Pisane na telefonie, więc błędy mogą się zdarzyć. Miłego czytania ;)
Następnego dnia na Doris czekała niespodzianka. Na jej biurku czekała sterta papierów, a na nich karteczka ze słowami Pilne! Wrócę popołudniu. J. Shoer
Usiadła za biurkiem i zaczęła przeglądać papiery. Były to umowy, które musiała wysłać, więc zapowiadało się nudne popołudnie.
O pierwszej przyszedł do niej Daniel z zamiarem wyciągnięcia jej na lunch. Pracę miała prawie skończoną, więc z chęcią przystała na propozycję. Poszli do kawiarni prawie, że naprzeciwko banku.
- Co państwu podać? - zapytała miła dziewczyna z obsługi.
- Poproszę kanapkę z łososiem i kawę. - powiedział Daniel. - A ty?
- Może być to samo, ale zamiast kawy poproszę szklankę wody.
- Jak idzie praca? - zapytał, gdy kelnerka odeszła.
- Dobrze. Ciągle mam mnóstwo papierowej roboty, ale radzę sobie. - odparła.
- Aż dziwne, że cię nie wylał. - spojrzała na niego pytająco. - Kawa. Wszyscy byłi pewni, że wylecisz i czekali, aż wyjdziesz oryczana z jego gabinetu.
- Przykro mi, że was zawiodłam. - zrobiła smutną minkę. W tej samej chwili pojawiła się kelnerka z ich zamówieniem. Położyła na stole i życzyła smacznego.
- Najlepsza kanapka pod słońcem. - powiedział zajadając się nią. Doris wzięła gryza i rozkoszowała się smakiem. - Nikt ci źle nie życzy. - odezwał się po chwili. - Po prostu wszyscy byłi zaskoczeni, ale zgodnie twierdzą, że masz szansę zostać na dłużej.
- To chyba dobrze.
- No tak. Twoja poprzedniczka zalazła mu pod skórę nawet, gdy już ją wyrzucił, bo nie przekazała poleceń.
- Wydaje się być bardzo surowym szefem. - ciekawa była czy powie jej o tym, o czym już wie od dłuższego czasu. - I ma taki oschły sposób bycia, chociaż czasami, gdy humor mu dopisuje, to jest nawet znośny.
- Nie jest taki zły, jak się go dobrze pozna. - ściszył głos i przesunął się bliżej. - Parę lat temu stracił w wypadku kobietę którą kochał nad życie. Była idealna...
- Nie ma ideałów. - powiedziała Doris.
- Ona była wyjątkiem. Piękna, mądra, kochająca... Wszyscy ją lubili, a dla niego była oczkiem w głowie.
- Rozumiem. - powiedziała w zamyśleniu. Nie znała zbyt wiele szczegółów dotyczących tego wypadku. Z tego co zdołała się dowiedzieć, to on prowadził, było mokro, ktoś ich zachaczył i wpadli w poślizg. Zginęła kilka dni później w szpitalu. Tak przynajmniej podawały gazety. Ale prawdy musi dowiedzieć się od niego.
- To dobrze. Tylko nie wspominaj mu, że tym powiedziałem. Nikomu. - zastrzegł. - Ivo bardzo mu wtedy pomógł. Wspierał go. Praktycznie tylko jego do siebie dopuszczał przez pewien czas. A Shoer od tego wypadku jest taki jaki jest. Chyba wziął sobie za życiowy cel nigdy więcej się nie zakochać.
Za to moim celem jest sprawić, by się we mnie zakochał.
- Cóż... Życzę mu powodzenia. - mruknęła.
- Lepiej uważaj. - Daniel uśmiechnął się szeroko. - On lubi się bawić. Zwłaszcza z kobietami. A z tego co słyszałem, to Amber przestała go już interesować.
- Kto to jest Amber?
- Jego dziunia. Facet też ma swoje potrzeby w końcu. - znowu się uśmiechnął. - Niby nie "spotyka" się z kobietami z pracy, ale jeśli nie chcesz wpaść w jego sidła, to uważaj.
CZYTASZ
Demon w szpilkach
Romance- Na pewno musisz już iść? - Teraz nie jestem tego pewien. - uśmiechnął się zawadiacko. - Masz jakieś plany na najbliższą godzinę? - Moim jedynym planem na teraz, jesteś ty. Przeszła obok niego kręcąc seksownie biodrami i skierowała się do...