Na Jeju wszystko wydawało się piękniejsze. To wyspa, która żyje inaczej niż hałaśliwy i zapracowany Seoul.
Suga zdjął nawet słuchawki, kiedy wyszliśmy z budynku lotniska.
Wziął głęboki wdech, potem wydech, i uśmiechnął się szeroko. Pierwszy raz widziałam wtedy uśmiechniętego Sugę.- Lider Mon, daleko mamy do tych domków? - zapytał Hobi.
- Jakieś 15 minut drogi autobusem. - odpowiedział lider.Chłopaki mówili coś wcześniej, że spędzimy noc w wynajętym domku nad wybrzeżem. Ponoć są tam domki letniskowe, a w tym sezonie nie powinny być zbytnio oblegane.
- Nie wiem jak wy, ale ja od razu wskakuję w gacie i lecę na plażę. - oznajmił Jimin.
- Ja chyba też się przejdę...-westchnęłam. - Rzadko bywam na plaży.
- Idę z wami, ziomale. - przeciągnął się V. - Trzeba wkońcu złapać trochę słoneczka.Wsiedliśmy do autobusu jadącego na wybrzeże i za chwilę byliśmy już w recepcji. W domku, który dostaliśmy każdy miał swój własny pokoik.
- Rozchmurz się, mała. - Rap Mon poklepał mnie po plecach. - Dzisiaj nie będę cię stresował. Możesz się zrelaksować.
- Chyba potrzebuję dużo relaksu. - pokręciłam głową.
Lider Mon położył torbę na rozkładanym krzesełku w hallu pomiędzy pokojami.
- Czemu wydaje mi się, że za mną nie przepadasz? - westchnął spokojnie, co mnie trochę zdziwiło.
- Ja nie przepadam? To chyba ty niezbyt mnie lubisz. - zmrużyłam oczy.
Lider zaśmiał się cicho.
- Jeszcze zdążysz mnie poznać. - wyjaśnił. - To właśnie dlatego, że cię lubię stawiam ci wymagania. Gdybym ci odpuścił, wtedy mogłabyś się pakować i wracać do mamy.
- Masz strasznie dziwny sposób okazywania sympatii. - zaśmiałam się.
- No cóż. - wzruszył ramionami lider. - Nie każdy jest Hobim.
- Słucham? - prychnęłam niekontrolowanie.
Lider Mon jedynie uśmiechnął się dziwacznie, wziął swoją walizkę i odszedł do pokoju.Zaczynałam poważnie zastanawiać się nad moją relacją z Hobim. To wszystko działo się zbyt szybko, jak w filmie. Siedziałam na plaży i przez ten natłok myśli nawet nie zauważyłam obecności Jimina.
- Veeeaaa~~ - zawołał, wymachując mi dłonią przed twarzą. - Zmienić ci baterie? Bo chyba padłaś.
- Hmm? - ocknęłam się. Wokół mnie biegało stadko jakichś dzieciaków, wrzeszcząc w niebogłosy. Musiałam być strasznie wyłączona, skoro nawet to mi nie przeszkadzało.
- Pytałem, czy jesteś głodna. - powiedział powoli Jimin, najwyraźniej powtarzając to, czego nie usłyszałam. - Chłopaki rozpalają grilla.
- Jasne, znaczy...no jestem. - odpowiedziałam, zagubiona trochę w tym, co mówię.
- Coś cię gryzie? - zgadł Jimin, przysiadając na piasku obok mnie. - Jesteś jakaś nieobecna od kiedy przyjechaliśmy. Magia Jeju, rozumiem, ale coś za bardzo cię wzięło.
- Oj, Jimin. - pokręciłam głową. - Gryzie. I nie wydaje mi się, że mogłabym z tobą o tym gadać.
Jimin przechylił głowę.
- Tajemnica,co? - uśmiechnął się. Nie martw się, wyglądam na gadułę ale tajemnica to świętość. Możesz mi powiedzieć.
- I tajemnica, i nie. - wyjaśniłam. - Po prostu muszę się komuś wygadać...i względnie prosić o radę.
- Słucham cię, księżniczko. - usiadł wygodnie, opierając brodę o dłoń.
- No bo...- zaczęłam. - Od kiedy tu jestem, Hobi...nie zachowuje się jakoś, nie wiem, inaczej?
Jimin spojrzał w niebo zamyślony.
- W sumie...jak teraz o tym pomyślę, to możliwe. - odpowiedział. - A co?
- Bo mam przeczucie...że... - nie mogłam dokończyć.
- ...że na ciebie leci? - skończył moje zdanie Jimin.
Popatrzyłam na niego zdumiona. Czy on też to zauważył?
- Chyba masz rację, mała. - zaśmiał się. - To by wyjaśniało, dlaczego się ostatnio tak jakoś bardziej perfumuje.
- Jimin, ja mówię serio! - podniosłam głos.
- Ja tak samo! - zaśmiał się głośno. - Nie czujesz tej różowej chmury Gucciego? Mieszkasz z nim w pokoju.
- Myślałam, że tam zawsze tak pachnie. - wzruszyłam ramionami.
Jimin uśmiechnął się jednoznacznie.
- I co zamierzasz z tym zrobić? - zapytał w końcu.
- Ty mi doradź. - Ja nie wiem...no bo...
-...bo...nie gadaj. Ty też na niego lecisz?? - pisnął.
- Zamknij się, Jimin! - warknęłam.
- Wściekasz się jak Hobi! - Jiminowi uśmiech najwidoczniej nie miał zamiaru zniknąć z twarzy.
- Śmieszy cię to? - wstałam i już miałam ochotę trzepnąć go w łeb.
- Trochę. - odsunął się, nie przestając chichotać. - Spokojnie, to tajemnica.
- Jak komuś wygadasz, przysięgam, ze zostaniesz mielonką. - zagroziłam.
- Zrozumiałem. - uśmiechnął się.
- Chodźmy już, bo zjedzą bez nas całe mięcho.Potargałam mu włosy i poszliśmy razem do naszego domku.
Nie spodziewałabym się, że osobą, której mogę się zwierzyć będzie ten roztrzepany Jimin.- O, są i nasi plażowicze. - uśmiechnął się Jin na widok mój i Jimina. - Mam nadzieję, że zgłodnieliście.
- A ja mam nadzieję, że to nie będzie wołowina. - zaśmiał się Jimin. - Chyba, że tym razem ją dosmażysz.
- To kurczak. - pokrzywił się mu Jin. - A jeśli chodzi o ostatni raz, to była średnio wysmażona. Ty byś ją pewnie spalił.
- Ej, chłopaki, spokój! - upomniał ich Rap Mon. - Będziecie tak w siebie rzucać mięsem?
- Właśnie! - przytaknął V. - To marnotrastwo tak rzucać mięsem. Mięso się je.
- O Chryste, V, tak się mówi jak się ktoś kłóci. - przewrócił oczami Suga. - Ty serio masz nierówno pod sufitem.
- To wina architekta. Ja tego sufitu nie robiłem. - odpowiedział V.
- Ale ty tępy jesteś. - Suga machnął ręką z rezygnacją.
- Dobra, zamknąć papska. - uspokoił ich lider. - Gdzie jest Hobi?
- Jestem! - Hobi wszedł na taras w momencie, gdy Lider Mon wypowiedział jego imię. Miał na sobie czarny top i spodenki plażowe. Powietrze wypełniło się zapachem znanej mi perfumy.
Jimin popatrzył na mnie i zachichotał cicho. Trąciłam go łokciem.- Ktoś mi pomoże z tym ogniem? - jęknął zrezygnowany Jin. - W ogóle się nie chce zapalić.
- Jasne, stary. - Suga podniósł się z leżaka. - Zaraz będzie płonął jak feniks.
- Oho, jak poetycko. - wtrącił Jimin z podziwem. - Vea, idziesz ze mną po coś do picia?
- Jasne. - pokiwałam głową i dałam się zaprowadzić do małej kuchni w domku.- Wy tak zawsze rozmawiacie? - zapytałam, patrząc, jak Jimin grzebie w lodówce.
- Przeważnie. - machnął ręką. - Ale my tak nie na poważnie. Jesteśmy przecież rodziną.
Wyciągnął z dołu lodówki zgrzewkę piwa i położył ją na blacie kuchennym. Chyba chłopcy zrobili duże zakupy podczas, gdy byłam na plaży.
- Coś mało rozmowna jesteś. - zauważył Jimin, wyciągając z lodówki drugą skrzynkę.
- Na razie nie dajecie mi dojść do słowa. - zaśmiałam się. - Rozkręcę się.
- I to ci w tym pomoże. - wcisnął mi skrzynkę piwa. - Tylko nie kłam, że nie pijesz.
- Nawet nie próbuję. - zaśmiałam się, lekko uginając się pod ciężarem skrzynki. - W końcu jestem z Polski. Tam się pije. U was chyba też się za kołnierz nie wylewa.
- Spostrzegawcza jesteś. - zaśmiał się Jimin, zamknął lodówkę, podniósł z blatu drugą skrzynkę i pokierował mnie do wyjścia na taras.- No, chyba jednak nie umrzemy z pragnienia! - zawołał na nasz widok Suga.
- Ty to zawsze do picia pierwszy. - parsknął śmiechem Jungkook.
- A ty to niby ostatni? - zachichotał Jin. - Taki młody, a łeb ma silniejszy niż Suga.
- Co to, to racja. - przytaknął rozbawiony Jimin, stawiając skrzynkę na ziemii. - Suga jest cienki w uszach.Postawiłam skrzynkę obok stolika i popatrzyłam na Hobiego. Siedział trochę dalej na krzesełku obok lidera i o czymś twardo z nim dyskutował. Próbowałam posłuchać o czym, ale chłopcy byli za głośno. Jednak po minie Rap Mona i po tym, że po moim pojawieniu się rozmowa ucichła domyśliłam się, że to ja byłam tematem tej konwersacji.
Jimin trącił mnie łokciem w ramię.
- Co znowu? - zapytałam.
- Też masz wrażenie, że gadają o czymś ciekawym? - zapytał ze znaczącym uśmiechem.
- Jimin. - założyłam ręce na biodra. - Przestań.
Jimin tylko się zaśmiał i wyjął plastikowy talerzyk z reklamówki na stole.
- Nie wiem jak ty, ale ja chcę szaszłyka. - powiedział, po czym zaczął skakać wokół Jina, najwyraźniej myśląc, że przyspieszy tym proces smażenia mięsa.----------- ****** -----------
Halo moi nieliczni czytelnicy!!! XD
Długo mnie nie było, co?
Trochę się zaimprezowałam, jeśli tak to można ująć :D
Zamierzam w moim opowiadaniu wprowadzić trochę śmiesznych wątków, co wy na to? Oczywiście nie mam jeszcze pomysłu ani przygotowanego rękopisu, ale na pewno się teraz wezmę za pisanie w wolnym czasie. A mam tego czasu sporo, aż do października 😂😂😂
Macie jakieś specjalne requesty? Kogoś więcej? Kogoś mniej? Dostosuję się ;)
Licze na głosy i komentarze i dziękuję za wsparcie każdego z was po kolei!! 💞
~ wasze Japko 😊
CZYTASZ
Jesteśmy Kuloodporni {BTS} opowiadanie
FanfictionZ tego miejsca nie było już odwrotu. Zostałam tu z tymi nieprzewidywalnymi facetami. Nie wiadomo, co im strzeli do głowy. Nie mam pojęcia czy któregoś dnia nie postanowią posiekać mnie na kawałki albo coś w tym stylu. Wiem jedno. Nie wrócę.