6. Łowca nie może być wampirem

10.6K 507 18
                                    

~To spotkanie nie będzie nudne~pomyślałam

Lexi☆

Szliśmy długimi korytarzami. Żadne z nas się nie odzywało. Bo o czym mogliśmy rozmawiać?
Idziemy tak jeszcze chwile aż stajemy pod wielkimi drzwiami.

-To tutaj- powiedział Rayan

Gdy weszliśmy, wszyscy zebrani wstali i popatrzyli w naszą strone.

-Alfo Ryan.- wszyscy skineli głowami

Pewnym krokiem ruszyliśmy w ich stronę. Ryan usiadł na najwięlszym krześle. Pan ważny się znalazł. Ja nie wiedząc co ze sobą zrobić po prostu stanęłam jak pies koło swojego właściciela. Wszyscy wlepili we mnie ciekawskie spojrzenia, co mnie trochę irytowało.

-Alfo co tu robi wampir?- zapytał jeden

-Słuchajcie! - powiedział olewając pytanie - Lexi- tu wskazał na mnie. -Jest moją mate, a waszą Luną. Macie się do niej odnosić z szacunkiem.

Ich miny? Bezcenne. Wszyscy usiedli, a ja nadal stałam jak głupia lecz nie na długo. Alfa złapał mnie za nadgarstek i wylądowałam na jego kolanach. Tak chce się bawić? Proszę.

-Luno, musimy zadać ci kilka pytań.- powiedział starszy mężczyzna. Na co niechętnie pokiwałam głową.

-Ile masz lat?

-18-naście.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą. U nas wampirów wiek zatrzymuje się, gdy zostaniemy przemienieni. A u wilkołaków starzenie zatrzymuje się w wieku 18-20-stu lat. Obie rasy zaczynają powoli się starzeć, gdy mają 40 lat.

-Kiedy zostałaś przemieniona?- nie podoba mi się, do czego zmierza ta rozmowa.

- Dokładnie 6 miesięcy temu- powiedziałam na co wszyscy patrzyli na mnie zdziwieni.

-To nie tak dawno. Jesteś w tym nowa, więc będziesz musiała nauczyć się samoobrony.- prychnęłam pod nosem. W rogu sali zauważyłam mini barek. Zgrabnie wstałam z krzesła "przypadkowo" ocierając się o krocze Rayana, na co chłopak wciągnął głośno powietrze. Zaśmiałam się pod nosem. Szukając czegoś dobrego odpowiedziałam.

-Bronić się umiem tak się składa, że..- tu się zacięłam, bo znalazłam dobre wino. Otworzyłam je i wlewając do kieliszka kontynuowałam.
-Tak się składa, że przed tym jak mnie zmieniono w wampira byłam łowcą.- powiedziałam. Ich oczy wyglądały jak pięciozłotówki.

-Co? Jak to możliwe?! Przecież łowca nie może być wampirem!- wykrzyczał do mnie jakiś inny facet. Ryan od razu zareagował. Szybko wstał i odezwał się głosem Alfy.

-Jeszcze raz podniesiesz głos na moją Bratnią Dusze to cie zabije!

Mężczyzna skulił się. Nie wiem co mną kierowało, ale podeszłam do chłopaka i uspokajająco pogłaskałam go po ramieniu. Spojrzał na mnie zdziwiony jak i szczęśliwy. W jednej chwili oderwałam się od niego, wróciłam po moją butelkę i kontynuowałam.

- Wracając. Tak byłam łowcą od 10-go roku życia, jeśli już musicie wiedzieć, a szczegóły jak to się stało, że zostałam wampirem zachowam dla siebie.- powiedziałam i wzięłam dużego łyka napoju. Po chwili został mi on wyrwany.

~Tobie już wystarczy~usłyszałam w myślach głos złodzieja mojej butelki.

~Wywalaj z mojej głowy~ powiedziałam robiąc dziwną minę na co się zaśmiał.

-Dobrze. Na dziś wystarczy pytań.- rzekł - Mówcie jak sprawy z łowcami.

-Dwa tygodnie temu u sąsiedniej watahy zabito dwa wilkołaki. Ich Alfa jest pewny, że zabili ich łowcy. Byli torturowani tojadem, a tylko oni go mają.- powiedział ktoś

-Tydzień temu, pare kilometrów od tamtego miejsca również znaleziono zwłoki. Zabili ich tym samym sposobem co tamtych. Musimy być ostrożni są coraz bliżej naszego terytorium.- mówił chłopak nieco starszy ode mnie. Słuchałam ich i coraz bardziej się bałam. Jeśli sie dowiedzą że tu jestem, już po mnie. Ryan chyba zauważył moje zmartwienie, bo znów usłyszałam go w swojej głowie.

~Wszystko w porządku?- zapytał na co pokiwałam lekko głową.

- Dobrze więc trzeba skontaktować się z innymi watahami i ich uprzedzić. Zajmij się tym Ben.- powiedział do starszego faceta, który w odpowiedzi skinął głową.
- Na dzisiaj koniec.

Od razu wszyscy zaczeli się zbierać. A po chwili już ich nie było. Byłam sama z Alfą. Chciałam wstać z jego kolan lecz nie pozwolił mi na to.

-Co ty robisz?- zapytałam

-Jaa? Nic. Siedze- wzruszył ramionami

- To może mnie puść?

- A co będe z tego miał?

-Twój przyjaciel-tu wskazałam na jego krocze-Nie ucierpi.- powiedziałam szybko wstając z jego kolan. Na co chłopak zrobił mine obrażonego dziecka. Zaśmiałam się pod nosem. Kierując się w strone drzwi, przystanełam koło barku i wzięłam dwie butelki wina. Czułam wzok chłopaka na sobie. Tak, więc wychodząc z pomieszczenia z gracją ruszałam biodrami.

W drodze do swojego pokoju, zahaczyłam o sypialnie Spohie. Delikatnie zapukałam, a chwile potem otworzyła mi brunetka.

-Hej- powiedziała- Coś się stało?

Zaśmiałam się lekko.

-Nic się nie stało. Jak wiesz nie moge wyjść na dwór, więc pomyślałam, że możemy sobie zrobić jakiś babski wieczór. Potrzebuje czegoś mocnego, bo zwariuję.- powiedziałam. Spohie złapała mnie za ręke i wciągnęła mnie do swojego pokoju.

-Nawet nie wiesz jak się cieszę! W końcu będe mogła pogadać z normalną dziewczyną! Dziewczyny z watahy są takie głupie.- mówiła szybko.

-Spokojnie! Ja też się ciesze. To może ty idź po jedzenie i picie, a ja znajde fajny film.- powiedziałam, a dziewczyny już nie było.
Ja wzięłam laptopa i zaczęłam szukać filmu. Wybrałam Duże dzieci.
Chwle potem wróciła Sophie z popcornem,żelkami i różnego rodzaju alkoholem.
To będzie fajna noc.

________________________________

I mamy kolejny!
Dzisiaj nie było mnie w szkole, więc udało mi się dodać.
I co tu sie dzieje! Lexi była łowcą!
I już trochę gadała z Rayanem. Wszystko idzie w dobrym kierunku.
Następny rozdział pojawi się jutro albo pojutrze.

Dziękuje za komentarze i gwiazki!!







Bratnia DuszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz