Tego dnia Doris obudziła się przed budzikiem. Miała doskonały humor po wczorajszym treningu. Wstała od razu, włączyła muzykę w telefonie i poszła się kąpać. Zdjęła piżamę i wskoczyła pod prysznic. Gorąca woda doskonale ogrzała jej ciało. Umyła włosy i całą siebie. Gdy spłukiwała pianę, poczuła chłód i oddech na szyi. Silne ręce złapały ją w tali i przyciągnęły do siebie. Poczuła na plecach erekcję Stefana.
- Och. - wyrwało jej się.
Stefan położył rękę na jej plecach i gestem nakazał jej się pochylić w stronę ściany. Woda cały czas spływała po ich nagich ciałach. Kochanek kolanem rozchylił jej uda i wszedł w nią szybko i mocno. Pochylił się nad nią jeszcze bardziej tak, że czuła na plecach jego klatkę piersiową. Jedną ręką chwycił jej szyję i zacisnął. Druga zaś ręka powędrowała w stronę jej kobiecości i szybkimi ruchami palców sprawił, że Doris natychmiast doszła. Nie dał jej odpocząć, ponieważ po chwili ręka zniknęła i pojawiła się na jej piersiach. Dotykał je w sposób, który nie sprawiał jej przyjemności. Zbyt mocno. Zbyt chciwie. Po chwili Stefan również doszedł i opadł na nią. Czuła na szyi jego oddech, który bardziej przypominał sapanie. W końcu puścił jej szyję i przestał miętosić jej piersi.
- Cholera. - powiedział tylko.
Doris nic się nie odzywała. Chciała żeby z niej wyszedł. Gdy w końcu to zrobił odwróciła się do niego z wymuszonym uśmiechem.
- Co za miłe przywitanie.
- Mogę tak częściej. - błysnął białymi zębami w uśmiechu.
- Nie dziękuję. - powiedziała ze złośliwą satysfakcją. Wyszła spod prysznica i ominęła się ręcznikiem.
- Jak ci idzie z Shoerem? - zapytał po chwili.
- Myślę, że dobrze. - powiedziała ze szczerym uśmiechem. - Wczoraj opieprzył mnie za strój, który wcale nie był wyzywający. Myślę, że to dobry znak.
- No no no. Jestem pod wrażeniem. - powiedział szczerze.
- Będę potrzebowała twoich kontaktów. Ale jeszcze nie teraz.
- Jestem do usług. Ale pamiętaj, że jak plan nie wypali... - zagroził jej.
- Wszystko będzie dobrze. Winowajca dostanie za swoje. - powiedziała podchodząc bliżej i przytulając się do niego.
Dwie godziny później Doris wyszła z wypożyczalni kostiumów i udała się do banku. Od razu poszła do łazienki i założyła habit. Chciał zakonnice, to będzie ją miał.
Pieprzony sukinsyn.
Wyszła z toalety i poszła do aneksu zrobić kawę szefowi. Inni pracownicy dziwnie się na nią patrzyli, gdy szła do gabinetu, ale miała to gdzieś. Zapukała i od razu weszła. Obserwowała jak przerywa pisanie na komputerze i jak jego oczy robią się wielkie ze zdziwienia.
- Co jest kurwa? - zapytał.
- Przyniosłam kawę. - powiedziała Doris jak gdyby nigdy nic.
- A to kurwa, co to jest? Jesteś przebrana za zakonnicę. - powiedział pokazując na jej strój.
- Czy nie tego wczoraj szef chciał? - uniosła brew.
- Ja?
- Ty.
- Nie o to mi chodziło. Zdejmij to natychmiast.
- Czy to nie podchodzi czasem pod molestowanie? - zapytała go.
- Daj spokój. - mruknął pod nosem. - Poniosło mnie wczoraj. Miałem zły dzień.
- To, że mój szef ma zły dzień wcale nie znaczy, że może się wyżywać na pracownikach. A teraz pozwól, że zdejmę to, bo wcale mi w tym nie do twarzy.

CZYTASZ
Demon w szpilkach
Romance- Na pewno musisz już iść? - Teraz nie jestem tego pewien. - uśmiechnął się zawadiacko. - Masz jakieś plany na najbliższą godzinę? - Moim jedynym planem na teraz, jesteś ty. Przeszła obok niego kręcąc seksownie biodrami i skierowała się do...