*Katherina*
Po długim i przyjemnym prysznicu, owinięta tylko w ręcznik weszłam do mojej garderoby. Wybrałam obcisłe, skórzane spodnie i coś w rodzaju gorsetu na cienkich ramiączkach. Odsłaniało to mój ładny, płaski brzuch i uwydatniało moje kobiece kształty. Zrobiłam mocniejszy makijaż co u mnie oznacza namalowanie cienkich kresek i pomalowanie ust ciemną szminką. Włosy wyprostowałam i zostawiłam rozpuszczone. Spojrzałam na zegarek i zorientowałam się, że zostało mi jeszcze tylko 15 minut. Popsikałam się moimi ulubionymi perfumami a na nogi włożyłam kozaki sięgające kolan na wysokim obcasie. Ostatni raz zerknęłam na siebie w lustrze i posłałam sobie promienny uśmiech. W końcu wyglądałam jak ja. Zbiegłam w pośpiechu na dół prawie się zabijając przez obcasy i zakluczyłam dom, bo nikogo więcej nie było. Wsiadłam do samochody Tylera żeby za bardzo nie zmarznąć na motorze i dałam chłopkowi buziaka w policzek.
-No nieźle się wystroiłaś gwiazdeczko. Teraz zamiast się ścigać będziemy musieli cię pilnować-powiedział Tyler lustrując mnie wzrokiem
-Po pierwsze patrz na drogę, a po drugie wiesz dobrze, że sama potrafię świetnie sobie poradzić
-W to nie wątpie ale nie zapominaj, że zawsze będę cię traktował jak młodszą siostrzyczkę
-Ja wiem, wiem ale jestem już duża jakbyś nie zauważył
-Oj uwierz skarbie, że nie da się nie zauważyć-dodał patrząc na mnie sugestywnie i unosząc brwi .
Dałam mu lekkiego kuksańca w ramię i włączyłam muzykę w radiu. Resztę drogi jak wariaci śpiewaliśmy i tańczyliśmy nawet nie zwracając szczególnej uwagi na muzykę. Na torze byliśmy po 20 minutach. Cody już na nas czekał i dokładnie przejechał po mnie wzrokiem jak tylko wysiadłam z samochodu. Podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyje. Pachniał jak zwykle, tym swoim unikalnym zapachem. Dla mnie czuć było pomarańcze i imbir. Może to trochę dziwne ale uwielbiam u mężczyzn tę ich indywidualną woń.
Gdy Cody mnie już puścił powiedział mniej więcej to samo co Tyler, że teraz nie będzie mógł się skupić. Jego zbyłam machnięciem ręki i kazałam iść się zapisać na wyścig. Gdy zostałam sama od razu podeszło jakiś dwóch chłopaków. Mieli po około 22 lata i byli dość przystojni, nie powiem.
-Cześć maleńka co robisz tutaj sama?- zapytał ten wyższy. Był blondynem z bardzo ciemnymi brwiami co wyglądało trochę śmiesznie.
-Czekam aż zaczepi mnie jakiś dwóch młodych mężczyzn-mówiąc to spojrzałam na niego wymownie
-No patrz jakie masz szczęście-wyszczerzył się blondyn.
-Tak, z nieba mi spadliście- odpowiedziałam z lekką nutką sarkazmu. To nie tak , że nie lubiłam poflirtować z chłopakami. Po prostu znam taki typ i wiem czego chcą, a że ja nie należę do dziewczyn, które dają na prawo i lewo to staram się takich sytuacji unikać.
Blondyn albo udawał albo nie wyczuł tego sarkazmu i nadal się szczerzył.
-To może chodź z nami. Pokażemy ci nasze cudeńka a po wyścigu możemy się trochę zabawić we trójkę.
-Nie sądzę żeby to był dobry pomysł. Dla własnego dobra lepiej już idźcie
Teraz obaj już się głośno śmiali. Nie wiem co ich tak bawiło ale widocznie nie wzięli sobie moich słów na poważnie. No trudno ich problem. Gdy już się trochę uspokoili blondyn podszedł do mnie, tak że dzieliło nas teraz tylko kilka centymetrów a czubki naszych butów stykały się. Nie spodobało mi się to.
CZYTASZ
BLACK
RomanceKatherina Black nie miała w życiu łatwo. Porzucona przez rodzinę, została przygarnięta pod skrzydła światowej sławy boksera-Luka Williamsa. Teraz jest niepokonana. Ta charyzmatyczna i odważna dziewczyna w nowej szkole stara się nie rzucać w oczy i...