. - skłamałam.
- To zawaliło się nad tobą? Aida została uwięziona? - chłopak zaczął panikować.
- Nie, nie. Jest w swoim pokoju. - uspokoiłam go.
- Muszę ją zobaczyć! - postanowił Nathan i tyle go widziałam.
CZYTASZ
Miraculous: Egipskie ciemności
FanfictionStarożytny Egipt; Aida i Nathan dostają swoje Miracula. Jak faraon zareaguje na nowych superbohaterów? Czy Nathan odnajdzie swoich rodziców? Czy Aida wreszcie podporządkuje się swojemu ojcu, Ramzesowi II? Sprawdźcie sami!