#15 Bezpieczna strefa

149 19 2
                                    

Do Pałacu Kultury mieliśmy kilkadziesiąt metrów. Problemem mógł okazać się sporej wielkości tłum. Polacy, ubrani w szaliki, z kijami, racami i innymi rzeczami do walki. Spora ilość miała w dłoniach flagi polskie. Zauważyłem, że byli to zwykli ludzie. Osłaniała ich policja z wielkimi tarczami. Rząd całe życie był za przyjmowaniem imigrantów, a teraz organy państwa, takie jak policja, odwróciły się od nich, żeby walczyć z wrogiem.

- Nie przebijemy się. Zbyt wielu ich jest. - ocenił Victor.

- Ale ja mam plan za to. Claudia udawaj ranną, my się przepchamy jakoś.

Victor chyba zrozumiał. Złapał Claudię za nogi, gdy ja złapałem ją za głowę i kazałem jej nieco się przechylić. Claudia nie była ciężka, więc nie było z tym problemu. Nieco zabolała mnie ręka, która była zabandażowana. Salwa strzałów tuż obok nas kazała nam się pospieszyć. Kilku imigrantów strzelało w tłum, jednak tarcze robiły swoje. Problem w tym, że byliśmy tuż przed nimi.

- Biegusiem! Musimy zdążyć! - kolejna salwa pocisków zagłuszyła to, co chciałem powiedzieć.

Biegiem ruszyliśmy do policjantów. Tamci widzieli nasze przygotowania, wiec wiedzieli, że Claudia nie jest ranna. Mimo to zrobili nam przejście. Dwa pojedyncze strzały trafiły w tarcze przed nami. Trzeci wystrzał nie uderzył już w tarcze. Poczułem piekielny ból na lewym ramieniu. Krzyknąłem, wiedząc, że dłużej nie uniosę Claudii. Polecieliśmy przed siebie. Victor starał się uratować sytuację, jednak nie mógł za wiele zrobić. Tuż przed upadkiem ochroniłem jeszcze głowę Claudii swoimi dłońmi. Policjanci za nami wrócili do szyku. Byliśmy bezpieczni. Ból po upadku nie mógł równać się ranie postrzałowej. Złapałem się za ramię i zetknąłem na nie. Ile ja miałem szczęścia. Pocisk jedynie rozerwał skórę i uszkodził trochę mięśnie. Sam nabój przeleciał dalej.

- Martin! Wstawaj! - Claudia była wstrząśnięta. Victor złapał się za głowę i odwrócił.

Powoli podniosłem się i otrzepałem, ignorując ból. Krew spływała po mojej ręce, jednak na razie były inne priorytety. Claudia wzięła mnie za drugą rękę i pociągnęła. Victor robił nam przejście. Przy samym Pałacu było najwięcej ludzi, więc był problem z poruszaniem się. Ktoś nawet zahaczył o moją ranę, co spowodowało kolejne spazmy bólu. W końcu jednak wielkie drzwi Pałacu Kultury i Nauki, były w zasięgu mojej ręki. W środku wrzask tłumu od razu był o wiele mniejszy. Odległe strzały zdawały się teraz całkiem innym światem.

- Paskudnie to wygląda. Szukaj apteczki, zrobię mu okład. - powiedziała Claudia. Skierowałem się w stronę drzwi, które wyglądały jak schowek. - A Ty dokąd? Zostań tu, już i tak za dużo krwi straciłeś. Won na podłogę!

Claudia i Victor się rozdzielili. Ja usiadłem na ławce przy windzie. Zabawne, że nikogo nie było w środku. O ile pamiętałem, przed wojną zawsze byli tu jacyś strażnicy, czy obsługa. Zamknąłem oczy. Nie spodziewałem się, że coś może boleć aż tak bardzo. Kiedyś na jednej z wypraw skręciłem swoją nogę. Nawet wtedy nie bolało aż tak mocno. Wtedy to tata wziął mnie na ręce i razem wróciliśmy do schronu, przerywając całą misję. Co do samej misji, zacząłem zastanawiać się, czy Patrick może być gdzieś w pobliżu? W końcu, gdyby nie Instytucja, nic by się przecież nie wydarzyło, a sam Patrick byłby gdzieś tutaj. Claudia wróciła do mnie jako pierwsza.

- Nie zasypiaj! Nie możesz nas teraz zostawić tutaj. Mamy zadanie do zrobienia. A poza tym nie mogę cię stracić jako twoja mentorka. - zrobiło mi się milej, jednak nie miałem siły, by otworzyć oczy.

Claudia zaczęła czegoś szukać. Ja zacząłem delikatnie odpływać. Przypomniało to nieco łagodniejszą wersję, gdy dostałem w twarz z buta i odpłynąłem również. Głowa zaczęła mi opadać, a Claudia mnie poprawiła. Nadbiegł chyba Victor, gdyż usłyszałem drugi głos. Ktoś złapał mnie za rękę, a druga osoba mocno złapała. Nagle przeszedł mnie tak piekielny ból, że otworzyłem oczy i krzyknąłem na cały głos. Claudia przykładała mi do rany watę, czy coś podobnego, zamoczonego w wodzie utlenionej. Nie miałem już dłużej siły walczyć. Straciłem przytomność.

Po drugiej stronie tunelu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz