Rozdział 10

322 54 24
                                    

To było totalne szaleństwo. Nigdy w życiu nie zdecydowałbym się na bordową szminkę czy też porwane spodnie. Wcześniej nawet nie zastanawiałam się nad istnieniem takich rzeczy, chciałam tylko wyglądać schludnie.

Ale teraz widzę to inaczej.

Chce wyglądać seksownie, przez cały dzień przymierzając różne rzeczy czułam się seksownie. A to wszystko przez spojrzenie Tony'iego.

Byłam za tym, żeby iść najpierw porozglądać się za kosmetykami, ale Tony utwierdził mnie w przekonaniu, że to najgłupszy pomysł na świecie. Zaczęliśmy więc od sklepów z ubraniami i w końcu wstąpiliśmy to jednego, w którym raczej panowały imprezowe klimaty.

Wybraliśmy kilka sukienek, par spodni i do nich bluzki. Chłopak wygodnie rozsiadł się na kanapie a ja zajęłam miejsce w przymierzalni.
Zacznijmy... Na początek obcisła, czarna sukienka do kolan.
- Dalej! - krzyknął Tony.
Kolejna sukienka, tym razem jednak trochę bardziej rozkloszowana i w kolorze ciemno różowym.
- Dalej.
No i szło tak dalej i dalej, aż został ostatni outfit.
- Bierzemy - powiedział rozpromieniony Tony.
Otworzyłam szerzej oczy.
- Podobają ci się zwykle spodnie i koszulka, a sukienka odkrywająca prawie wszystkie kształty nie?
- We wszystkim wyglądałaś oszałamiająco, ale co będę miał z tej sukienki skoro kilkaset innych dupków też będzie cię podziwiać?

W porę odwróciłam się do lustra zanim ujrzał moje zaróżowione policzki.

Czarne, poszarpane rurki i krótki czarny top. Jedyne co nie pasowało to twarz i włosy. Wciąż wyglądałam jak dziecko.

- Nie myśl sobie, że jestem homoseksualistą. Całą wiedzę na temat zakupów zawdzięczam Mirandzie - Tony trochę spochmurniał. Ja też.
- Co z zemstą? - to słowo powoduje nieprzyjemny ucisk, ale musiałam zapytać.
- Dam ci znać - nic więcej nie dodał.

Weszliśmy do popularnego sklepu z kosmetykami.

Tutaj było wszystko. Zaczynając od perfum, szminek, błyszczyków, pudrów, pędzli i innych rzeczy, których nazw nie znam. Przy każdym stoisku stało pełno dziewczyn przez co poczułam się skrępowana.
Zrobiło się zimno kiedy Waters zostawił mnie, żeby pójść do ekspedientki.

- Zapraszam panią do stoliczka po lewej, zaraz przyjdę z odpowiednim zestawem - Sophia, tak pisało na plakietce, powiedziała po czym poszła w przeciwnym kierunku.
Zgodnie z prośbą usiadłam i czekałam na dalsze polecenia.

- Ma pani bardzo delikatną cerę. Nie widzę zbyt dużo niedoskonałości, raczej kilka krostek. Za to znalazłam ślady po tanim kremie BB, racja?
- Mhm.
- Zrobię próbny makijaż, a panu - spojrzała na Tony'iego - proponuję gdzieś się przejść bo może to potrwać.

Mniej więcej przez 30 minut Sophia tłumaczyła mi co i jak nakładać, dała wskazówki których pędzli używać. Ostrzegała przed źle dobranym podkładem, więc gdybym miała problemy to zawsze mogę do niej zadzwonić.

Ostatnia rzecz to usta.
Ciemną konturówką obrysowała mi kształt, następnie szminką wypełniła pozostałość. Żeby zmatowić bordowy kolor, wyklepała trochę pudru.

- Gotowe.

Nie chciałam spoglądać pierwsza w lustro, bo swoim oczom nie do końca ufałam.

- Tony?
- Może pani spakować wszystkie produkty, które zostały tutaj użyte. Zaraz przyjdę zapłacić - rzucił do pracownicy.
- Żartujesz sobie - zakpiłam z niego.
- Wyglądasz niesamowicie - podszedł i dotknął kciukiem końcówki ust - może powinniśmy kupić zapas tej szminki?

Zdjęłam jego rękę i podeszłam do lustra. Kolejny raz tego dnia poczułam się dowartościowana.
Nawet jeśli to była maska.

***

- Czuję się jakbym przechodziła jakąś wielką metamorfozę. Jak w Transformersach! - żaliłam się chłopakowi w drodze powrotnej.
- Przecież właśnie o to chodzi.
- O to, żeby poczuć się świetnie na koncercie a następnie wrócić do babcinych sweterków?
- Tylko wtedy, jeśli będziesz tego chciała - westchnęłam. Zostało tak niewiele do koncertu.

***

I tak właśnie teraz zmywam efekty dzisiejszego eksperymentu. Nigdy nie zużyłam takiej ilości wacików, ale jeśli po koncercie coś się zmieni, będę potrzebowała ich znacznie więcej.

Mimo wszystko patrzę na swoją czystą buzię i jedyne co przychodzi mi na myśl to będę tęsknić Vivien.

Wyciągnęłam telefon i przed snem napisałam krótkiego sms'a:
"dziękuję za dzisiaj x"

__________________

Niewiele do koncertu!
Myślałam nad stworzeniem jakiegoś # na Twitterze. Może macie jakieś pomysły? Piszcie!
DestroySusan x

twittergirl [Calum Hood]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz