Rozdział 4

75 7 4
                                    


Sara's pov

Gdy leżałam słuchając muzyki ,, Bars and meody -hopeful" do pokoju w którym leżałam wszedł on... czyli Hemmo.

Dzień dobry kochana jak się spało? - zapytał się mnie

Dobrze - wzruszyłam ramionami i powiedziałam obojętnie.

Nie wiesz o której wychodzę ze szpitala? - spytałam się

Z tego co lekarz mówił podczas rozmowy z nim to za parę godzin - powiedział a ja kiwnęłam głową

Dobrze widzę że nie masz ochoty gadać więc uciekam - powiedział i nagle wyparował.

Zmartwiłam się bardzo. Powiedziałam coś nie tak???     

Luke's pov  

Ona nigdy mnie nie pokocha. Nie widzi we mnie nawet przyjaciela. Mnie to bardzo boli.  Poczułem jak ,, strumień " łez wylewa się z moich policzków.. to tak bardzo boli... Kocham ją nad życie.. martwię się o nią tak  bardzo jak dotychczas nikogo innego. Jest to księżniczka , moje słoneczko , mój promyczek dla którego zrobiłbym wszystko.  Od początku jej pobytu mnie pociągała jej tajemniczość , a teraz myślę o niej codziennie nie mogę przestać. Działa na mnie jak narkotyk. Wybiegłem z tamtego pomieszczenia , ponieważ nie mogłem na to już dłużej patrzyć jak chamsko się zachowuję , jednak mimo tego wszystkiego kocham ją jak nikt inny. Może ma powody do bycia chamską wobec innych? Może ktoś ją już zranił. Nic już nie rozumie.

Luke-  wyszeptał za mną dobrze znany mi głos , było widać że ma oczka mokre od płaczu , czyli moja księżniczka też płakała. Odwróciłem się do niej a ona szybko podbiegła no i się przytuliliśmy oboje płacząc.  

Co się stało? - spytałem                                                                                                                                                                       -Luke.. ja... przepraszam... przepraszam.. za tą moją.........obojętność ... ja nie chciałam. Nie chciałam przywiązywać się do ludzi a od początku wiem że jesteś wyjątkowy. Jednak ... ja... popełniłam błąd... nie powinnam być taką obojętna. Teraz widzę że moje zachowanie od początku Cię raniło ale chodzi o to że mi się chyba podobasz. To głupie wiem , ale obiecuję Ci że już taka nie będę . Zostańmy najlepszymi przyjaciółmi. W końcu wychodzę za godzinkę ze szpitala , nie chcę aby tak się to wszystko ot tak skończyło - powiedziała a ja byłem w tej chwili już najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Ona chce mnie poznać chcę się ze mną zaprzyjaźnić co prawda nie będziemy parą ale mój aniołek się do mnie zbliżył.

                                                                                                                                                           

- Już dobrze jestem tu - szepnąłem     

Sara's pov  

1 godzinę później* 

Właśnie wychodzę ze szpitala. Bardzo się cieszę ze swojej decyzji jednak że zbliżyłam się do Lukeya i że chcę się z nim zaprzyjaźnić. Zasłużył na to. 

Chłopak był tak cudowny że podał mi do niego numer i powiedział mi że w razie czego dzwoń będę  zawsze. To było bardzo słodkie i miłe z jego strony.    

Sara!! - słyszałam właśnie jak jakiś chłopak woła moje imię wiem kto to chyba... to chyba Oliver... 

kurwa ... zajebiście - przelknęłam go w myślach odwróciłam się gwałtownie : 

Czego kurwa chcesz!? - spytałam ze łzami w oczach. Przypomniałam sobie co on mi zrobił. 

Przepraszam nie chciałem.. Sara cholernie cię kocham - powiedział łamiącym się głosem 

W dupie to mam! -warknęłam powstrzymując  łzy .   

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Oto cały 4 rozdział. Zastanawiam się czy jutro jeszcze nie dodać 5 bardzo wam rozpieszczam :)   Jak myślicie co zrobi Sara? Wybaczy Oliverowi? W komach piszcie #teamluke albo #teamoliver  . 

No to... do następnego!! <33 

Ily :*** 

Love is pain // l.h Where stories live. Discover now