Miesiąc później

171 5 5
                                    

Minął dokładnie miesiąc od kiedy jestem w tym jakże mrocznym dworze. Z moimi opiekunami rzadko kiedy się widuje. Jestem tutaj sama. Czasem odwiedzi mnie Draco. Nadal nie za bardzo mam o czym z tym człowiekiem rozmawiać, ale robi mi się miło kiedy przychodzi. Moja sowa nadal nie wróciła. Czekam z niecierpliwością. Mam nadzieje, że nic się nie stało i listy doszły do adresatów.
Tego dnia ponownie miałam spotkać się z Draconem. Przyszedł równo o 15:00.
-Cześć-powiedział z uśmiechem kiedy otworzyłam mu drzwi-Ładnie wyglądasz.
-Cześć, wejdź. Em... Dziękuje.
Tleniony blondyn wszedł do środka.
-To co? Idziemy do mojego pokoju?
-A może dzisiaj przejdziemy się po ogrodzie? Jest taka ładna pogoda.
-Chętnie.
Razem z chłopakiem poszłam do tylnich drzwi, które prowadziły na ogród. Nie wiem jakim cudem, tutaj chyba musiały zadziałać czary lub po prostu. Cały ten obiekt jest sam w sobie straszny. Wychodząc na ogród w cale nie było przyjemnie. Nadal wszystko było utrzymane w ciemnych kolorach.
-Ładnie tu macie-skomentował.
-Czy ja wiem-mruknęłam wbijając wzrok w ziemie.
-Nie podoba ci się tutaj?
-Tak trochę. Strasznie tutaj ciemno i mrocznie. Nie lubię takich miejsc.
-A ja... Umilam ci je chociaż trochę?-szepnął.
-Tak trochę. Na pewno jest mi lepiej gdy przychodzisz.
-Ale wolałabyś, aby to któryś z tych...-nie dałam chłopakowi dokończy, ostro mu przerwałam słowami.
-Draco. Dlaczego ty przy każdym naszym spotkaniu wspominasz Freda? Dobrze wiesz, że moje relacje z nim są bardzo dobre i chciałabym się z nim zobaczyć. Nie ukrywam tego przed nikim.
-Może mi jeszcze powiesz, że macie się ku sobie-blondyn stanął przede mną i złapał mnie w talii.
-Czemu ciebie to interesuje?
-Zbliżyliśmy się do siebie. Nie zauważyłaś tego?-Draco przysunął swoje biodra do moich. Poczułam się bardzo niezręcznie.
-Draco...-odsunęłam się-Zbliżyliśmy się do siebie jako kolega i koleżanka.
Na moje słowa chłopak spuścił wzrok w dół.
-Czyli to tak-mruknął-Wolisz jakiegoś rudzielca ode mnie.
-O czym ty znowu mówisz. Znowu będziesz mi robił wyrzuty? Człowieku. Nie chodzę ani z tobą ani z Fredem. Nie masz prawa robić mi wyrzutów. Rozumiesz to czy nie? Wiesz co... Lepiej będzie jak już sobie pójdziesz.-Nie czekając na jakąkolwiek reakcje odwróciłam się i zmierzyłam w stronę swojego pokoju zostawiając Dracona samego.
Niestety ten chłopak nie zawsze rozumie każde zdanie wypowiedziane przeze mnie. Poszedł za mną i wszedł do mojego pokoju bez pukania. Rzuciłam tylko na niego wkurzone spojrzenie.
-Karolina-szepnął-przepraszam, ja... Staram się dla Ciebie zmienić.  Na prawdę, bardzo się staram.
-Draco na razie jesteśmy tylko kolegami. Rozumiesz? Na zaufanie i jakiekolwiek głębsze uczucia trzeba sobie zapracować.
Malfoy spuścił głowę w dół.
- Masz rację... Ja... Lepiej będzie jak już pójdę, mogę Cię odwiedzić po jutrze?
Westchnełam kiwając głową twierdząco.
- Tak, możesz. Odprowadze Cię do drzwi.
Doprowadziłam chłopaka do drzwi po czym wróciłam do swojego pokoju. Z głośnym jęknięciem opadłam na łóżko.
Kurde. Zgadzam się na te wszystkie spotkania, a dobrze wiem jak one wyglądają. Przychodzi tu, wspomina Freda, robi z siebie nie wiadomo kogo. Chyba bardzo mi brakuje towarzystwa skoro za każdym razem zgadzam się na kolejne spotkanie. Fred... Bardzo mi go tutaj brakuje on by rozweselił ten cały dwór.
Przez te wszystkie moje przemyślenia nie usłyszałam jak sowa puka do okna, otrząsnełam się dopiero jak zwierzę z impetem uderzyło w okno. Od razu wstałam i wpuściłam sowe do pomieszczenia. W miejscu gdzie zawsze śpi miała przygotowane jedzenie oraz picie.
-Wybacz maleńka-szepnełam gładząc ją po piórach.-Masz jakieś listy dla mnie?
Sowa tylko wyciągnęła swoją nóżkę, do której były przywiązane listy. Chyba od każdego był osoby. Jako pierwszy otworzyłam list od Harrego. Usiadłam z kartkami pergaminu na łóżku i zaczęłam czytać.

Droga siostro!
Bardzo Ci dziękuje za Twój list. Bardzo nie podoba mi się to, że znowu jesteśmy rozdzieleni. Chciałbym spędzić z Tobą normalne wakacje. W drugi miesiąc będę u Wesleyów, a Ty będziesz? Mam nadzieje, że tak. Mam już dość Dursleyów. Ma prawdę mam ich już po dziurki w nosie. Mam nadzieje, że nie długo się zobaczymy.

Nie opuszczaj mnie!/ F.WOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz