-1-

92 7 0
                                    

Rozdział 1

Znacie to uczucie, kiedy siedzicie na lekcji, która was totalnie nie interesuje, ale mimo to, musicie na niej siedzieć i z wyczekiwaniem patrzycie na zegarek, ale czas jakby stanął w miejscu? I wtedy lekcja dłuży się i dłuży, i dłuży, i nie ma końca, a ty siedzisz i udajesz, że słuchasz nauczyciela, który tłumaczy coś o Napoleonie i blah blah blah. Ale najgorzej jest, kiedy pod koniec lekcji oświadczy: i to będzie na kartkówce. Wtedy musisz poprosić o pożyczenie zeszytu największego klasowego kujona. Bierzmy pod uwagę również to, że kujon może odmówić, rzucając ci w twarz zdanie: trzeba było słuchać na lekcji. W takim przypadku należy poczytać książkę, która jest najgorszym rozwiązaniem, dlatego zazwyczaj się jej nie czyta. Przynajmniej ja tak robię. Ja - Kimberly Johnson . Przyznam się, że nie jestem ani kujonem, ani nieukiem. Jestem po prostu zwykłą typową, szarą uczennicą, która prowadzi bezsensowne i nudne życie. Zapewne odnajdujesz się w mojej sytuacji, prawda? Żadnego celu. Wszystko co robisz wydaje ci się nudne i głupie, dlatego to odkładasz i mówisz, że zrobisz później, a później i tak tego nie robisz, prawda? Tak, tak, taka jest prawda. Wszyscy tacy jesteśmy. Dobra, nie wszyscy. Rodzice zawsze mają wszystko zaplanowane i jeżeli nie zrobią czegoś według planu, wszystko jest do dupy. Masakra. Wtedy wydzierają się albo na mnie, albo na mojego starszego brata, że to nasza wina, że w ogóle nie powinniśmy się w to wszystko wtrącać. Przecież to ich problemy finansowe, a nie nasze. Blah, blah, blah. Nie ma to jak wysłuchiwać godzinnego kazania. Na szczęście w szkole jest całkiem, całkiem. Może i trzeba się uczyć i męczyć rękę pisaniem, ale przynajmniej nikt ci nie prawi kazania co pięć minut i nikt nie krzyczy na cały dom, szukając kluczy do samochodu. Muszę powiedzieć, że szkoła mnie uspokajała. Dziwne? No, nie wiem. Zapewne wielu z was tak ma. A zwłaszcza lekcja wychowawcza, kiedy pani wychodzi z klasy i zostawia nas samych. Wtedy robimy wiele głupot. Albo wychodzą na jaw różne sprawki chłopaków.

-David, powiedz mi, dlaczego wrzuciłeś rybę do szafki Samanthy?-zapytała pani na jednej z lekcji jednego z największych kawalarzy w klasie.

Och, David. Całkiem niezły w robieniu żartów, a zwłaszcza tej wrednej Sam, która uważała się za królową w szkole. Ryba w szafce, to jeszcze nic z tym co wymyśla na co dzień. Chłopak wygląda jak taki typowy żartowniś. Kręcone włosy w całości zasłaniały mu oczy. Dlatego zawsze się wszyscy zastanawiamy, czy on w ogóle coś widzi. Wiele osób zastanawia się, czy w ogóle ma oczy, ponieważ mało kto je widział. Po szkole chodzą również plotki, że David nosi okulary. Cóż, nic nie wiadomo.

-To pewnie przez to, że kiedy zaproponowałem jej kolację rybną, powiedziała, że nie je pieczonych ryb. Tak więc uznałem, że je tylko surowe. No, a że nie chciała przyjść na kolację, to kolacja przyszła do niej.

Cała klasa ryknęła śmiechem. Pani zmierzyła chłopaka wzrokiem, po czym pokręciła tylko głową.

-Siadaj David i mnie nie denerwuj.

-Tak jest!-chłopak zasalutował i usiadł w ławce z głupawym uśmieszkiem.

Odwróciłam się do niego i przybiłam z nim piątkę. I po chwili David zaczął mi coś tłumaczyć, a ja oczywiście bardzo uważnie go słuchałam. Phi, ta, jasne. Ale cóż, przynajmniej udawałam. Wszyscy pogrążyli się w rozmowach, pani coś sprawdzała w dzienniku i nagle drzwi do klasy się otworzyły. Uczniowie zamilkli, a do pomieszczenia wszedł... Chłopak. Pewnie nowy, bo jeszcze nigdy go w szkole nie widziałam. Rozejrzał się po klasie niepewnie i zamknął drzwi do klasy. Nie ruszał się z miejsca, tylko wciąż stał przy drzwiach. Pani spojrzała na niego zachęcającym do wejścia wzrokiem, ale chłopak widocznie był niepewny. Spojrzał na klasę, a później na nauczycielkę. Otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale po chwili je zamknął. W klasie panowała zdumiewająca cisza.

#SomedayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz