2|LONA- Wybuchowy pojedynek|

56 8 2
                                    

Wyszła z areny oszołomiona. Nie wiedziała co się wydarzyło. Czuła tylko lekki ucisk w klatce piersiowej. Odrazu podbiegła do rodziców.
-Hej mała, co się stało?-zapytał zatroskany ojciec.
-Nic, nic tato... poprostu nie wiem co się tam działo.
-Lono, nie bój się- pocieszał ją już lekko rozbawiony Kon.
-Ale tato! To nie jest normalne i zgodne z naszym prawem, że wymazują nam pamięci?!-oburzonej nastolatce nie podobały się działania głów państwa.

W tym momencie podszedł do rodziny jeden z oświeconych.
-Najwyraźniej król ma swoje powody, panno Lono- ten zimny głos wydał się nastolatce znajomy. Zaniemówiła.
-A teraz zapraszam na podest do pojedynków- mówiąc to chwycił ją za ramię i poprowadził. Ona tylko mogła rzucać błagalne spojrzenie matce i ojcu.

Dobranie pary. Ludzi znała tylko z widzenia. Nie była pewna czy sama miała wybrać osobę, na szczęście oświecony ruszył jej z pomoc. Znów ją poprowadził, ustawiając do dziewczyny o długich blond włosach-jej para. Jak oni to robią że wiedzą gdzie idą? Przecież są ślepi... Stała w milczeniu czekając aż prowadzący zacznie wywoływanie osób. Pojedynki były wielkim wydarzeniem. Na plac zbierali się rozmaici ludzie. Jednak nigdy nie zaszczycił ich swoją obecnością król, chociaż miejsce dla władcy było przygotowane. Zawsze pojawiali się zakonnicy, to oni pomagali okiełznać moc po jej wytworzeniu.

Zaczęło się. Pierwsza para-młody chłopak wraz z jakąś czarnowłosą dziewczyną weszli na podest. Jak zawsze rozpoczęcie było najgorsze. Można było używać broń. Chłopak walczył mieczem dwuręcznym a jego przeciwniczka zwykłym nożem. Nagle dziewczyna kucneła, zdyzorientowany chłopak przestał atakować. Czarnowłosa powstała z zamglonymi oczami a z jej dłoni wydobyły się kryształki lodu skierowane w stronę jej przeciwnika. Udało się jej, dziewczyna miała talent lodu. Zeszli z podestu. Zwycięstwa podszedł do jednego z oświeconych. Lona kątem oka zobaczyła jak kryształ dziewczyny przybiera kolor bieli.

I tak odbyło się chyba z 15 pojedynków. Nie wszyscy mieli talent magiczny. Lonie w pamięci zapadł kruchy chłopiec, który przywołał do siebie chyba wszystkie ćmy z miasta.
-A teraz zapraszam do siebie Lone z Ref, oraz Salne z Aldi!-wykrzyknął organizator.
Wszystko staneło rozmazane. Nie przecież, jeszcze nie jej kolej. Ktoś coś do niej mówił, wszystko docierało jak przez mgłe. Poczuła lekkie popchnięcie w stronę podestu. Próbowała wyrównać oddech. Nogi stały się ciężkie a ból głowy nie pozwalał dalej iść. Zobaczyła tate. Pomógł wejść na podwyższenie.
-Hej malutka, dasz radę wiesz, że jesteś wyjątkowa.-szepnął jej do ucha i czule pocałował w czoło.
Otrząsneła się. Kazali wybrać broń: nóż; miecz; miecz dwuręczny; szabla;.
Pierwszy lepszy z brzegu-miecz. Gdy tylko chwyciła jego uchwyt, poczuła się lepiej. Jej przeciwniczka wybrała szable i to ona rozpoczęła pojedynek. Na początku zwykła walka bronią, w dzieciństwie Lona walczyła z ojcem, ale tylko dla zabawy. Kon oddany rycerz miasta liczył na córkę z całych sił. Może nie mieć talentu, ale walkę jako jego córka powinna wygrać.

Moze minęło jakieś 5min od pojedynku. Do podestu niezauważenie i szybkim krokiem podchodziła tajemnicza postać w czarnym płaszczu . Zaraz zacznie się piekło- Pomyślała ze złośliwym uśmiechem.

O nie, zonwu okrutny ból w klatce. Czemu teraz kiedy zaczęłam wygrywać? - z jękiem opuściła broń.
-Ałłł- wysyczała łapiąc się za swój czarny kryszytał. Co się z nią działo...czy to jej moc? Wokół niej zaczęło unosić się małe tordano. Wystraszyła się przecież nic nie zrobiła. Nagle przed jej oczami ukazała się mężczyzna w czarnym płaszczu. Po chwili unosząc rękę uslyszała straszliwy wybuch. Nic nie widziała co działo się na placu,bo tornado już wysokie na 2metry zamykało ją i tajemniczego mężczyznę. Spojrzała na niego. Jego oczy stalowoszare. I to było ostatnie co ujrzała. Oczy zaszły mgłą i zemdlała.

Cześć,nie wiem czy podoba wam się historia. Mam na nią cały plan ale trochę trudno ubrać w słowa. Dalej pisać? (Dziękuję za te gwiazdki! ;*) staram się rozdziały wrzucać codziennie ( chociaż na weekendy nie liczcie bo największą wene mam na lekcjach ;D). Proszę komentujcie. I jak są jakiekolwiek pytania chętnie odpowiem.
(Przepraszam za wszelkie błędy )

Wędrownik z SarumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz