*Michał?!*

304 15 1
                                    

Karolina:

Rano Dmbylrod kazał wszystkim uczniom zebrać się w wielkiej sali, ponieważ ma ważną informacje. Ja i Julka postarałyśmy się nie zaspać i przyjść punktualnie. Idąc w stronę wielkiej sali minęłam kilka mi nie znajomych twarzy... No wiecie zawsze się kogoś kojarzy nawet z widzenia, a teraz nic kompletnie pustka. Byłam trochę zdezorientowana. Kiedy doszłam z Julką do sali usiadłyśmy na swoich miejscach oczywiście bliźniacy musieli przyjść przed nami... Jak zwykle....

-Jak myślicie? O co może chodzić? (George)

-Może chcą kogoś wywalić za nieodpowiednie zachowanie? (Fred)

-Weźcie przestańcie takie rzeczy mówić! A jeżeli chcą kogoś wywalić to na pewno was.

-Niby dlaczego? (Fred i George)

-To nie ja rzucałam śnieżkami w Quierella. To nie ja kazałam składać Ronowi przysięgę wieczystą... To nie ja.. (przybliżyłam chłopaków do siebie tak, aby tylko oni słyszeli) To nie ja ukradłam Flitchowi Mapę Huncwotów.

-Skąd ty wiesz o mapie? (Fred i George)

-Chodzą plotki po szkole i w cale tak nie dawno widziałam jak wystawała Fredowi z tylnej kieszeni spodni. Śmieszne, że akurat w tedy znikał ten atrament.

-Fred ty kretynie. (George)

-No co? Gdzie miałem ją w tedy schować?! (Fred)

Nie mogliśmy porozmawiać dłużej, ponieważ Dambyldor kazał nam się uciszyć i zaczął swoją przemowę.

-Więc tak... Zebrałem was tu nie tylko na śniadanie jak zwykle. Tylko na jeszcze jedną bardzo ważną dla nas wszystkich rzecz. O tuż... Za drzwiami stoi kilkanaście osób, które nie mogły się pojawić na oficjalnym rozpoczęciu roku, więc postanowiłem, że zrobimy jeszcze jedno rozpoczęcie roku tylko dla tych osób. Nie przedłużając zapraszamy naszych nowych uczniów.

-Pierwszy raz coś takiego widzę. (George i Fred)

-Tsaa... (Ja i Julka)

Do sali weszła średnia grupka osób. W tym całym tłumie wydawało mi się, że widzę moje i Julki dawnego kolegę z podwórka. Szybko odrzuciłam tą myśl i spojrzałam na Julkę. Tak samo jak 1 września Profesor Mcgonagall postawiła stołek, a na stołku tiarę. Tiara zaśpiewała tą samą pieśń co 1 września. Kiedy Tiara skończyła śpiewać Profesor Mcgonagall wzięła listę uczniów i zaczęła czytać. Duża liczba osób trafiała do Revenclavu, Huffelpufu i Slitherinu. W pewnym momencie pani Profesor wyczytała.

-MICHAŁ WILLIAMS!

Wytrzeszczyłam z Julką oczy tak, że byłyśmy bliskie pozbycia się ich. Michał to nasz stary kolega, ale niestety relacje między nami się pogorszyły i urwaliśmy kontakt. Michał to wysoki blondyn o niebieskich oczach. Tiara Przydziału nie męczyła się długo z wybraniem dla niego domu. Prawie od razu po założeniu na głowę krzyknęła... 

-GRYFINDOR!

Blond włosy chłopak uśmiechnął się, wstał ze stołka i kierował się w stronę stołu Lwa. Na początku nie zauważył ani mnie ani Julki. Ja starałam się schować za bliźniakami, a Julka chyba pod stół Niestety nasze starania poszły na marne, ponieważ chłopak nas zauważył. Wolne miejsce najbliżej nas znajdowało się po prawej stronie Julki. Kiedy Michał zobaczył wolne miejsce bez wahania podszedł do nas i usiadł.

-Cześć Julka, cześć Karolina. (Powiedział z uśmiechem blondyn)

-Cześć Michał. (Ja i Julka)

Nie opuszczaj mnie!/ F.WOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz