Hej kochani! Przychodzę do was z bardzo ważnym pytaniem.
Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie pewien pomysł i w końcu postanowiłam go spisać. Mam pomysł na całą opowieść (a tak konkretnie to na 2 części) tylko nie jestem pewna jak ją odbierzecie. Postanowiłam wstawić tu prolog abyście mogli stwierdzić czy interesuje was taka tematyka i czy ktokolwiek poświęcił by czas na przeczytanie tego.
Mam też spory problem z tytułem więc jeżeli ktoś będzie miał jakieś sugestie to wręcz BŁAGAM o podzielenie się nimi ze mną.
Oczywiście najpierw planuje zakończyć BLACK ale wolałabym mieć już jakieś podstawy. Wszystko w waszych rękach i naprawdę liczę na wasze szczere opinie!
Miłego czytania ;)
******PROLOG******
Przy pierwszym uderzeniu zawsze odczuwałam szok. Mimo tylu lat on i tak nachodził mnie za każdym razem.
Przy drugim uderzeniu odczuwałam już ból, czasem nawet tak ogromny, ze już dalej nie byłam w stanie ich liczyć. A zawsze liczyłam.
Przy trzecim dopadała mnie panika. Czy wytrzymam więcej? Czy tym razem to będzie mój koniec?
Wraz z czwartym nachodziło mnie dziwne uczucie odrętwienia. Przecież to już rutyna. Powinnam być przyzwyczajona.
Mimo, że każde kolejne smagnięcie pasem wysysa mi powietrze z płuc to ja nadal oddycham. Czy to znaczy, że jednak jestem silna? Że przetrwam?
Odpływam powoli w błogi stan nieświadomości. W tym momencie przestaje liczyć.
Nie wiem jak długo to jeszcze trwa. Uderzenia słabną albo to moje ciało przestaje już cokolwiek odczuwać. Nie rozróżniam tego.
Gdy już nic nie czuje otwieram powoli oczy. Jestem sama, jak zawsze. Powoli unosze się z ziemi i zmierzam w stronę schodów.
Pierwszy krok jest zawsze najtrudniejszy. Zbieram w sobie ostatki sił i unoszę nogę do góry.
Drugi krok przychodzi już łatwiej.
Przy trzecim i czwartym zaczynam odczuwać ciepłą krew spływającą mi po ciele.
Kolejne dziesięć kroków stawiam powoli ale jestem już coraz bliżej.
Jeszcze tylko trzy- powtarzam sobie zawsze ale i tak moje obolałe ciało protestuje.
Upadam na kolana i w takiej pozycji dochodzę do drzwi. W środku wszystko już na mnie czeka
Siadam przy białym płótnie i drżącą ręką podnoszę pędzel.
Przy pierwszym machnięciu czuję coś na podobieństwo porażenia prądem. Przyjemnym prądem. Zawsze tak reagowałam.
Przy drugim pozwalam sobie na uwolnienie emocji. Wypuszczam przy tym długo wstrzymywany oddech.
Przy trzecim nabieram już więcej śmiałości.
Razem z czwartym przychodzi ulga. Zalewa ona powoli całe moje ciało. Dociera do każdego nerwu i obolałego mięśnia.
Przestaje już liczyć.
Nie wiem ile to wszystko trwa ale wchodzę w głęboki trans. Nazywam to zapomnieniem.
Gdy kończę czuję się wolna. Jak delikatny ptak unoszący się na wietrze. Delektuje się tym stanem póki trwa bo wiem, że jutro wszystko zacznie się od nowa.
Znowu będę musiała liczyć.
CZYTASZ
BLACK
Roman d'amourKatherina Black nie miała w życiu łatwo. Porzucona przez rodzinę, została przygarnięta pod skrzydła światowej sławy boksera-Luka Williamsa. Teraz jest niepokonana. Ta charyzmatyczna i odważna dziewczyna w nowej szkole stara się nie rzucać w oczy i...