Rozdział Szesnasty

1.8K 152 31
                                    

PRZEPRASZAM ZA BRAK ROZDZIAŁÓW :( MIAŁAM SWOJE SPRAWY I W DODATKU NIE MIAŁAM WENY,DLATEGO NIE CHCIAŁAM PISAĆ BZDUR :) ALE JUŻ TERAZ ZAPRASZAM WAS NA NOWIUTKI ROZDZIALIK <3 CHCĘ TO WAM WYNAGRODZIĆ,DLATEGO JESZCZE W TYM TYGODNIU POJAWI SIĘ SIEDEMNASTY ROZDZIAŁ! WYBACZCIE MI MOJĄ NIEOBECNOŚĆ :*

Jestem w 4 miesiącu ciąży i czuję się mówiąc szczerze dobrze.Chodzę regularnie do lekarza by ponownie nie trafić do szpitala.Dziecko ma się dobrze i prawidłowo się rozwija co mnie bardzo cieszy.Ostatnio byłam u swoich rodziców na 2 tygodnie bo bardzo się za nimi stęskniłam.Wykańcza mnie codzienne smarowania brzucha kremem na rozstępy,ale mam w głowie głosik który mi podpowiada,że nie będę chciała tych śladów po ciąży.Jeśli chodzi o Harry'ego to muszę Was zaskoczyć ponieważ mam z nim dobry kontakt.Od miesiąca siedzi w Londynie w swoim studiu tatuażu.Pisze do mnie codzienne z pytaniem jak się czuję i jak dziecko.Dziś ma przyjechać na tydzień do domu i muszę przyznać,że cieszę się z tego.

Jest sobota rano 8:23 i w mojej głowię planuję morderstwo idealne.Sara tak głośno chrapie,że chcę na prawdę pozbyć się wolności i wybrać życie za kratami.Po długich namysłach z ciężkim sercem zdecydowałam,że nie zrobię tego...Ale nie ma tak dobrze ze mną.Nogą zepchnęłam ją z łóżka dzięki czemu mogłam się rozwalić na całości łóżka.

-Ałaaa! Co ci takiego zrobiłam dziewczyno?!-pyta się zaspana i zdziwiona Sara z podłogi

-Chrapiesz gorzej niż mój ojciec dziewczyno!

-Zrobiłabym ci to samo,ale nie zrobię tego ponieważ jesteś w ciąży i to Cię usprawiedliwia...no i to,że jesteś jak wieloryb-zaczęła się śmiać,a ja rzucałam w nią poduszkami.

-No dzięki!A jak wczoraj się pytałam czy wyglądam jak Twoja babcia Brygida to odparłaś,że wyglądam jakbym nie była w ciąży!Ty szujo!-wystawiłam jej język i nakryłam się kołdrą.

-Chciałam iść tylko na spacer,a ty się szykowałaś jakbyś co najmniej szła na czerwony dywan.Miałam już dość,więc powiedziałam ci to co chciałaś usłyszeć słońce-cmoknęła w moim kierunku

-Zołza z Ciebie i tyle!-wykrzyczałam to z pod kołdry.

Wracając od Sary pisałam z Harry'm.Poprosił mnie żebym nic nie mówiła jego mamie o tym,że dziś przyjeżdża.Po drodze weszłam do sklepu ponieważ postanowiłam zrobić obiad.Kiedy doszłam do domu usłyszałam Anne jak rozmawia ze swoim synem przez telefon.

-Mam nadzieję,że nas niedługo odwiedzisz synku.Tęsknię za Tobą...No mam taką nadzieję...Dobrze rozumiem...Odezwij się co jakiś czas Pa.Kocham Cię-odłożyła telefon i przyszła do mnie do kuchni.

-A ty na zakupach byłaś?Mogłaś powiedzieć,że czegoś ci brakuje to Robin by ci poszedł do sklepu.Suzan nie możesz się przemęczać-Anna uśmiechnęła się do mnie ciepło wlewając do czajnika wodę.

-To na prawdę nie jest ciężkie,ale dobrze będę pamiętać na przyszłość-odwzajemniłam uśmiech.

Poszłam do swojego pokoju przebrać się bo od wczoraj mam te same brania ponieważ nie wzięłam nic do przebrania gdyż myślałam,że coś pożyczę od Sary.Ale zapomniałam,że jestem w 4 miesiącu ciąży i mam brzuch jak beczka.

Ubrana w wygodne leginsy i pudrowo-różową bluzkę zabrałam się za gotowanie mojego popisowego dania.Czyli zapiekanka z makaronu,pomidorów,śmietany i sera.Jeśli ja to potrafię przyrządzić,to każdy potrafi.

Zapiekanka jest już w piekarniku,a ja jestem oparta o blat kuchenny przeglądając magazyn ze sklepu meblowego.Po chwili poczułam na moich biodrach dłonie,dlatego przestraszona szybko się odwróciłam do osoby która mnie obmacuje.

-Boże dziewczyno to tylko ja

-Harry nie strasz mnie tak! Jestem w ciąży bałwanie!-powiedziałam 

-Gdzie moja mama?-spytał siadając na krześle

-W ogrodzie,a Robin śpi w salonie

Wyciągałam talerze i układałam je na stole w jadalni,a po chwili zaniosłam sztućce,wodę oraz sok i szklanki.Umówiliśmy się z Harry'm,że wejdzie w trakcie obiadu.Dlatego zawołałam Anne i Robina na posiłek.Kiedy już wszyscy jedliśmy do pomieszczenia wszedł jak gdyby nigdy nic Harry i usiadł koło mnie zadając pytanie:

-Co dziś na obiad?

- O mój Boże Harry!Co ty tutaj robisz?Mówiłeś mi przez telefon,że masz urwanie głowy w pracy-Anna wstała i wycałowała Harry'ego na powitanie.

-Chciałem ci zrobić niespodziankę no i się chyba udała

-No oczywiście-Anna klasnęła zadowolona w dłonie-Bardzo dobrze trafiłeś ponieważ Suzan dziś gotowała obiad!

-No to chyba źle trafiłem-powiedział pod nosem,ale i tak to wszyscy usłyszeliśmy

-No dzięki!-odpowiedziałam z fochem

-No co?! Ja chcę jeszcze żyć-Styles się zaczął śmiać podczas gdy Anna nakładała mu obiad.

Po wspólnym posiłku Anna uparła się,że pomyje za mnie naczynia.Nie miałam nic do powiedzenia ponieważ wszyscy się uparli,że mam iść odpocząć.Dlatego weszłam do mojego pokoju.Jest godzina 19:33,a w moim pokoju było już ciemno.Zapaliłam lampki ozdobne i ukazał mi się Harry oparty o ścianę.

-Harry! Już ci mówiłam,żebyś mnie tak nie straszył! Nie rozumiesz?!-powiedziałam wkurzona,a on tylko ulotnie się uśmiechną i powoli do mnie podszedł blokując mi jakikolwiek ruch.Przez dłuższą chwilę patrzył mi się w oczy.Dotknął delikatnie mój policzek przybliżając się niebezpiecznie do mojej twarzy.

-Tęskniłem za Tobą Suzi...a za tym najbardziej-gwałtownie złączył nasze usta w pocałunku.Mój umysł podpowiadał mi,że za tym tęskniłam. 

Zdałam sobie właśnie sprawę,że uwielbiam gdy Harry Styles ojciec mojego dziecka całuje mnie.Uwielbiam czuć jego dotyk na mojej skórze.I nie wiem czy to jest dobre.


Jak dla mnie ten rozdział mi się nie udał.Piszcie czy Wam się podoba! :)

 


Pozdrawiam i całuję :*

Our Mistakes I H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz