Rozdział 3

13.7K 739 55
                                    

-Przepraszam jeszcze raz. - Szeptał.
-No dobrze! Wybaczyłam ci już
- Powiedziałam zirytowana.

-Mówisz tak tylko dlatego żebym się odczepił?
- Co?! Nie! Nigdy nie chciałam i nie chcę żebyś się odczepił.

-Już cię uwielbiam. - Powiedział wtulając się w zagłębie mojej szyi.
-Zostaniemy tylko przyjaciółmi...-powiedziałam sama nie będąc pewna swoich słów.

- Od kiedy jesteś taka uparta?- Westchnął przewracając oczami.

- Kilka lat będzie -Uśmiechnęłam się, co od razu odwzajemnił.

Siedzieliśmy tak na tym samym pniu drzewa na skraju lasu, co wtedy, kiedy byliśmy przyjaciółmi.
Wpatrywałam się w niebo, teraz  przypominające kolor czerwony.

-Robi się już późno. Wracamy? - Trącił mnie w bok.

-Do mojej matki? -powiedziałam unosząc brwi.

-Nie. Oczywiście że nie. Śpisz u mnie.

-Jak za starych dobrych czasów?
-Dokładnie. - Znów się uśmiechnął.
- A co z twoją babcią, rodzicami i Olivią?

-Olivia śpi w pokoju dziadków, a rodzice chyba pojechali. Mój jest wolny.

-Chodzi mi o to, czy się zgodzą, czy nie będą mieli nic przeciwko. - Przewróciłam oczami.

- Zwariowałaś? Napewno nie. A Olivia.- Zatrzymał się na chwilę. -O cholera no właśnie! Olivia! Zgubiłem ją. - Chłopak się wystraszył i muszę przyznać że wyglądał słodko.

- Jest z moją mamą.- Uspokoiłam go.
-A jeśli nie?!

-Jakim cudem?! Moja matka by jej samej nie wypuściła, jestem pewna. Może dla mnie jest wiedźmą, ale widzę jaka jest dla innych dzieci.

Doszliśmy do domu dziadków Isaac'a.
Chłopak otworzył mi drzwi i wpuścił do środka.

W korytarzu było słuchać jakieś rozmowy w tym krzyki Olivii.

Gdy chłopak tylko to usłyszał od razu się rozluźnił i uspokoił. Poszliśmy do pokoju mojego przyjaciela.

- Zaczekaj, przyniosę coś do picia i od razu uprzedzę resztę, że jakby słyszeli że ktoś chodzi po domu to będziesz to ty- Posłał mi uśmiech na wspomnienie.

Tak. Kiedyś czasem spaliśmy u siebie. Ja często chodziłam po domu w nocy. No bo jak nie chodzić skoro muszę do łazienki, albo chce mi się pić?
Pewnej nocy dziadek Isaac'a usłyszał kiedy trochę hałasowałam i zadzwonił na policję, myśląc że to złodziej. Tak więc  zrobiła się tej nocy wielka afera.

- Już nie chodzę po nocy. Oduczyłam się tego już dawno. -szeroko się uśmiechnęłam.

- Mam nadzieję, bo nie chciałbym obudzić się w środku nocy bez ciebie.- Puścił mi oczko i wyszedł zamykając za sobą drzwi.

- To było żałosne... - Szepnęłam sama do siebie.
---------------------
Cześć ;)
Rozdział taki nijaki ale nie miałam dzisiaj za bardzo czasu żeby napisać lepszy.

Dawajcie komentarze i głosujcie bo to bardzo motywuje. Polecajcie to opowiadanie jeśli tylko wam się podoba.

Pozdrawiam.
Dobranoc xx

Stara przyjaźńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz