Link do wersji z bloggera: http://papierowe-gwiazdy.blogspot.com/2013/08/marmurowy-jak-posag-cz-1.html
Ponure kamienne zamczysko majaczyło gdzieś w mroku nocy na tle gór, których wierzchołki pokrywał już śnieg. Porywisty, niespokojny wiatr szarpał bezwzględnie korony drzew, z których sypały się zeschłe liście mieszając się z wielkimi jak ziarna grochu kroplami deszczu. Czarne, matowe niebo co jakiś czas rozdzierał srebrny blask błyskawicy, a niski huk grzmotów niósł się po szkolnych błoniach niczym zawołanie jakiegoś starożytnego boga. Burza na terenie Hogwartu przypominała scenę jak z właśnie rozpoczynającego się horroru.
Jednak wnętrze zamku wypełniała zupełnie inna atmosfera. Kamienne podłogi pokryte były trochę już wysłużonymi, przydeptanymi, ale wciąż pięknymi czerwonymi wykładzinami, na ścianach wisiały złocone, bogato zdobione ramy, a portrety dostojnych kobiet, mężczyzn i dzieci z każdej epoki odwiedzały się nawzajem. Do tego wypucowane przez woźnego Filcha zbroje lśniły w ciepłym blasku płonących pochodni. Wnętrze zamku wydawało się być w takie wieczory jeszcze przytulniejsze niż zwykle.
W wieży Gryfonów, mimo tak wczesnej pory, grupa siódmoklasistów uczyła się do owutemów. Był dopiero październik, jednak egzaminy ze wszystkich siedmiu lat to nie byle co. Od nich zależała przyszłość każdego ucznia. SUMY przy okropnie wyczerpujących testach magicznych wydawały się dziecinną igraszką.
Ginny leżała na ziemi z „Prorokiem Wieczornym" przed nosem, do egzaminów miała przecież jeszcze dwa lata; była jedyną szóstoklasistką w pokoju wspólnym i najbardziej rzucała się w oczy. Miała na sobie zrobiony przez własną matkę szmaragdowozielony wełniany sweter z dużą, ozdobną, złotą literą G na piersiach, a jej długie, rude, proste jak druty włosy płonęły niczym ogień w pomarańczowym świetle bijącym z kominka. Harry siedział na piętach tuż obok niej i kiwał się w przód i w tył, pochłaniając wiadomości zgromadzone w podręczniku do transmutacji z piątej klasy. Ron leżał rozłożony na wysiedzianej skórzanej sofie i powtarzał bezgłośnie formułki zaklęć, obgryzając co jakiś czas paznokcie, a jego wzrok błądził bezwiednie po zgromadzonych w salonie Gryfonach. Najciszej zachowywała się Hermiona Granger. Siedziała w kąciku, koncentrując się tylko i wyłącznie na nauce. To od wielu lat było dla niej najważniejsze, chciała nadrobić swoje mugolskiej pochodzenie wiedzą i ciężką pracą. Choć wakacje spędziła wraz z rodzicami w Paryżu w bardzo drogim hotelu, poza delikatną opalenizną nadal była tą samą Hermioną. Jej kasztanowe, lśniące loki wiły się na ramionach i plecach, miodowe, teraz lekko zamglone oczy utraciły już ten naiwny dziecięcy wyraz. Nogi podciągnięte miała pod samą brodę, a na kolanach trzymała ciągnące się po ziemi pergaminy wypełnione własnym pismem. Miała na sobie zwyczajną granatową bluzkę i wąskie spodnie – na co dzień porzucała czarne surowe szkolne szaty, odzież stanowiła dla niej wartość drugorzędną, zwłaszcza wtedy, kiedy się uczyła. Jej oczy utkwione były w tekście, więc nawet nie widziały, jak Ron co jakiś czas ukradkiem na nią zerka. Od dawien dawna wiadome było, że między tą dwójką coś się zaczynało dziać, jednak Hermiona od zawsze udawała niedostępną. Na początku niby była chętna i przede wszystkim niesamowicie zazdrosna, ale później tak jakby... Wycofywała się. I tak było od jakiegoś czasu. Wiedziała, że nie powinna dłużej zwodzić Rona, ale czasami nie potrafiła zrozumieć własnych intencji. Może po prostu była nieśmiała?
W pewnej chwili Harry uniósł głowę i ziewnął szeroko. Zdjął na chwilę okulary, przetarł oczy i powstał, składając książki.
— Chyba pójdę spać, nic mi już nie wchodzi — oświadczył.
Chwycił torbę, pożegnał się z przyjaciółmi, pocałował Ginny (Ron zmarszczył brwi) i udał się krętymi schodami na górę, gdzie znajdowało się dormitorium. Jako pierwszy z chłopców ze swojej klasy poszedł spać. Mimo że nie było aż tak późno, siedzący w salonie siódmoklasiści nadal męczyli się z piekielnie nudnymi tekstami z historii magii, transmutacji i obrony przed czarną magią, a końca nie było widać. Chwilę później Ginny złożyła „Proroka Wieczornego", pochowała swoje rzeczy i również udała się na górę, mówiąc na odchodnym:
CZYTASZ
Papierowe Gwiazdy
FanfictionPapierowe Gwiazdy to blog, na którym zamieszczam miniaturki związane z potterowskimi opowiadaniami fanfiction. Możesz tutaj spotkać nie tylko banalne połączenia Hermiony Granger z Draconem Malfoyem czy Severusem Snape'em, ale także o wiele bardziej...