Rozdział 2

2.8K 165 8
                                    


Rosalinda's POV:

  - To znaczy, nie jest fatalnie... - Rozglądam się po tym jedno pokojowym hotelowym pokoju, stara brązowa tapeta odpadała od ściany, woda skapywała z sufitu po oknie, pleśń pokrywała parapet a łóżka były praktycznie na podłodze z jedną szufladą, żeby zmieścić ubrania. Łazienka wyglądała jakby nie była czyszczona od kilku lat, położyłam moją torbę wykrzywiając twarz w obrzydzeniu na widok pokoju. Cóż, przypuszczam, że to wyjaśnia dlaczego to było tylko 10 dolarów za noc. 

  - Żartujesz? Wolałabym spać w uliczce niż w tym wysypisku! - Riley przenosi jej rękaw do jej nosa przez zapach pleśni, który pokrywa pokój jak płaszcz. Opieram się ścianę, czując wilgoć moczącą mój tył, podskakuję piszcząc. Riley i Lily wybuchają śmiechem, posyłając im piorunujący wzrok, odkaszlują szybko ogarniając się. 

  - Możemy to naprawić... jakoś.. - Lily komentuję, odrywając jakąś tapetę od ściany, jej oczy się rozszerzają. - A może nie..

- To nie tak, że zamierzamy być tu na zawsze, będziemy wychodzić robić coś, zwiedzać, to nie powinno być dołujące - próbuję wyłożyć jasne strony tej sytuacji, kładę moją walizkę na łóżku odpinając ją.

- Mogłybyśmy wyjść i zjeść gdzieś jakąś kolację, potem możemy iść znaleźć jakiś klub czy coś! - Riley klaszcze dłońmi podniecona wypakowując ciuchy z jej żarówiastej różowej walizki. Uważam to za urocze, że ona nawet nie może mieć walizki nie będąc modną lub interesującą. Lil i ja kiwnęłyśmy głowami w zgodzie przeszukując nasze walizki by znaleźć coś do ubrania. Wybieram moja małą czarną sukienkę otulająca moje wcięcie, zawsze lubiłam tą sukienkę, jest prosta na cienkich ramiączkach. Pogładziłam sukienkę zakładając moje czarne wysokie obcasy.

Pozwoliłam Riley zakręcić moje włosy, która nalegała na mnie abym nie wyglądała nudno tylko 'bardziej czarująco' jak to ona ujęła. Zakręcając ostatniego loka dookoła lokówki, pozwala mu opaść na moich plecach podziwiając jej pracę. Uśmiecham się do niej przez lustro dotykając loków, które pokrywają moją głowę. To sprawia, że czuję się piękniejsza będąc przebrana.

- Wyglądasz niesamowicie, Rose, faceci będą dzisiaj cali twoi - Lily z uśmieszkiem kończy tuszować rzęsy w lustrze pochylona nade mną. Śmieję się odpychając ją ode mnie lekko.

Łącząc ramiona razem, ja, Lily i Riley idziemy zgorączkowanymi ulicami Vegas szukając klubu, do którego jako następnego się skierujemy. Vegas może być szalony ale jest także zdumiewająco piękny a atmosfera sprawia, że czujesz, że żyjesz. Wszystkie hotele, sklepy i restauracje mają szalone światła ledowe i migające. Przeszłyśmy obok pijanej pary krzyczącej o tym jak to właśnie się zaręczyli, machając pierścionkiem w powietrzu, wybuchnęłyśmy śmiechem oglądając ich. Prawdopodobnie rano nie będą zbytnio zadowoleni zważając na to, że prawdopodobnie nie planowali zaręczyn.

- Whoa... - Riley sapnęła potrząsając lekko moim ramieniem, patrzę na nią, marszcząc brwi na to na co spojrzała. Podążam wzrokiem tam gdzie spoczęły jej oczy, moje oczy rozszerzyły się w zdumieniu, a szczęka opadła. Gapiłam się na ogromne kasyno w zachwycie, było tu co najmniej pięć pięter, co mogłoby oznaczać o różnych piętrach Kasyna. Miał migające i ledowe światła, śliczne oświetlone daszki z kwiatami i palmy z zmieniającymi się kolorami.

- To jest super.. - Lily wykrzykuje, jej oczy świecą w czystej ekscytacji.

- Mówię, że pójdziemy tam! - Riley ciągnie mnie za ramię w kierunku kasyna a ja czuję niewielki przypływ obawy, zastanawiając się czy powinnam wejść i wycofuję się przerażona. Co jeśli ktoś dowie się, że nie mamy wystarczająco lat lub wpadniemy w kłopoty lub zostaniemy zatrzymane-

The Mafia King - Tłumaczenie PL |JB|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz