Rozdział 1

22.6K 653 58
                                    



*Katherina*

Woda spływała powoli po moim ciele. Stałam pod natryskiem już 20 minut i starałam się zrelaksować. Zawsze mi to pomagało przed walką. Teraz zastanawiam się z kim będę musiała się dzisiaj zmierzyć. Zazwyczaj moimi przeciwnikami są mężczyźni. Bo spójrzmy prawdzie w oczy, żadna kobieta nie miałaby ze mną szans. Zaczyna się to robić już trochę nużące bo po pierwsze nigdy nie daję się trafić mojemu przeciwnikowi, a po drugie nie lubię się cackać i załatwiam ich w przeciągu 2 minut. Wyszkolił mnie mój przyszywany ojciec-Luke Williams. Był on światowej sławy bokserem i zawodnikiem MMA. Zrezygnował z kariery gdy jego żona Anabell zaszła w ciąże. Chciał się w pełni poświęcić rodzinie. Było ona dla niego wszystkim i traktował ją jak prawdziwą księżniczkę. Niestety życie to nie bajka i Anabell zmarła przy porodzie. Urodziła mu jednak syna- Cody'ego. Jest to mój przyszywany brat i najlepszy przyjaciel w jednym. 9 lat później Luke znalazł mnie,przygarnął i wychował jak własną córkę. Jestem mu za to dozgonnie wdzięczna i myślę, że nigdy nie będę w stanie mu się odwdzięczyć. Znalazłam jednak sposób żeby choć trochę mu się odpłacić. Połowę pieniędzy zarobionych na walkach oddaję mu a on choć z niechęcią to je przyjmuje. I tak zawsze wygrywam więc nie jest to dla nie problem. Mam nadzieję, że dzisiaj trafię na godnego siebie przeciwnika. Mam ochotę się zabawić...

Moje przemyślenia przerwało walenie do drzwi i głośny krzyk Cody'ego :

-Kath wyłaź już z tej łazienki bo się spóźnimy! Tyler będzie u nas za 15 minut więc rusz swój seksowny tyłeczek i zbieraj się!

-Dobrze, dobrze już wychodzę baranie! - odkrzyknęłam mu. Szybko zakręciłam lecącą wodę i owinęłam się ręcznikiem. Wyszłam z łazienki i skierowałam się korytarzem do mojego pokoju. Jest on dość duży w odcieniach szarości. Naprzeciwko ładnych, białych drzwi wejściowych znajduję się duże okno pod którym stoi dwuosobowe łóżko z wielkimi poduszkami. Obok stoi mała szafka nocna, na której zazwyczaj leży laptop. Na prawo od wejścia jest garderoba, małe biurko i regał na książki. Na przeciwległej ścianie są wielkie drzwi balkonowe przez które teraz wpadają ostatnie promienie zachodzącego słońca. Obok nich stoi mała toaletka z lustrem. W lewym rogu wisi mój ukochany worek treningowy a cała ściana na której znajdują się drzwi pokryta jest zdjęciami. Zrzucam z siebie ręcznik i kieruję się do garderoby. Zakładam na siebie czarny top sportowy i tego samego koloru majtki. Wciągam na siebie szare dresy i bluzę mojego braciszka. Podchodzę do lustra i wiąże włosy w luźnego kucyka. Stoję tam jeszcze przez chwile i przyglądam się sobie. Długie blond włosy, nawet w kucyku sięgają mi do połowy pleców. Nie mam na sobie makijażu, bo nie specjalnie lubię go robić. Moje duże fiołkowe oczy często przyciągają uwagę bo jednak nie jest to pospolity kolor. Mały zgrabny nosek i pełne rubinowe usta tworzą całkiem ładny efekt. Moja zgrabna figura była ukryta pod dużymi, dresowymi ubraniami. Po 8 latach ciężkich ćwiczeń mam ładnie wyrzeźbiony brzuch i plecy. Piersi nie są bardzo duże ale małe też nie są. Mam długie zgrabne nogi, których sporo dziewczyn mi zazdrości. Ogólnie nie uważam się za brzydką. Mogę nawet powiedzieć że jestem całkiem ładna ale nigdy nie przywiązywałam do tego dużej wagi (zdjęcie Katheriny w mediach).Posyłam sobie ostatni uśmiech i szybko zbiegam na dół. Widzę czekających na mnie Luka, Cody'ego, i Tylera. Luke mimo swojego wieku prezentował się bardzo dobrze. Zachował umięśnioną posturę dzięki latom treningów. Na głowie ma czuprynę ciemnych włosów, w których gdzieniegdzie widać siwe nitki. Ubrany jest w czarne spodnie, sportowe buty i granatową koszulę. Cody wyglądał jak zawsze zjawiskowo. Jest bardzo przystojnym chłopakiem. Jego 190 cm wzrostu, piękne wyrzeźbione ciało, ciemna czupryna i piękne zielone oczy robią swoje. Dziewczyny latają za nim tabunami i pewnie gdyby nie był moim przyjacielem i bratem to byłabym jedną z nich. Tyler to jego najlepszy przyjaciel. Jest blondynem, wzrostem podobny do przyjaciela o błękitnych oczach. Obaj mają na sobie ciemne dżinsy i skórzane kurtki. Różnią się tylko koszulkami : Cody ma białą a Taylor ciemno bordową. -No mała dłużej się nie dało?- zapytał Tyler Przewróciłam tylko oczami i ruszyłam w stronę wyjścia. Gdy doszłam na podjazd zobaczyłam stojący motor Cody'ego. Od razu do niego podbiegłam i wskoczyłam na siedzenie. Uwielbiam z nim jeździć chociaż Cody raczej nie uznaje czegoś takiego jak przepisy drogowe. Luke i Tyler wsiadają do samochodu a Cody podchodzi do mnie z szerokim uśmiechem który odwzajemniam. Wsiada na maszynę i ją odpala. Zerka na mnie przez ramie pokazując mi swoje urocze dołeczki. Tylko je wycałować !

-Gotowa księżniczko?- pyta, używając przezwiska które mi nadał. Uwielbiam gdy tak do mnie mówi. -Gotowa- odpowiadam oplatając go rękoma za brzuch. Po 10 minutach jazdy jesteśmy na miejscu. Parkujemy i wchodzimy do opuszczonego magazynu. Przystanęłam w wejściu rozejrzałam się dookoła. Ludzie tłoczyli się wszędzie, czuć było alkohol i papierosy. Wszyscy głośno rozmawiali. Czuć było ogólne podekscytowanie. Nie widziałam nikogo znajomego oprócz kilku kolegów mojego brata i ich dziewczyn ale oni od zawsze przychodzą na moje walki i mi kibicują. Większość osób jest starszych ode mnie ale to dobrze. Kilka osób z mojej poprzedniej szkoły widziało mnie kiedyś na walce i rozeszły się różne plotki. Nie chciałam żeby ktoś się dowiedział o tym co robię dlatego od jutra idę do nowego liceum. Zamierzam tam udawać cichą szarą myszkę i nie wychylać się za specjalnie ale niestety znając mój temperament nie będzie to łatwe. Teraz widząc same nieznajome twarze, słysząc głośną wrzawę i ich okrzyki poczułam dobrze mi znaną adrenalinę. Uwielbiałam to obezwładniające uczucie. Cicho szepnęłam do siebie - Czas się zabawić- i z szerokim uśmiechem ruszyłam do przodu.

**************************

Hej, wiem, że tu może nie za ciekawie ale obiecuję, że dalej już się rozkręca i nie ma tylu opisów. Liczę na was ;) Miłego czytania !


BLACKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz