Szlaban, panie Potter! - Dolores Umbridge

461 4 1
                                    

Link do wersji z bloggera: http://papierowe-gwiazdy.blogspot.com/2013/12/szlaban-panie-potter.html

Zawiera treści o charakterze erotycznym.



Klasa szybko pustoszała. Żaden z uczniów nie miał zamiaru zostać sam na sam ze znienawidzoną nauczycielką, a ona doskonale o tym wiedziała. Jednak w niczym jej to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Świadomość, jak wpływa na samopoczucie tych okropnych bachorów, mile łechtała jej próżność.

Siedziała za swoim idealnie wysprzątanym biurkiem i obserwowała, jak klasę zapełnia kolejna grupa. Tym razem nadszedł czas na piątoklasistów. Jej szerokie, żabie usta rozciągnęły się w jadowitym uśmiechu, gdy ujrzała Harry'ego Pottera zajmującego miejsce tuż obok swego tępego, rudowłosego przyjaciela. Uwielbiała zajęcia z Gryfonami. Doskonale wiedziała, że któryś z nich złamie jakąś zasadę na jej lekcji i będzie mogła nareszcie nagrodzić delikwenta szlabanem.

Gdy tylko rozbrzmiał dzwonek oznaczający koniec przerwy, machnęła różdżką, a drzwi zatrzasnęły się z hukiem. W tym czasie Umbridge omiotła wzrokiem ławki; spostrzegła, że brakuje jednej osoby. Z satysfakcją uświadomiła sobie szybko, iż puste miejsce należało do Natalie Brown — Puchonki, którą podczas ostatnich zajęć wyjątkowo paskudnie zbeształa.

— Dzień dobry, uczniowie — powitała ich słodko.

— Dzień dobry, pani profesor Umbridge — zaśpiewała chórem klasa, choć twarze wszystkich były ponure, jakby znajdowali się na niezwykle przygnębiającym pogrzebie.

— Doskonale. A teraz proszę schować różdżki, otworzyć podręczniki na stronie dwudziestej siódmej i przeczytać rozdział piąty — rozkazała, znów unosząc różdżkę, a na tablicy pojawił się tytuł książki, odpowiednie strony i nazwisko autora.

W klasie zapanowała idealna cisza. Wszyscy otworzyli podręczniki na wymaganej stronie, ale tylko niektórzy zaczęli naprawdę czytać. Większość wpatrzyła się pusto w tekst i pogrążyła we własnych myślach, łudząc się, że pani profesor nie zauważy zignorowanej komendy. Ale pani profesor zauważyła. Ona zawsze zauważała takie detale. Zasiadła za biurkiem i poddała się swemu ulubionemu zajęciu — obserwacji. Jej wzrok padał szczególnie często na zadumanego Harry'ego Pottera. Już nie mogła się doczekać, kiedy znów wybuchnie. Karanie go dawało jej szczególną radość, a kiedy chłopak musiał poświęcić na rzecz szlabanu coś, co naprawdę sprawiało mu przyjemność, czuła się naprawdę spełnioną nauczycielką.

Przerwała miłe rozmyślania, by móc spojrzeć na Hermionę Granger. Tej dziewucha działała jej na nerwy bardziej od gromady rozpieszczonych smarkaczy. Mimo że już na pierwszej lekcji zadeklarowała się, iż dawno przeczytała całą książkę, teraz siedziała w bezruchu i wczytywała się namiętnie w stronę dwudziestą siódmą. Dolores szybko odwróciła wzrok, aby skupić się na czole jakiegoś nieznanego jej Puchona. Nienawidziła panny Granger całym jadowitym, robaczywym sercem. Irytowały ją wiecznie rozczochrane, kasztanowe włosy, przemądrzały wyraz twarzy, mocny, jazgotliwy głos, a przede wszystkim autentyczna inteligencja, której nie mogła zaprzeczyć, choć od samego początku bardzo się starała. Nie potrafiłaby jej znieść w swoim gabinecie, gdyby pewnego pięknego dnia ukarała ją szlabanem.

Minuty wlokły się ospale, ale Umbridge trwała uparcie z uprzejmym uśmiechem na ustach, patrząc to na uczniów, to na zegar wiszący nad drzwiami. Za moment poprosi Gryfonów i Puchonów o streszczenie przeczytanego rozdziału. Już za chwilę...

Wybiła godzina jedenasta. Do zakończenia lekcji pozostał jeszcze kwadrans. Umbridge powstała, ale była tak niska, że nikt tego nie zauważył do momentu, gdy wyszła na środek klasy, by móc każdego dobrze widzieć.

Papierowe GwiazdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz