Lekcje

60 7 0
                                    

Obudziłam się wcześnie rano
( jak zwykle). Leżałam chwilę przecierając oczy i nieudolnie próbując znowu zasnąć.

Dopiero po kilku minutach błogiej bezczynnoście przypomniałam sobie co stało się wczoraj...

Od razu opanował mnie strach. Przez głowę przebiegały setki myśli.
Jak najszybciej chciałam się dowiedzieć co właściwie się stało.

Rozbudzona tą myślą wyskoczyłam z łóżka i gdy zorientowałam się że jestem w ubraniach z wczoraj szybko się przebrałam. Otworzyłam drzwi mojego pokoju wychodząc na wielki biały korytaż. Gdy to zrobiłam natychmiast wyleciała na mnie biała orlica. Delikatnie ocierając swój dziób o mój policzek.

Pogładziłam ją a moc przeszła na mnie.

-NIC Ci nie jest?- przesłała.

-NIC fizycznego... Jednak trudno mi będzie zapomnieć...-

-Dasz radę...- usłyszałam lekko zachrypnięty głos. -Będąc w waszej rodzinie trzeba przygotować się na takie widoki -

Obróciłam się. Za mną stał blondwłosy chłopak starszy odemnie o tak na oko 2 lat.
Był dość młody jak na strażnika, musiał dobrze radzić sobie i wcześniej pozwolili mu pracować. Ubrany był w czarne spodnie i rozpiętą kórtkę w której mieściło się mnóstwo kieszonek. W każdej z nich miał ( w większości nie znane mi) urządzenia.

-Jeden z waszych ochroniaży musiał wziąść kilka wolnych dni... Miałem się tylko przedstawić. Jestem... -

-Nicolas . -Weszłam mu w słowo

-Jak mój brat - coś czuję że będą się mylić...

-Skąd wiesz? -

Wskazałam palcem na jego plakietkę na której napisane było drukowanych literami jego imię i nazwisko. Wolf. Jak widać był wilkiem. To dość częste u strażników.
Większość zamienia się w wilki.

-A tak... Jak mam do ciebie mówić?-

- Wasza wysokość Oczywiśće - powiedziałam Mijając go i uśmiechając się złośliwie. Zrobił zdziwioną minę jednak po chwili wyprostował się a z jego twarzy zniknęło zaskoczenie.

-Tak jest Wasza..-

-Żartowałam... Sara jest ok-

I poszłam do pokoju Niko.
Ten od razu gdy mnie zobaczył. Zdjął słuchawki. I podszedł do mnie z poważną miną.

-Sara uśądź-

Usiadłam na jego krześle obrotowym obracając się w jego kierunku.

-Musisz mi szczegółowo powiedzieć co się wydarzyło..potem powiesz to rodzicom... Ale ustalimy w jakiej wersji.- był śmiertelnie poważny ( jak nie on).

-Szczerze mówiąc myślałam że będą tym bardziej przejęci chyba że napóścili go specjalnie aby przetestować moje umiejętności.-

-W pewnym sensie byli dość przejęci... nawet odwołali jedno spotkanie ale i tak w domu będą za około pół godziny -

Cali rodzice.

-Ja wiem tylko, że ktoś próbował udusić naszego ochroniaża.. A ty się napatoczyłaś.
I prawdopodobnie byłaś pierwszą osobą która dotknęła ofiary. I prawdopodobnie widziała zabójce... Tak?-

Westchnełam i Obróciłam się na fotelu.
Widziałam go?

- W zasadzie to nie... - Szepnełam.

-Miał kaptur... W zasadzie to ja go nie tylko widziałam-

I opowiedziałam mu wszystko. No prawie wszystko...nie powiedziałam o jednym szczególe. No bo co miało by go odchodzić że mu ręce dziwnie pachniały pomyślał by że specjalnie go wąchałam.

Nowy ŚwiatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz