Wakacje

118 4 2
                                    

Karolina:
Moi aktualni prawni opiekunowie zaprowadzili mnie do ich dworu. Cały budynek jak i ogromny ogród wyglądał mrocznie przez co zatęskniłam za kolorowym wystrojem domu mojej ciotki. Mimo, że nie mam miłych wspomnień z tamtego domu to wystrój był... Bardziej zachęcający.
Wielka czarna brama otworzyła się, nie obyło się oczywiście bez skrzypienia. Przypominał trochę pisk małej dziewczynki.
-Trzeba to będzie na oliwić-mruknął mężczyzna.
Droga do drzwi wejściowych wydawała się długa i jednak w końcu udało nam się do nich dotrzeć. Już po chwili znajdowaliśmy się we wnętrzu domu. Tak samo... Mroczno i strasznie, aż się boję zobaczyć swój pokój.
-Kochanie-zaczął mężczyzna-Zaprowadź nasze dziecko do pokoju.
Kobieta odpowiedziała usunięciem głowy po czym popchnęła mnie delikatnie w stronę starych dębowych schodów.
Wszystko było utrzymane w ciemnych kolorach. Czarny, brązowy co jakiś czas zdarzał się szary. Nawet mój pokój był w kolorach czarno-szarych. Kobieta z czarnymi jak heban włosami stanęła na środku mojego pokoju.
-Więc... Poznawanie domu zostawiamy Ci na własną rękę-zaczęła, jej głos był miły i przyjemny-O 19:30 będzie kolacja, na którą przyjdą Państwo Malfoy razem ze swoim synem. Ubierz się ładnie. W szafie jest parę sukienek.
Odpowiedziałam tylko skinięciem głowy. W pokoju znajdowało się parę mebli. Jedną dużą szafą, komoda, biurko, półka na ścianie oraz łóżko. Z tego wszystkiego podeszłam do łóżka i się na nim położyłam. To wszystko wydaje mi się dziwne. Rodziny czystej krwi nie biorą od tak dzieci, a zwłaszcza tacy jak oni... Do tego Malfoy... Draco! Zerwałam się na równe nogi. Niby mam z nim zgodę, ale nie... Ciężko mi po tym wszystkim. Zaczęłam chodzić tam i z powrotem. Po chwili usłyszałam pukanie.
-Proszę-powiedziałam. Do mojego pokoju wszedł jeden ze skrzatów domowych. Przyniósł mi moją walizkę oraz sowe.
-Czegoś panienka potrzebuje?
-Gdzie jest łazienka?
-Na końcu korytarza po lewej.
-Dobrze, dziękuję.
Skrzat spojrzał na mnie zdziwiony.
-Coś nie tak?-zapytałam
- Nie, nie-odpowiedział po czym wyszedł.
Podeszłam do walizki i zaczęłam się rozpakowywać. W połowie roboty natknęłam się na pergamin oraz kałamaż z piórem i atramentem. Wzięłam te przedmioty i zaczęłam pisać listy do moich przyjaciół oraz brata. Nie za bardzo wiedziałam jak mam to wszystko ubrać w słowa. Po długich namysłach w końcu mi się udało.
Wybiła godzina 19:00, schowałam listy do biurka i podeszłam do szafy. Faktycznie było tam kilka sukienek i to nawet kolorowych, ale jednak zdecydowałam się ubrać czarną rozkloszowaną sukienkę z długim rękawem oraz białym kołnierzykiem. Pomimo dodatniej temperatury na dworze w budynku było chłodno. Wyciągnęłam sukienkę z szafy i poszłam do łazienki. Zapamiętałam wskazówki skrzata przez co trafiłam tam bez problemu.
Szybko się odśwjerzyłam i założyłam sukienkę. Wróciłam do pokoju. W szufladzie wbudowanej w szafie znalazłam jeszcze czarne rajtuzy, a na samym dnie szafy znalazłam czarne obcasy. Założyłam brakujące elementy i wyszłam z pokoju. Skierowałam  się na dół do salonu.
-Ślicznie wyglądasz.-powiedziała kobieta
-Dziękuje.
Nagle rozległ się odgłos pukania. Wszystko działo się tak szybko. Nim się obejrzałam siedziałam na przeciwko Draco. Wszyscy w spokoju jedli kolację. Dorośli rozmawiali o pieniądzach, bo jakże by inaczej. Kiedy ja i Draco skończyliśmy jeść odezwał się do mnie mój opiekun.
-Karolino, może zaprosisz Dracona do swojego pokoju?
Spojrzałam na Draco,  ten się tylko uśmiechnął.
-Tak, oczywiście.
Wraz z chłopakiem wstałam od stołu i zaprowadziła go do pokoju. Gęstem ręki wskazałam, aby usiadł na łóżku.
-Całkiem ładnie tu masz-powiedział przeglądając się.
-Dziękuję.
Przez dłuższą chwilę siedzieliśmy w ciszy. O czym ja mam z tym człowiekiem rozmawiać. Usiadłam przy biurku.
-Więc... Jakie masz plany na wakacje?-zapytałam
-Chyba żadne, a Ty?
-Chciałabym się spotkać z paroma osobami, ale nie wiem co z tego wyjdzie.
-Zapewne z tymi... Rudzielcami-użył bardzo łagodnego słowa jak na niego.
-Tak... Z Fredem i Georgem.
Rozmowa z Draco była bardzo drętwa. Cieszyłam się kiedy po półtorej godzinie sobie poszedł.
Jak w końcu zostałam sama dałam jeść oraz pić mojej sowie po czym przywiązałam jej do nóżki listy i wysłałam ją do moich przyjaciół. Mam nadzieję, że szybko mnie któreś z nich przypadnie do siebie. Nie chcę  być.

Nie opuszczaj mnie!/ F.WOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz