No cześć ! Bardzo dawno nie dodawałam rozdziałów aż się sama zdziwiłam gdy zobaczyłam kiedy był 5 rozdział wstyd się przyznać ale aż 23.05... no tak trochę dużo mnie nie było ale często dostawałam powiadomienia z tej książki sama się dziwie że ktoś wogóle to czyta , ta książka ta badziewie w końcu XD ale bywa cięższy okres w życiu taki też miałam więc przestałam pisać tą książkę ale nie zawieszałam wiedziałam że kiedyś wrócę do tg tylko czasu mi było potrzeba nie obiecuje że kolejny rozdział będzie w najbliższym czasie ponieważ to najgłupsza rzecz jaką mg zrobić bo nie jestem tg pewna. A teraz w końcu ta chwila czyli przechodzę do pisania, dość mojego głupiego gadania które zgaduje że i tak nie przeczytacie leniuchy a jeśli przeczytałeś/aś to podziwiam ! :D
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Patrzyłam z uwagą jak ,,strumienie" krwi wylewają się z mojego nadgarstka i cicho szlochałam. Usłyszałam dzwoniący telefon .. mój telefon to Luke dzwonił. Od razu odebrałam.
Tak? - spytałam cichutko
Sara mogłabyś wpaść tak gdzieś o 18 do mnie? Podam ci adres w sms'ie. Będę tam ja i moi przyjaciele. Prócz tej pracy w szpitalu mam zespół właśnie wraz z nimi i zapraszam Cię na naszą próbę iii odmowy nie przyjmuję - wypowiedział. Nie chciałam iść tam. Pewnie jego przyjaciele mnie nie polubią. Nikt mnie nie lubi. Nie oszukujmy się , ale nie chciałam robić przykrości. Słyszałam ekscytację w jego głosie gdy to mówił.
Dobrze przyjdę - powiedziałam
No to super. Do zobaczenia - rzucił i się rozłączył
*1 godzinę później*
Byłam gotowa na spotkanie z Lukeyem i jego przyjaciółmi , szczerze to sie bałam i wstydziłam tego wszystkiego.Było dziś co nieco cieplej więc ubrałam się tak :
Gdy schodziłam po schodach widziałam Monicę która była leżała na kanapie a na stoliku leżała vódka cóż ... to nie był jakiś nowy widok , widok opitej Monica'i to był już porządek dzienny , cieszę się że i tak poszła spać niż żeby miała się na mnie wyżywać.
*5 minut później*
Zgodnie z obietnicą Hemmings wysłał mi adres do jego domu jak się okazało nie było to za daleko. Po 10 minutach byłam na miejscu i nerwowo wścisnęłam dzwonek a 3 minuty później w drzwiach pojawił się Luke :
O Sara wejdź - powiedział Luke z tym swoim boskim pięknym szerokim uśmiechem. Ja odwzajemniłam i poszłam za nim do salonu. Było tam jego 3 przyjaciół, jeden z nich miał czerwone włosy , drugi był niemalże identyczny do azjatów i miał taką urodę , a 3 z nich miał piękne dołeczki i kręcone, krótkie włosy. Podbiegł do mnie jeden z nich był to ten kolorowowłosy i rzucił mi się na szyje.
Tak to ty!! Luke wiele o tobie nam mówił - krzyczał mi do ucha i przewróciłam się ponieważ chłopak był ciężki a Lukey tylko odchrząknął i to był chyba znak dla kolorowowłosego aby przestał już o tym mówić , ale szczerze to mnie bardzo zaskoczył . Nie wiedziałam że Luke o mnie mówi swoim przyjaciołom.
Jestem Michael - powiedział chłopak który mnie wywrócił - Ja mam na imie Calum - powiedział chłopak o azjatyckiej urodzie - Ja jestem Ashton - dodał chłopak z dołeczkami
A ja mam na imie Sara - powiedziałam
No to skoro wszyscy się znacie to może pójdziemy do garażu coś zagrać i pokazać Sarze? - spytał Luke a oni tylko przytakneli głowami , więc udaliśmy się wszyscy do garażu.
* 30 minut później*
Byłam zachwycona talentem chłopaków , mieli ogromny talent w porównaniu do mnie bo ja jestem takie bezużyteczne beztalencie.... Luke gdy śpiewał patrzył się cały czas na mnie to było cholernie urocze i myślałam że rozpłynę tam....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Więc dłuuuuuuugoooooo dłuuuuuuuuuugoooooooooo wyczekiwany rozdział , gwiazdkujcie, komentujcie dodajcie do biblioteki i niewiem co jeszcze jeśli się podoba. Ja się z wami żegnam :))
Do następnego! ♥
Ilysm
YOU ARE READING
Love is pain // l.h
Roman pour AdolescentsSara Walker ma 17 lat. Jej życie jest naprawdę ciężkie. Nie ma nikogo przyjaciół , rodzeństwa, rodziców. Jest sierotą i mieszka w rodzinie zastępczej , która też się nią nie interesuje i ma gdzieś. Tnie się , gdy zrywa z nią jej chłopak Oliver posta...