Część 4

8.6K 398 41
                                    

*Etan*

Rano obudziłem się z kacem. Nie jest on aż taki straszny bo wilkołaki nie odczuwają tego aż tak bardzo. Aaaa... ja wam nie mówiłem że jestem wilkołakiem... No to mówię teraz. Jestem wilkołakiem. Jestem Etan i niedawno skończyłem osiemnaście lat. Spojrzałem na zegarek. I jestem spóźniony na lekcje. Zajebiście. No nic. I tak tam pójdę. Muszę w końcu powkurzać moją ulubioną panią matematyczkę. Jak ja jej nie nawidzę! Zresztą chyba jak każdy. Wsiadam do mojego ukochanego BMW i jadę pod budę potocznie zwaną szkołą. Idę korytarzem upatrzony w ekran telefonu. Jest już piętnaście minut po dzwonku. Nagle wpadłem na kogoś. Szybko złapałem dziewczynę aby nie upadła. Jest chyba nowa w szkole. Nigdy jej nie widziałem. Miała piękne rude włosy. Są chyba naturalne. Miałem spytać o to jak się nazywa ale gdy spojrzałem w jej oczy... Czas w tamtym momencie jakby się zatrzymał. W jej oczach mogłem zobaczyć, że ona też jest wilkołakiem. Przez moje ciało przechodziły liczne dreszcze. Czułem to samo u dziewczyny. Czuła to samo co ja. Czyżbym właśnie się wpoił? Nie. To nie możliwe. Jeszcze nie. Nie mogę jeszcze znaleźć swojej mate. Po prostu nie mogę. To za wcześnie...  Może to nie wpojenie. Spytam o to ojca. Ale muszę przyznać że ta dziewczyna jest wyjątkowo piękna.
-J-ja....-powiedzieliśmy w tym samym momencie. Zawsze byłem wygadany a przy tej dziewczynie nie mogłem nic normalnego powiedzieć. Działała na mnie jak nikt inny.
-Jak masz na imię?
-Jestem Emily...A ty to?
-Etan. Nie widziałem cię wcześniej. Jesteś nowa?
-Tak. To mój pierwszy dzień tutaj. Przeprowadziłem się dwa dni temu.
-No i już wiem czemu cię nie widziałem. Gdzie masz teraz lekcje? Mogę cię pod prowadzić. Ta szkoła jest dość duża.
-Mógłbyś?
-Jasne.
-No okej. Mam matme w 214.
-To po drugiej stronie szkoły. Do której klasy będziesz chodziła?
-Do 1C.
-Ja chodzę do 3B, ale mam dziś z tobą lekcje bo nauczycielka stwierdziła że musimy powtarzać do egzaminów itd.
-Hah. Macie pecha.
Zapukałem do drzwi.
-Dzień dobry. Przepraszam za spóźnienie.
-Siadaj Etan. A twoja koleżanka to?
-Jestem Emily.
-Ahh... tak. Ty jesteś nowa uczennicą prawda?
-Zgadza się.
-Przykro mi ale jedyne wolne miejsce jest obok naszego nieuka Etana.

*Emily*

-Zgadza się- mam deja-vu.
-Przykro mi ale jedyne wolne miejsce jest obok naszego nieuka Etana.
WOW... Muszę przyznać że jest przystojny. I jeszcze te dreszcze wtedy. Co one znaczyły? A teraz mam z nim się sieć na matmie.... Mam nadzieję że nie poczuję już żadnych takich dreszczy. Koniecznie muszę spytać rodziców o co z tym chodzi. Boję się.

***

Lekcje minęły w miarę spokojnie. Na szczęście nie miałam więcej lekcji z Etanem. Właśnie wracam do domu. Musiałam wracać na piechotę bo Sam ma jeszcze dwie lekcje. Eh.... Mam nadzieję że rodzice są w domu. Jestem strasznie głodna. Czy to normalne? Jadłam przecież w szkole. Co poradzić. Nie wybieram kiedy jestem głodna. Wkładam słuchawki do uszu i puszczał ulubioną playlistę. W
Właśnie leci Zbyt wiele-KaeN feat. Chleba, WDoWA. Uwielbiam tą piosenkę. Nie wiem czemu, ale mi się podoba. Stąd widzę już dom. To znaczy że już niedaleko. Nareszcie. Nie mam dzis na nic ochoty. Jestem zmęczona dzisiejszym dniem. Ugh... Idę spać...

***Następnego dnia***

Nowy dzień. Naprawdę musi być wtorek? Czemu nie sobota?! W nocy nie mogłam spać. Zasnęłam dopiero nad ranem. Spałam może trzy godziny i jestem wykończona. Wczoraj nie udało mi się spytać mamy o te dreszcze i wpojenje. Mama nadzieję że jest w domu. Zapytam ją teraz. Idę szybko do garderoby i wybieram sobie strój na dzisiaj. Postawiłam na siwe dżinsy,bluzę na długi rękaw w kropki, i czerwoną kurtkę bo pogoda dziś nie jest zadowalająca. Do tego wzięłam torebkę z brązowej skóry i buty które przypominają krótkie kozaki. Włosy zebrała w kitkę. Mój dzisiejszy makijaż składały się pomalowane na czerwono usta i lekko wytuszowane rzęsy. Wyglądałam nawet ładnie. Zeszłam na śniadanie do kuchni. Zostałam tam mamę. Na szczęście.
-Dzień dobry córeczko. Jak się spało?
-Dzień dobry. Dobrze dziękuję. Mam do ciebie pytanie...
-No... dobrze mam jeszcze czas. Mów.
-No okej... Więc wczoraj w szkole... Kiedy już szyłak pod klasę, wpadł na mnie jakiś chłopak. Złapał mnie w ostatniej chwili przed upadkiem. Właśnie miałam na niego na wrzeszczeć żeby uważał jak chodzi, ale spodziewaliśmy sobie w oczy... w tamtym momencie... czas jakby się zatrzymał.... prze moje ciało zaczęły przechodzić dreszcze... Nie miałam pojęcia co się dzieje...
-Skarbie, ty.... ty się wpoiłaś....

*Etan*
Wstałem rano i wszedłem do kuchni. Na szczęście przy stole siedział mój ojciec.
-Tato, mam ważne pytanie...
-Nie dam ci pieniędzy.
-Nie chodzi o pieniądze. Wczoraj spóźnił się na zajęcia. Kiedy szedłem do klas wpadłem na dziewczynę. W ostatniej chwili ją złapałem by nie upadła. W pewnym momencie spojrzeliśmy sobie w oczy. Prze moje ciało przechodziły liczne dreszcze, a cza jakby się zatrzymał. Przez jej ciało także je wyczułem. Czy to coś znaczy?
-Synu... gratuluję ci. Znalazłeś swoją mate. Wpoiłeś się...
___________________________

Wiem że dawno nie było rozdziału, ale jestem na wycieczce i mam mało czasu na pisanie. Dziś macie za to trochę dłuższy rozdział.
Do napisania : *

Jedyna w swoim rodzajuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz