Rozdział V

5 8 4
                                    

Jakoś przeżyłam sprawdzian, lecz ciekawość wytłumaczenia snu nie dawała spokoju.
Jeszcze w piątek postanowiłam wybrać się do cioci odnośnie snu. Poszłam na najbliższy przystanek autobusowy i pojechałam.
- Witaj skarbie! Jak tam w nowej szkole? - pyta ciocia odrazu.
- Bardzo fajnie...
- Wchodź do środka tam mi wszystko opowiesz. - nie daje mi dokończyć ciocia.
Wchodzimy do pokoju i zaczynam opowiadać o śnie jak najbardziej szczegółowo.
- Jeśli jest to twoja koleżanka to jest w niezłych tarapatach. Ten wisiorek to nie byle ozdoba, posiada wielką moc, lecz nie zawsze służy właścicielowi. Chyba będę musiała zabrać cię do rady.
- Do jakiej rady?
- Do rady światła.
Po tych słowach ciocia zabrała mnie w pobliskie góry.
Jedna godzina wystarczyła na dojechanie. Musieliśmy także pewien kawałek przejść pieszo. W pewnym momencie przed nami staje wielki biały budynek przypominający grecki dom
z XVI wieku. Posiadał piękne kolorowe kwiaty, które cudownie pachniały.
- Nareszcie! - mówi zmęczona ciocia, gdy doszłyśmy.
Pukamy do drzwi. Po jakiejś chwili otwiera nam starzec.
- Wyczekiwałem was. - mówi z uśmiechem i zaprasza nas do środka.
Wskazał nam drogę do sali i powiedział gdzie mamy usiąść. Było tam bardzo dużo osób w białych szatach.
Znowu opowiadam całą historię od początku.
- Hmm... Talizman Wód Ciernistych  został odnaleziony. - mówi jeden z rady.
- Niestety masz racje mój przyjacielu, ale skąd dowiedziała się o tym akurat ona? - mówi ten sam starzec co otwierał nam drzwi widać, że był przewodniczącym rady. - Podejdź na chwilę Alice.
Skąd zna moje imię, przecież mu nie mówiłam? Podeszłam posłusznie do przywódcy rady, a ten położył rękę na moim czole. Zmartwił się, było to widać po jego oczach. Kazał mi usiąść na miejsce, a potem przemówił:
- Moi drodzy już wiem dlaczego Alice jako jedyna zobaczyła ten sen... Przeoczyliśmy za dużo... Ona nie jest powiernicą światła, obrońcą czy inną osobą. Ona jest czymś więcej... Trudno to wyjaśnić, ale ona jest tym światłem... Nasi przeciwnicy już wiedzą...-powiedział z dziwnym spokojem starzec, a ostatnie zdanie chyba powiedział do mnie.
Wszyscy byli oburzeni tą informacją, nawet ja. Ja jestem światłem?! Nie rozumiałam niczego.
Po obradzie dali mi informacje, że zostanę tu na kilka dni gdyż grozi mi niebezpieczeństwo, tylko jakie?
- O to jest twój pokój, przebież się w szaty, a jak będziesz czegoś potrzebowała pociągnij sznurek nad łóżkiem - powiedziała mi kobieta dając mi klucze od pokoju. Trafiłam do małego przytulnego pomieszczenia. Było tam wszystko co potrzebne.
Przypominało to bardziej więzienie z małym oknem i kratami.
No to pięknie się urządziłam!
Przynajmniej nie będę musiał iść w piątek  (czyli jutro) do szkoły. Postanowiłam się ubrać w tą białą szatę.
Nie była zła, tylko przeszkadzało to że jest strasznie obcisła. Przeżyję.

Witam ;3
Dzisiaj postanowiłam że rozdziały będą trochę krótsze. Zastosuję to w następnej części.
Wiem, wiem trochę się pozmieniało. -Tytuł - stwierdziłam, że lepiej będzie tak. xP
-Okładka
- Rozdział drugi
No sorka za zmiany, ale wpadłam na lepszy pomysł.
Trzymajcie się xD

Powołana przez Gwiazdy || Wolno pisaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz