*Gryfindor*

348 23 1
                                    

Jednak po długim namyśle przydzieliła ją do...

***

-GRYFINDOR!!!

Julka się szeroko uśmiechnęła, wstała ze stołka po czym ruszyła w stronę stołu Lwa. Mcgonagall wyczytała jeszcze kilka osób. W końcu nadszedł ten piękny moment kiedy krzyknęła.

-KAROLINA POTTER.

Moje nogi zrobiły się jak z waty, ale jednak nie sprawiło mi to wielkiego problemu. Usiadłam na stołku i  założono mi Tiarę przydziału opadła mi na oczy. Tiara miała bardzo duży problem gdzie ma mnie przydzielić. Moja głowa można powiedzieć, że latała od jednej strony do drugiej strony. Powoli zaczynałam się bać, że przydzieli mnie do Slitherinu... W myślach błagałam, aby mnie tam nie przydzielono... W pewnym momencie zamknęłam oczy i czekałam na dalszy bieg wydarzeń. W końcu Tiara krzyknęła.

-GRYFINDOR!!!!

Ściągnięto mi z głowy Tiarę Przydziału i z niedowierzaniem ruszyłam w stronę stołu Lwa. Miałam zamiar usiąść obok mojego brata, ale jednak dwóch rudych chłopców mi to uniemożliwiło. Wyciągnęli Harrego od stołu i przy okazji pociągnęli mnie kawałek od stołu i zaczęli radośnie krzyczeć.

-MAMY POTERÓW, MAMY POTERÓW!!!!

Do radosnego krzyczenia dołączył się wszyscy Gryfoni oprócz mnie i Harrego. Podczas tego krzyczenia moje oraz Draco spojrzenia się spotkały.... Wydawał się smutny. Zignorowałam to i spojrzałam na Freda krzyczącego mi radośnie do ucha. Po jakiś dwóch minutach zostaliśmy wszyscy uciszeni przez Prof. Mcgonagall. Kiedy wszyscy się uspokoili znowu podjęłam się próby posadzenia swoi czterech liter obok Harrego, ale jednak znowu zostało mi to uniemożliwione przez bliźniaków Wesley. Posadzili mnie pomiędzy sobą i kazali siedzieć.

-Serio? Nie dacie mi usiąść z bratem?

-Nie. -odpowiedzieli zgodnie bracia

-No nie... Dlaczego zawsze ja mam najgorzej?

-Ej to nie było miłe. (George)

-No właśnie... Ranisz. (Fred)

Bliźniacy próbowali udawać obrażonych, ale im to nie wyszło, ponieważ po chwili cała nasza trójka wybuchła niepohamowanym śmiechem przez co znowu byliśmy uciszani. Po kolacji prefekt Gryfindoru zaprowadził nas do domitoriów. Oczywiście wylądowałam z Julką w dormitorium, bo jakże by inaczej. Po dość krótkim czasie leżałam w łóżku i odpływałam do krainy Morfeusza.

________________

Cześć,cześć,cześć i czołem!

Mam nadzieję,że rozdział się spodobał. Bardzo przepraszam, że taki krótki, ale niestety tak wyszło. Bardzo przepraszam.

No to do zobaczenia w następnym

Nie opuszczaj mnie!/ F.WOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz